18

106 8 1
                                    

-Wróciłaś Leiko? - po wejściu usłyszałam głos mamy dobiegający z kuchni. Ściągnęłam buty i skierowałam się do wcześniej wspomnianego pomieszczenia.

-Tak, jestem już - odpowiedziałam siadając na krześle obok kobiety - jednak wróciłaś dziś szybciej - dodałam.

-Udało mi się ogarnąć te papiery - zaśmiała się - masz jakieś plany na weekend? Nie licząc wylegiwania się w łóżku do południa.

-Raczej nie - uśmiechnęłam się - łóżko zajęło cały mój wolny czas na te dni.

-To co byś powiedziała na odwiedziny u Yuuko? Rozmawiałam z nią dzisiaj i bardzo chciała żebyśmy przyjechały - powiedziała patrząc na mnie.
Na chwilę przestałam oddychać przetwarzając w głowie informację.

-JEDZIEMY! - krzyknęłam podekscytowana, zapewne ktoś przechodzący ulicą zdołałby usłyszeć mój krzyk. Na mojej twarzy pojawił się ogromny uśmiech - to kiedy? - zapytałam.

-Jutro rano - odpowiedziała uśmiechając się - jeśli oczywiście uda ci się wstać tak wcześnie - dodała śmiejąc się.

-Dla tak poważnej sprawy jestem gotowa nawet na pobudkę w środku nocy - odparłam dumnie ledwie powstrzymując się od wyschnięcia śmiechem.

-Zobaczymy - powiedziała - radzę ci się zacząć pakować. Zostajemy na cały weekend u ciotki, a jutro nie będziesz miała czasu na to. Nie będę później zawracać bo zapomniałaś jakiejś rzeczy.

-Już lecę - zaśmiałam się i pognałam do swojego pokoju.

Chwilę mi zajęło nim z dna szafy wygrzebałam brązową, średnich rozmiarów walizkę. Stanęłam przez otwartą szafą i zamyśliłam się. Nie miałam pojęcia co mogę wziąć ze sobą. Nagle wszystkie moje ubrania wydawały się jakoś niespecjalnie ładne.  Zaczęłam się powoli załamywać, gdy do głowy wpadł mi pewien pomysł. Szybko chwyciłam za telefon i wybrałam odpowiedni numer.

-Jesteś mi potrzebna - powiedziałam od razu gdy Yuchi odebrała połączenie.

-Co tym razem zrobiłaś? - zapytała że śmiechem.

-Nic nie zrobiłam - odpowiedziałam - przynajmniej nie tym razem. Potrzebuje pomocy bo nie wiem co wziąć, a jadę do cioci na weekend.

-Już wszystko rozumiem. Bierz te niebieskie ogrodniczki. Wyglądasz w nich idealnie, a już szczególnie twoje pośladki - zaśmiała się.

-Mogłaś sobie to darować - westchnęłam i wyciągnęłam wspomniane ubranie - co dalej?

-Daj pomyśleć - mruknęła i w słuchawce na chwilę zapadła cisza - dobra mam! Dawaj tą różową koszulkę, czarne spodnie z dziurami co masz i może do tego twój kapelusz. Gwarantuje wyrwiesz na to jakiegoś przystojnego sportowca - zaśmiała się.

-Dzięki wiesz - także się zaśmiałam - wezmę jeszcze ze dwie koszulki i powinno być dobrze - dodałam.

-Yuchi zawsze do usług. Jak wrócisz musisz mi opowiedzieć jak było i koniecznie pozdrów ciotkę Yuuko.

-Jasne, że pozdrowię, masz to jak w banku - odpowiedziałam - ale dobra tyle z rozmów, muszę jeszcze trochę rzeczy ogarnąć i siebie przy okazji, nie chciałabym jutro wyglądać jakbym wyszła dopiero co z grobu.

-Czasem nawet starać się nie musisz. Dalej pamiętam tego pierwszaka którego przestraszyłaś jak przyszłaś w piżamie do szkoły - zaśmiała się.

Nienawidzę jak mi to wypomina. Tamtego pamiętnego dnia zaspałam na pierwszą lekcję i w pośpiechu nawet nie pomyślałam by się przebrać z piżamy i po prostu wybiegłam do szkoły.

-Dajże już mi z tym spokój. W poniedziałek wszystko ci opowiem z dokładnymi szczegółami.

-Na to liczę Leiko - odpowiedziała - a jak już rozmawiamy, jak tam ci idzie z naszym blokującym potworkiem z drużyny? - zapytała z ciekawością w głosie.

-Tendo? Jak ma iść? Może i mniej mi już przeszkadza ale nie wyobrażaj sobie za dużo. Jesteśmy na etapie czysto przyjacielskim i raczej nie zamierzam tego zmieniać.

-Jeszcze zobaczysz, że może to się zmienić. Albo wiesz co, jak nie Satori to może Suga hmm?

-Suga? No chyba cię coś poje... - zaśmiałam się na jej absurdalne sugestie - proszę cię, znam to raptem tydzień, a może i mniej. Jest naprawdę bardzo miły, ale to za mało czasu bym mogła cokolwiek poczuć - odpowiedziałam - poza tym, dlaczego tylko mnie wypytujesz? Może teraz ty coś opowiedz o twoich podbojach miłosnych ostatnich czasów.

-Cóż, ten drugoklasista mi uciekł. Jak szłam z nim do kawiarni po drodze spotkałam Ushiwake. Chciałam się z nim przywitać tylko, a on swoim uśmiechem wystraszył mi potencjalnego chłopaka. Zwiewał aż kusz za nim leciał - zaśmiałyśmy się równocześnie. Trochę prawdy w tym jest, uśmiech Ushijimy potrafi być przerażający.

-Biedny - dodałam dalej się śmiejąc.

-Także widzisz, moja miłość dosłownie ode mnie uciekła. Może znajdę chłopaka w Karasuno. Będę miała pewność, że żaden rolnik mi nie spłoszy chłopaka - powiedziała.

-To brzmi jak plan, nie ma na do czekać. Masz trochę wolnego jak mnie nie będzie. Lecisz na te kruki, tylko uważaj żeby ci nie odleciały w siną dał - zażartowałam.

-Jak na razie to żaden latać nie potrafi. Porównując z naszą drużyną to dopiero pisklaki które nawet piórek nie mają jeszcze.

-Cóż czuję, że niedługo odlecą daleko przed siebie - przyznałam - wierząc temu co opowiadał Koushi zaczynają się robić coraz lepsi. Tylko czekać aż spotkamy ich na zawodach.

-Już się nie mogę tego doczekać - westchnęła - dobra dobra, my tu gadamy, a ty jutro rzeczywiście kogoś wystraszysz. Najwyżej jeszcze jutro pogadamy.

-Racja - zaśmiałam się - więc prawdopodobnie do usłyszenia jutro.

-Bay bay - powiedziała i usłyszałam dźwięk urwanego połączenia.

Jeszcze chwilę kręciłam się po pokoju pakując potrzebne rzeczy do torby. Po dwukrotnym sprawdzeniu czy na pewno mam wszystko co potrzebne, zgarnęłam z szafy piżamę i udałam się prosto do łazienki pod prysznic. Delektowałam się przyjemnym ciepłem wody przez dobre pół godziny jak nie więcej. Kiedy już znudziło mi się stanie pod strumieniem, zaczęłam powoli się wycierać i przygotowywać do snu.

-Dobrej nocy mamo! - zawołałam wychodząc z łazienki.

-Śpij dobrze córcia i wyśpij się - usłyszałam odpowiedź i z uśmiechem na ustach weszłam do swojego pokoju.

Zapowiada się bardzo interesujący weekend. Nie mogę się doczekać wizyty u ciotki. Tak dawno u niej nie byłam. Będę też musiała z nią porozmawiać o moim małym problemie. Potrzebuję rady odnośnie Tendo. Zdecydowanie.

__________________________________

WRÓCIŁAM! Co prawda nie wiem czy na stałe, ale jednak.

Rozdział dość słaby wyszedł ale jednak starałam się napisać go na tyle dobrze na ile dałam radę.

Mam nadzieję, że komuś się spodoba.

Także, do następnego!

Usagi

Monster | Tendou Satori | Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz