||

12 4 2
                                    

02.08.2015r.

-Taylen! Zaraz się spóźnisz! Wstawaj!- krzyknął mój ojciec z drugiego końca domu. Jakimś cudem otworzyłem oczy i nieomal spadłem z łóżka próbując się podnieść. Byłem okropnie zmęczony. Poszedłem spać o jakiejś 1⁴⁰. Nic tylko być z siebie dumnym.
- Już wstaje..- oparłem się o ścianę i ledwo doszedłem wolnym krokiem do łazienki.
Przemyłem twarz i jakoś ogarnąłem poranną toaletę. Umalowałem się i ruszyłem spowrotem do pokoju aby się ubrać. Znów ubrałem koszule i spodnie. Nie mam ochoty się stroić po nic. Po pięciu minutach już byłem w sumie gotowy do drogi. Wziąłem plecak na ramię i ruszyłem ku wyjścia z domu, uprzednio zabierając aparat i parę innych rzeczy.
-Wychodzę! Pa!- pożegnałem się szybko i ruszyłem do metra. Tego samego co zawsze.

Gdy byłem na miejscu. Mianowicie przed szkołą, tuż przy wejściu już widziałem machającą mi energicznie Grey.

-TAYLEN! TAYLEN! TAYLEN!- krzyczała i ręka prawie już miała jej się urwać. Postanowiłem przyspieszyć by nie krzyczała na pół okolicy mojego imienia.
-Grey, proszę cię. Czemu tak krzyczysz? Ducha widzisz?- poczochrałem jej włosy.
-Bardzo śmieszne. Myślałam że mnie nie zauważysz. To tyle.
-Niech ci tam będzie. Idziemy? Mamy dosłownie 10 minut do zajęć z panią Karmen.
-Jasne. Pośpieszny się!
Ruszyliśmy szybko na drugie piętro potrącając niektórych uczniów. Za każdym razem przepraszałem i biegłem dalej. W końcu jakiś cudem zdążyliśmy i zajęliśmy miejce.

Lekcja minęła jak zawsze szybko. W sumie to całą przespałem, więc niezbyt wiem co się tam działo. Po dzwonku wyszliśmy z klasy i udaliśmy się do następnej sali. Gdy tak szliśmy nie obeszło się bez wpadnięcia na Dereka i jego serdecznych kumpli.
-Oh, witamy spowrotem. Kim dziś jesteś? Może kamieniem?- zaczął się śmiać i szturchnął moje ramię.
-Niezbyt dojżałe zachowanie, Derek.- odparła Grey i poprawiła okulary.- Nie masz innych rzeczy do roboty może? Przydałoby się żebyś w końcu przydał się do czegokolwiek.
-Już uspokuj się i ty Grey. Nie znacie się na żartach.- wywrócił oczami i usiadł na parapet.
-Żartach? Tak obrzydliwe i nie na miejscu zachowanie nazywasz żartem? Skoro to jest dla ciebie śmieszne to radzę ci się dwa razy zastanowić.- odwróciła się i chwyciła mnie za rękę.- Chodź Taylen. Nie gadamy z bezmózgami.
Było mi (jak zawsze) okropnie głupio że cokolwiek by się nie działo broni mnie Grey. Muszę w końcu wyrobić w sobie siłę by się odezwać jak ktoś mnie obraża. A to niestety codzienność. Sam nie wiem czemu inni to robią. Nikomu nic nie zrobiłem ani nic. Nie mam pojęcia w czym oni wszyscy mają problem.

Po szkole poszliśmy do mnie. Cieszę się że Grey miała czas mnie odwiedzić. W domu zrobiłem jej herbaty i poszliśmy do mojego pokoju. Nie należę do ludzi dbających o czystość, ale myślę że nie jest tak źle. Ogarnąłem łóżko i usiedliśmy.
-Wiesz Taylen. Przykro mi że musisz słyszeć to wszystkie przykre słowa. Pewnie to wszystko musi cię boleć.- Grey położyła dłoń na moim ramieniu i patrzyła na mnie puki nie odpowiedziałem.
-Mhh...do tego po pewnym czasie można przywyknąć. Doskonale wiesz że nie da się zmienić poglądów innych na różne tematy tak o. Może muszę dać innym czas żeby pojęli, że nie jestem jakimś odmieńcem tylko zwyczajnym człowiekiem. Czasem nie rozumiem dlaczego to wszystko się dzieje, ale może nie dzieje się bez powodu?- wstałem i wyjąłem z szafki żelki.- Może to wszystko się kiedyś skończy.
-Ale nie możesz dawać tak sobą pomiatać, no szanujmy się. Nie mogą mówić ci takich rzeczy.
-Każdy może mówić co chce. Nikogo nie zmuszę by się nie odzywał.- otworzyłem paczkę i westchnąłem.- Spokojnie. Daje radę.
-Jeśli tak uważasz. No trudno.
Podałem żelki Grey i przesiedzieliśmy tak cały wieczór aż Grey poszła do domu a ja musiałem odrobić lekcje. Jak tata wróci zapewne będzie sprawdzać czy napewno wszystko zrobiłem.

Była godzina około 22 a ja jeszcze kończyłem zadanie. Nagle mój telefon zadzwonił a na ekranie zobaczyłem dymek powiadomienia z Instagrama. Odblokowałem telefon i spojrzałem na wiadomość. Zamarłem.
-Dlaczego udajesz chłopaka jeśli jesteś dziewczyną? Nic tego nie zmieni. Urodziłaś się dziewczyną.
Rzuciłem telefon na łóżko i przez następne dobre pół godziny zastanawiałem się czy odpisać czy nie. Doskonale wiem że nie umiem się bronić słownie. Postanowiłem zignorować to i wziąłem się za czytanie książek.

★Taylen★Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz