Prolog

1.3K 81 115
                                    

 "Cholerne bankiety" pomyślał blondyn, gdy poprawił marynarkę jednej ze znanych firm, która pogniotła się delikatnie, gdy prowadził swój drogi samochód. Ochroniarz nie pytał go nawet o nazwisko, doskonale wiedział, że do luksusowo wystrojonej sali wpuszcza właśnie Mr.WasTaken'a, który ze znudzeniem spojrzał na nadgarstek, gdzie szczerozłoty zegarek wskazywał godzinę pięć po siódmej.

- Wybaczcie mi to drobne spóźnienie. - Rzekł uprzejmie, uśmiechając się sztucznie do swoich 'kolegów' z branży, bowiem tak na prawdę z całej tej gromady blisko pięćdziesięciu biznesmenów, którzy przy stole zasiadali z swoimi partnerkami lub też partnerami znał jedynie Nick'a, który był jego przyjacielem już od dziecka. Z pozostałymi osobami utrzymywał jedynie czysto zawodowe stosunki, które były doprawiane tysiącami zachowań z cyklu 'bo tak wypada'.

- A ty znowu sam? Kiedy w końcu przyprowadzisz tutaj Rachel? To taka sympatyczna kobieta. - Zapytał jego przełożony, gdy tylko wstał, by uścisnąć mu dłoń.

- Rachel jest dosyć zajęta. Modeling to męcząca kariera i nie chcę aby się przemęczała. - Odparł, oczywiście kłamał. Jeśli miał być szczery to dobrze wiedział, że brunetka jest z nim jedynie dla pieniędzy. Nie widział w tym problemu, zabawnie patrzało się jak jego 'ukochana' non stop łasi się do niego, a dokładniej do jego kieszeni. Nie odczuwał, że bardzo zbiednieje, gdy od czasu do czasu wyda na nią kilkaset dolarów. W zamian za to miał doskonałą zabawę, jak i całkiem ładną, jak i dobrą w łóżku partnerkę, która zawsze miała na niego ochotę, póki tylko gotówka się go trzymała.

- Oh rozumiem, pozdrów ją koniecznie ode mnie, gdy wrócisz do domu. - Dodał zanim usiadł z powrotem na swoje miejsce. Zielonooki zaś oddalił się do jedynego wolnego miejsca przy stole, który zastawiony był pięknymi naczyniami, na których zaraz miała pojawić się wyborna kolacja. Mimowolnie zaklnął w myślach, gdy uświadomił sobie, że jego miejsce jest między dwoma siwymi mężczyznami, którzy jeszcze nim Clay się narodził, brali udział w wyścigu szczurów o posiadanie jak największego majątku. Dwudziestojednolatek zdecydowanie nie miał ochoty na jakąkolwiek wymianę zdań z tymi 'świniami', jak zwał ich nazywać ze swoim przyjacielem. Fakt, iż może sam nie był przykładem najbardziej dobrodusznej osoby, jednak Ci starszej daty bogacze nie mieli za grosz szacunku do kobiet, jak i tych którym zwyczajnie nie po drodze ze światem wypełnionym przepychem.

 Gdy oni do 'płci pięknej' odnosili się jakbyśmy żyli co najmniej w średniowieczu, gdy te nie miały żadnych praw, a służyły jedynie jako posłuszne kukły i kury domowe, zaś do biedniejszy traktowali z szyderczym podejściem.. On sam był obojętny. Nie interesowali go inni ludzie, liczył się tylko on oraz bliskie mu osoby, jakie był w stanie policzyć na palcach swoich dłoni.

 Od dłuższego czasu jednak jego obojętność nie tyczyła się tylko ludzi, a całego świata jaki go otaczał. Brakowało mu rozrywki, był w końcu jeszcze młody! Co mu było po milionach monet oraz wszystkiemu co dzięki nim zdobył, jeśli jego dni wyglądały identycznie. Będąc szczerym to nie w ten sposób wyobrażał sobie życie miliardera. W filmach, czy też mediach społecznościowych, a nawet na portalach plotkarskich to wszystko było o wiele bardziej kolorowe. W swojej obecnej pozycji Clay zrozumiał, że to co myślał jedynie mu się wydawało. Sportowe samochody, tysiące wielbicielek i wielbicieli, drogie ubrania, wystawne bankiety, podróże do egzotyczny państw.. Te rzeczy owszem cieszyły go, ale kiedy stały się jego codziennością, stały się również tak samo nudne jak jego poprzednie nastoletnie życie, które też nie było najciekawsze, bowiem aby znaleźć się tu gdzie teraz musiał mieć wiele wyrzeczeń oraz sumiennie się ich trzymać. To ten wspólny cel zbliżał go oraz Nick'a jeszcze bliżej, bo kiedy reszta ich rówieśników nie rozumiała, a wręcz wyśmiewała ich zachowanie, to właśnie ciemny blondyn siedział w tym z nim.

- Czy też nie wstyd mu tak? - Usłyszał od mężczyzny po prawo. Zaciekawiło go o czym Ci plotkowali, ponieważ nie miał nic lepszego do roboty przy posiłku całkowicie przypadkiem zaczął przysłuchiwać się ich wymianie zdań.

- Obrzydzające. Nie dość, że tak chłop z chłopem to jeszcze z innym niż zazwyczaj. - Zielonooki szybko załapał, że chodzi o jego przyjaciela. Tylko on bowiem na spotkaniach firmowych otwarcie wychodził z tym, że jest innej orientacji. Zaciekawiony zaczął szukać go wzrokiem, chcąc dowiedzieć się samemu, czy faktycznie dzisiejszego wieczora towarzyszy mu ktoś innym, niż Karl.

 Niedługo odnalazł go wzrokiem, siedział po przeciwnej stronie stołu, dwa miejsca w lewo po przekątnej od niego. Potwierdziło się również to co usłyszał. Zamiast jego chłopaka, po prawej od bruneta siedział szatyn. Dokładnie się w niego wpatrywał, skanując każdy szczegół jego twarzy. Ten musiał to zauważyć, gdyż ich spojrzenia skrzyżowały się. Szepnął coś na ucho do Nick'a, a uzyskawszy odpowiedź posłał mu uśmiech. Clay musiał przyznać, że był on zniewalający i nie chodziło już nawet o to, jak pięknie wyglądały usta nieznajomego, gdy ich kąciki były lekko wykrzywione ku górze. Cała jego osoba go oczarowała, chłopak wyglądał w jego mniemaniu jak anioł.

 Po tym, jak odwzajemnił gest, wrócił do jedzenia kolacji. Z głowy nie mógł jednak wyrzucić pięknego chłopca, a ten posyłając mu ukradkowe spojrzenia i zalotne uśmiechy nie pomagał. Blondyn zadecydował, że po całej tej uroczystości będzie musiał koniecznie porozmawiać z nim lub wypytać się przyjaciela kim jest.

~$~

 Witam! Nowa książka, tym razem osadzona w uniwersum biznesu z dodatkiem pikanterii. Jak podoba wam się początek? A może macie już jakieś odczucia co do bohaterów? Czekam na wasze odpowiedzi!

~ cyferkowaa

Data ukończenia pisania rozdziału: 19.02.2022, 01:48

【DNF】Rich man's worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz