Specjalna osoba

292 25 17
                                    

Taka mała notka na początek. Wspomnienia przeplatają się tutaj z teraźniejszością, dlatego żeby było łatwiej, każdy flashback zaczyna się od słów "Pamiętam, że" a kończy się na "Teraz".


POV Wei Wuxian

- Wei Wuxian!

Odwróciłem się w stronę, z której dochodził krzyk. Nie zdziwiłem się widząc kroczącego w moją stronę Jiang Cheng'a. Wyglądał na zdenerwowanego i mimo że widzę go takiego codziennie, nie wiedziałem o co w tym momencie się na mnie wścieka. Bo to, że jego złość jest skierowana w moją stronę, wyczuć można było od razu.

- A ciebie co ugryzło?- zapytałem, zgarniając z twarzy kilka kosmyków włosów, które przez wiejący dzisiaj wiatr dawały się we znaki. Szczególnie kiedy siedziało się na dachu tak wysokiego budynku jakim jest szkoła.

- Szukam cię po całej szkole, piszę pełno wiadomości których nawet nie raczysz odczytać i jeszcze pytasz co mnie ugryzło?- przewrócił oczami.- Za chwilę zaczyna się lekcja a wiesz że matka nie da ci żyć jeśli opuścisz kolejny sprawdzian. Więc lepiej rusz szanowne cztery litery i chodź.

- Teraz nie mogę, zaraz biegnie Lan Zhan.- zbyłem go ruchem dłoni i przywarłem ciałem do barierki. Z dachu miałem najlepszy widok na boisko, gdzie jego klasa właśnie teraz robiła sobie małe zawody. Zbliżała się kolej chłopaka, któremu kibicowałem ze wszystkich sił.

Lan Zhan'a poznałem pierwszego dnia szkoły. Pamiętam, że zatrzymałem się, żeby porozmawiać z jakimiś dziewczynami a gdy się obróciłem nigdzie nie było przy mnie Jiang Cheng'a z którym udało mi się jakimś cudem być w tej samej klasie. Zostawił mnie na pastwę losu! Miał ze sobą rozpiskę sal, więc nie wiedziałem w którą stronę mam iść. Zacząłem kręcić się tam i z powrotem po coraz bardziej pustym korytarzu, I wtedy właśnie go zobaczyłem. Wyglądał na tak samo zagubionego jak ja, jednak wyraz jego twarzy pozostawał obojętny, co było prawdopodobnie powodem tego, że nikt nie zaproponował mu pomocy. Chłopak był wysoki z ciemnymi jak noc włosami sięgającymi nieco za ucho. I był naprawdę piękny. Jego rysy twarzy były dość łagodne a jednak jego spojrzenie było lodowate i nieprzeniknione. Wyglądał na sfrustrowanego, jakby nie codziennie zdarzała mu się taka sytuacja. Raz po raz przeszukiwał kieszenie, niestety niczego w nich nie znajdując. Zafascynowany aurą jaką wokół siebie roztaczał podszedłem do niego.

- Hejka, też nie możesz znaleźć sali?- zapytałem, uśmiechając się.

Chłopak podniósł na mnie swoje zimne jak lód tęczówki a mnie z powodu jego spojrzenia przeszedł dreszcz. Nie odezwał się jednak ani słowem, ale nieznacznie kiwnął głową, jakby było to czymś niesamowicie haniebnym.

- Mam na imię Wei Wuxian, ale skoro jesteśmy towarzyszami w niedoli możesz mówić mi Wei Ying.- nie zraziłem się brakiem odpowiedzi i ciągnąłem dalej.- skoro żadne z nas nie ma pojęcia gdzie szukać sali a już i tak dawno po dzwonku, co powiesz na małe wagary? Nie ma to jak rozpocząć rok szkolny z przytupem.

Zmarszczył brwi jakbym co najmniej zaproponował mu obrabowanie najbliższego sklepu. Wyminął mnie, po czym zaczął iść w głąb korytarza. Nie mogłem pozwolić mu odejść, zostałbym wtedy całkiem sam a tak miałbym przynajmniej z kim pogadać. Chociaż i tak najwidoczniej rozmowa byłaby jednostronna.

- Piękny nieznajomy, poczekaj!- krzyknąłem. Ciemnowłosy odwrócił się i spiorunował mnie wzrokiem. Gdyby mógł nim zabijać już leżałbym martwy. Jednak zanim odwrócił się z powrotem w stronę korytarza, zdążyłem dostrzec czerwone koniuszki uszu. Na ten widok uśmiechnąłem się jeszcze szerzej i podbiegłem do niego.- nie złość się, nie przedstawiłeś się, więc nie wiedziałem jak mam się do ciebie zwrócić.

Mo Dao Zu Shi One Shots + (SVSSS & TGCF)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz