[09]

102 14 52
                                    

2023 ENGELBERG.

      Domen Prevc to jebany paradoks. Nic nigdy nie zmieniło się pod tym względem, wszystko co robił, w porównaniu z jego myślami, wykluczało siebie nawzajem. Nawet gdy miał kolejna wiosnę za sobą, czy też gdy zmienił swój kolor włosów.

      Minęło kilka dobrych miesięcy odkąd ostatni raz widział się z Danielem. Nie liczył już nawet ile, ponieważ był to zdecydowanie zbyt długi okres czasu. Przez te wszystkie tygodnie ciężko pracował, by tylko znaleźć inne zajęcia, niż udręczanie się myślami co z jego miłością. Wiele razy chciał do niego zadzwonić, napisać ale wtedy przypominał sobie rozmowę w szpitalu i odkładał telefon. Zaczął wygrywać, wszystko po kolei, zdominował obecny sezon. Kiedy wygrywał, lub po prostu stał na podium nadal wychodził na dach. Ale spędzał tam czas sam, często po prostu rozmyślając, chociaż przecież miał tego nie robić. Zawsze gdy kamera po udanym skoku, pokazywała jego z nartami w rękach – posyłał w jej stronę najpiękniejszy uśmiech na jaki było go stać. Wiedział, po prostu wiedział że Daniel ogląda każdy konkurs. I zastanawiał się, czy Tande chociaż przez chwile pomyślał „cholera, on jest taki piękny". Bo Domen myślał tak za każdym razem, gdy przeglądał jego media społecznościowe. Prevc nawet nie próbował o nim zapomnieć.

       Zaczął również częściej spotykać się z Constantinem. Stali się najlepszymi przyjaciółmi, ale woleli to określać jako partnerzy w zbrodni. Domen odkrył, że Schmid w wolnym czasie pisze poematy, więc za każdym razem gdy Niemiec napisał cos nowego, Słoweniec zmuszał go do czytania tego na głos. Szybko zauważył, że ulubionym tematem Constiego , jest tragiczna miłość. Ale ich ulubionym zajęciem, było denerwowanie Markusa, który powoli tracił cierpliwość do ich dziecinnych zachowań.

      Lecz co najważniejsze, kłótnie między Domen a Peterem nieco ustały. Co prawda, nadal sprzeczali się o błahe sprawy, bo ich światopoglądy nadal się różnili, ale więcej niż tych sprzeczek było rozmów, które sprawiały, że Domen nie zapadł się sam w sobie. Czasem na stołówce lub na korytarzu, zdarzyło mu się podsłuchać rozmowy Norwegów. Słyszał pojedyncze wymiany zdań na temat Daniela, najczęściej na temat jego samopoczucia oraz tego, że przystępuje do rehabilitacji. W pewnym momencie, wydawało mu się że Marius doskonale wiedział, że ich podsłuchuje oraz mówi to specjalnie, by Domen mógł odetchnąć z ulgą.

💐

       Wiatr w Engelbergu zaczynał sprawiać kłopoty, więc tego dnia, skrócono zawody do jednej serii. Domen siedział na belce, a zimny wiatr i sypiący śnieg nieziemsko go irytowały. Czekał na zielone światło, na swój skok. Oddawał próbę ostatni, ubrany w swój żółty plastron lidera oraz z odmarzniętymi palcami. W końcu dostał sygnał do startu. Odepchnął się od belki, poczuł już na progu, że wiatr jest naprawdę mocny. Walczył z nim, akurat w tym miejscu naprawdę chciałby wygrać. Czuł podmuchy i jak jego narty falują. W końcu wylądował, idealnie na zielonej linii, ale nie zrobił telemarku. Wiedział że nie wygra, z jego ust wydobyło się ciche westchnięcie. Spojrzał na miejsce lidera, stał tam od ucha do ucha uśmiechnięty Constantin, który spojrzał na Domena z wyższością, Słoweniec pokręcił głową z lekkim uśmiechem. Przy jego nazwisku pojawiła się magiczna dwójka, na co usłyszał donośny krzyk Markusa obejmującego Schmida i podnoszącego go w geście zwycięstwa. A pierwszą osobą, która uściskała Prevca, był oczywiście Peter, a tuż zaraz po nim Cene. Gdy tkwił w uścisku z jednym z braci, usłyszał dobrze znany mu śmiech, rozejrzał się jak poparzony dookoła, ale nie zauważył nigdzie znajomej twarzy. Stwierdził że to już po prostu paranoja. Podszedł to Constantina i jak to już mieli sobie w zwyczaju zrobił przed nim szybki ukłon.

      – W końcu z Tobą wygrałem — zaśmiał się Schmid, gdy stali zamknięci w uścisku i najechała na nich kamera. Domen odparł mu cichy parsknięciem, kilka minut później wpadł w korytarz wywiadów. Mówił szybko i zwięźle, nie chciał tego przeciągać. Chwile później stał na podium wraz z Constantinem oraz Mariusem, jego wzrok ciągle uciekał na boki, jakby kogoś szukał. W jego głowie ciągle rozbrzmiewał usłyszany wcześniej śmiech. Lecz gdy odgrywany był hymn Niemiec, obserwował uważnie przyjaciela, gdy ten z dumą spoglądał w niebo.

PARADOKS - Domen Prevc × Daniel Andre TandeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz