[02]

152 16 134
                                    

The night we meet.

ENGELBERG 2015

     Domen w tamtym okresie był nie do zniesienia. Rozwydrzony, arogancki nastolatek z podwyższonym ego. To było coś, czego na pewno nikt nie chciał mieć wokół siebie. Już od dawna Prevc był samotny i jedyną osobą, która z nim rozmawiała gdy jeździł na konkursy, był Peter, co samego Domena niezmiernie irytowało. Lecz nie miał na co narzekać, jeśli chodzi o swoje wyniki. Dopiero co debiutował, a szło mu świetnię. Jego celem od zawsze było wygrywanie i chęć pokazania wyższości nad braćmi. Najbardziej pragnął by to Peter zajmował drugie miejsce, tuż za nim – twierdził, że wtedy poczuje największą satysfakcje. Lecz gdy Domen zaciskał pięści by tak się stało, to dokładnie on 19 grudnia 2015 roku przegrał z Peterem o minimalną liczbę punktów, zajmując drugie miejsce. Zaciskał ręce na spodniach, a gdy skierowała się na niego kamera automatycznie się uśmiechnął. Oczywiście drugie miejsce nie było złe, skądże, było wspaniałe i w normalnych okolicznościach naprawdę by się z tego cieszył. Ale nie dziś ze świadomością że Peter znów jest od niego lepszy.

     — Tak się cieszę Domen, nie wiesz ile czekałem by stanąć z Tobą na podium — gdy usłyszał te słowa od brata, po tym jak ten go uścisnął, poczuł się okropnie. Jego rodzeństwo zawsze cieszyło się razem ze wspólnych sukcesów, a on nie potrafił. Zawsze czuł się nie wystarczająco dobry, gdy nie był najlepszy. Miał nadzieje że szybko z tego wyrośnie, bo to było jego przekleństwo. Chociaż w późniejszym czasie wolał wrócić do tych czasów niż być na samym dnie.

     — Następnym razem będę lepszy, zobaczysz — mruknął zaciskając dłonie na tyle jego plastronu, czuł się bezpiecznie i dziwnie miło. W odpowiedzi usłyszał szczery śmiech, rozbawionego Petera. Uśmiechnął się na krótki moment, ale gdy poczuł na sobie wiele oczu, odsunął się i poprawił kurtkę. Chciał jeszcze zarzucić żart do brata, ale zobaczył, że ten już został porwany przez kilku innych zawodników, którzy zapewne z okazji wygrania Prevca chcieli zorganizować imprezę. Domen chciał już udać się w spokoju do hotelu, lecz został wciągnięty w niekończące się koło wywiadów. Co chwile jakiś dziennikarz zadawał mu pytanie 'Jakie to uczucie przegrać z własnym bratem?'. Za każdym razem kłamał, że to nic takiego, że cieszy się szczęściem brata oraz że kolejny konkurs będzie należał do niego. Gdy usłyszał dokładnie to samo pytanie dziesiąty raz, poczuł chęć mordu na wszystkich przedstawicieli mediów, którzy znajdowali się na obiekcie. Doszedł do wniosku, że wszyscy stworzyli konspiracje przeciw niemu, by jeszcze bardziej uprzykrzyć mu życie. Aby dostać się do szatni przeszedł przez najwęższy zaułek jaki kiedykolwiek widział. Do drewnianego domku dołączył ostatni, z dyndającym na szyi srebrnym medalem.

      W hotelu czym prędzej chciał się uwolnić od Petera i jego skomplikowanych pytań. Jednak gdy rozmawiali z rodziną na WhatsApp'ie, to przez chwilę przyszło mu przez myśl, że może to jednak dobrze mieć starszych braci w tym samym zawodzie. Gdy najstarszy Prevc zniknął na chwilę z pokoju, szesnastolatek chwycił swój ulubiony kocyk i ciągle w tych samych ubraniach ze skoczni poszedł tam, gdzie nogi go poniosą. Przecież był nastolatkiem, nie miał zamiaru spędzać czasu tylko z starszym bratem. Na korytarzu szedł obok znajomych twarzy, ale obcych ludzi.

     Dotknął się po kieszeni, by upewnić się że ma ze sobą słuchawki i telefon, na szczęście miał wszystko przy sobie. Coś pchało go na dach hotelu, pomyślał że będzie miał tam spokój i ciszę. Więc wszedł na samą górę. Już wchodząc po ostatnich schodkach poczuł na łydkach delikatny, zimny wiatr. Chwycił chłodną klamkę i otworzył drzwi, przymknął oczy gdy chmura lodowatego powietrza uderzyła w jego nieskazitelną cerę. Wsłuchał się w ciemność, która oświetlana była tylko przez pełnię księżyca. Jego medal zaczął delikatnie za pomocą wiatru poruszać minimalnie w przód i w tył. Nagle usłyszał szmer przed sobą i gwałtownie otworzył oczy, zobaczył odchylającego się do tyłu blondyna, który siedział na dwukolorowym kocyku. Drzwi za Domenem zamknęły się, wydając przy tym głośny trzask. Patrzyli na siebie, chwilę nie odzywając się i wciągu tych kilku sekund młody Prevc stwierdził, że osoba siedząca naprzeciw niego ma fascynujący kolor oczu.

PARADOKS - Domen Prevc × Daniel Andre TandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz