Rozdział 3

852 60 78
                                    

- Kochanie, gdzie byłeś? Miałeś wrócić do północy, a mamy już ranek! - Zapiszczała na powitanie platynowa blondynka, chociaż te włosy to tylko i wyłącznie wizja jej samej, gdyż naturalnie była szatynką. Ale co mógł na to poradzić blondyn, w końcu jak przemówić do rozumu komuś kto uważał, że chce się przefarbować, bo 'pary o tym samym kolorze włosów wyglądają na bardziej zakochanych'. Sam nie miał nic do tej zmiany, jego stale niemalejący się portfel również. Jego gust partnerski jednak był innego zdania, gdyż zdecydowanie bardziej pociągały go brunetki albo może bruneci, tak słodcy i zadziorni jak George.

- Nick musiał jechać do Karl'a, a ja zgodziłem się odwieźć George'a.. - Mówił, odwieszając płaszcz na wieszak.

- Kim jest George!? - Wrzasnęła od razu, oburzona faktem, że jej chłopak nie powiedział jej nigdy wcześniej ani słowa o nim.

- Jest przyjacielem Karl'a. Był z Nick'iem na bankiecie, gdyż Karl był zbyt chory aby przyjść, a Nick już zarezerwował miejsce dla dwóch osób. - Wytłumaczył, odkładając buty do szafki.

- Ale to dalej nie wyjaśnia, czemu nie było cię całą noc! - Pisnęła znowu, czym lekko zirytowała blondyna.

- George zaprosił mnie do siebie, wypiłem trochę i nie mogłem prowadzić samochodu, więc mnie przenocował. - Skłamał, udając się do sypialni, skąd szybko przeszedł do garderoby. Wybrał odpowiednie ciuchy i zamknął się w łazience, unikając dalszej konwersacji z dziewczyną.

 Odkręcił strumień ciepłej, jednak nie wrzącej wody i zaczął rozmyślać o wydarzeniu sprzed kilku godzin. Zdał sobie sprawę, że dawno nie bawił się tak dobrze. Jego ciało nigdy jeszcze nie przeżyło takiej euforii, jak podczas gorącej nocy z szatynem. Nie miał też żadnych wyrzutów sumienia, co do swojej zdrady. Chociaż wolał to określi jako mały skok w bok, dla dodania pikanterii. 

 Blondyn wylał trochę szamponu na rękę i wtarł go we włosy. Lekko szarpał na ich końcówki, nieumyślnie starając się odwzorować dotyk szatyna. Podobnie sytuacja miała się, gdy obmywał swoje ciało. Być może Clay WasTaken nie miał o tym jeszcze bladego pojęcia, ale brązowooki zawładnął jego zmysłami i nie miał wcale zamiaru, by szybko się z tego wycofać.

~$~

- Kupiłem to co prosiłeś. - Powiedział blondyn, kładąc na blacie w kuchni przyjaciela siatkę z zakupami. 

- Dzięki stary! - Rzucił Nick, bez słowa wystawiając szklankę pełną soku pomarańczowego z lodem w kierunku przyjaciela, którą przyjął z wdzięcznością.

- Jak Karl? Mówiłeś, że był dzisiaj lekarz. - Zapytał, przystawiając następnie szkło do ust.

- Ktoś z tego cateringu najwidoczniej musiał zrobić to celowo. Wiesz, że Karl nie zachowywał się normalnie po tym wszystkim. Oboje zwaliliśmy to na alkohol, jaki później piliśmy, jednak lekarz podejrzewa, że w jedzeniu Karl'a mogły znajdować się jakieś proszki. - Wyjaśnił, opierając się z westchnieniem o blat za swoimi plecami. Clay mocniej zacisnął dłoń na szklance, wiedział iż wiele osób życzy źle tym, którzy cokolwiek osiągnęli w życiu. Miał również spore pojęcie o wszelkich przekrętach, jak i nieczystych akcjach. Nie sądził jednak, że kiedykolwiek spotka się z zamachami na zdrowie, a może i życie jego przyjaciół.

- Niech tylko dorwą tego gnoja, osobiście dopilnuję, aby gnił w pierdlu do końca swoich dni. - Warknął i dopił resztę napoju na raz, odstawiając naczynie na blat, które pod wpływem siły, wydało z siebie głośny huk.

- Dziwny jest tylko fakt, że organizm Karl'a zareagował po takim czasie, a również nic poważnego mu się nie stało. - Mruknął, nie mogąc wyrzucić z myśli kto i z pomocą czego sprawił, że jego ukochany cierpiał z bólu od kilku dni. Oczywiście parę było stać na prywatnego lekarza, najlepszego w całej Florydzie! Powrót do zdrowia szarookiego to była tylko kwestia czasu, jednak motywy tego, że ktoś ewidentnie celowo podał mu źle przyrządzoną potrawę lub dodał do niej czegoś, to nie dawało spokoju Nick'owi. Obecnie również Clay próbował rozwiązać te zagadkę w swojej głowie.

- Wiesz co, jeśli były to jakieś narkotyki, to wiem kto nam pomoże. Pamiętasz może, jak były nam potrzebne pieniądze na pierwsze inwestycje? - Zapytał blondyn, sięgając po telefon.

- Jak mógłbym nie pamiętać, zapożyczyłeś się wtedy u jakiegoś faceta, a potem po roku skończyliśmy spłacać wszystkie nasze długi, jak i obiecaną sumę za pożyczkę. Ale co to ma do rzeczy? Dawno już nie mamy z nim kontaktu, zresztą jak z większością naszych jedno epizodowych transakcjach. - Odparł, nie rozumiejąc do czego pije jego przyjaciel.

- Nigdy Cię nie zastanawiało kilka rzeczy w tym wszystkim. Jak na przykład fakt, że nie spisaliśmy z nim nigdy żadnej umowy? To, że bank nigdy nie dowiedział się o pieniądzach, jakie były obracane między nami? Albo w ogóle sam fakt, że ktoś o kim nikt nigdy nie słyszał ma przy sobie takie pieniądze i pożycza je dwójce nastolatków od tak? - Sypał pytaniami, próbując cały czas odnaleźć coś w smartfonie.

- W sumie to nie. Ważne, że się udało i teraz to my jesteśmy tymi przy kasie, i to my jesteśmy tymi, których się prosi o pożyczki. - Odpowiedział lekko, na co jego przyjaciel spojrzał na niego, unosząc jedną brew ku górze.

- No cóż, ja bardziej zagłębiłem się w to. Alex to nikt inny, jak szef dosyć sporej organizacji w podziemiach. Handlują dragami, możesz u nich kupić wszystko. Stawiam, że może on wiedzieć więcej, niż niejeden śledczy, czy pseudo znawcy. Zadzwonimy do niego i za odpowiednią sumę na pewno wytypuje co podano Karl'owi, jeśli były w to zamieszane jakieś narkotyki. - Wytłumaczył, odnajdując w końcu numer do niego.

- Serio? Nie wiedziałem, że współpracowaliśmy z jakimś szefem mafii, czy co to tam jest. Myślałem, że serio prowadzi te klubu o których mówił. - Parsknął przeczesując ręką włosy.

- Nigdzie nie było podanego jego imienia, więc to było pewne, że coś kręcił. Zwłaszcza, jak powiąże się to z brakiem umowy. Kluby owszem są ważną częścią jego biznesu, jednak nie są jego. Nijaki JSchlatt się nimi zajmuje, a Alex może na luzie w nich handlować za jakiś procent zysków dla Schlatt'a. - Wytłumaczył na szybko, licząc, że dobrze pamięta to co tłumaczył mu kiedyś Alex, kiedy stał się zbyt podejrzliwy.

- No dobra, ale nie traćmy czasu. Chodźmy do Karl'a, niech on sam najlepiej opowie mu co i jak, ale może nie wspominajmy mu na razie, że nasze biznesy zaczęły się od nieświadomej współpracy z dealerem. Ma wystarczająco dużo stresu na głowie, a dobrze wiesz, jak reaguje na wszelkie rzeczy powiązane z dragami. Nie mógł się uspokoić, gdy lekarz powiedział, że to jedna z możliwości, która doprowadziła go do tego stanu.

~$~

 Cześć Wam! Tym razem skupiliśmy się bardziej na biednym Karl'u, jednak uchyliłem wam rąbek tajemnicy, jak to wszystko się zaczęło. Polsat również uskuteczniony, więc mogę zadać wam standardowo pytanka! Jak myślicie, czy Karl'owi zostały na serio podane jakieś nielegalne substancje, czy to tylko zmyłka? Macie też może już wyjaśnienie dla reakcji Karl'a na jakiekolwiek wzmianki o narkotykach? A może zupełnie inne teorie propo książki? Nimi również możecie się podzielić w komentarzach!

~cyferkowaa

Data ukończenia pisania rozdziału: 14.03.2022, 03:02

【DNF】Rich man's worldOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz