Asystentka 2.

309 8 0
                                    

Prezentem od Tony'ego była wieczorowa suknia właśnie na dzisiejszy bal charytatywny. Długo szukałam czegoś odpowiedniego. Zawsze była albo za bardzo formalna albo za bardzo zdzirowata. W końcu postawiłam na prostą zielona sukienkę na cienkich ramiączkach, z odkrytymi plecami i rozcieńciem na udzie. W sumie jak tak teraz o niej myślę to jednak jest bardziej zdzirowata. No cóż, trudno.

Włosy upiełam w luźny kok, by odkryć moje plecy. Wypuściłam kilka kosmyków by wyglądał bardziej naturalnie. Nałożyłam delikatny makijaż a usta podkreśliłam czerwoną szminką.

Na miejsce dotarłam przed czasem żeby pomóc dopiąć wszystko na ostatni guzik bo to był bał organizowany przez Tony'ego, który napewno się spóźni. Ale po to jestem ja, by zająć się takimi sprawami. Pierwsi goście zaczęli się pojawiać, przywitałam każdego z osobna. Ludzie częstowali się przepysznym jedzeniem, a ja podchodziłam do każdego by zamienić choć kilka słów z grzeczności.

Nagle poczułam ciarki wzdłuż kręgosłupa. Czułam że ktoś mnie obserwuje. Odwróciłam się powoli i ujrzałam Tony'ego który trzymał w dłoni szklankę z whisky i przyglądał się tak jakby niedowierzając że to naprawdę ja. Odstawił szklankę na bar i ruszył do mnie. Przeprosiłam gości z którymi akurat rozmawiałam i wyszłam z nim na spotkanie.

- Zatańczysz? - zapytał.

Przytaknełam głową i chwyciłam go za rękę.

- Wyglądasz olśniewająco. Skąd masz tą kieckę?

- To jest właśnie prezent od ciebie - spojrzałam mu w oczy

- Zawsze wiedziałem że mam świetny gust - powiedział, po czym spojrzał na moje usta.

W jednej sekundzie gorąco objęło moje ciało. Tony już wcześniej mnie podrywał ale dziś było jakoś inaczej. W jego oczach widziałam pewną szczerość i zauroczenie.

Musiałam się otrząsnąć, jesteśmy wśród ludzi, jeszcze pomyślą że coś nas łączy.

Gdy tylko piosenka dobiegła końca, uwolniłam się z jego objęć i wyszłam na balkon złapać trochę powietrza. Oparłam łokcie na barierce i wpatrywałam się w niebo.

- O czym myślisz? - usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się i ujrzałam Tony'ego.

- O tym jak bardzo niestosowny był nasz taniec.

- O czym ty mówisz?

- Tony... Wszyscy wiedzą jak traktujesz kobiety.. że to dla ciebie tylko rozrywka. Nie zrozum mnie źle, nie dbam o to. Ale nie chcę by ludzie pomyśleli że.. że ja jestem kolejną...

- Przesadzasz.

- Nie Tony, w twojej głowie to wygląda normalnie ale w mojej już nie i...

- Y/n przesadzasz

- Chciałabym..

- Co? Co byś chciała? - podszedł do mnie, natomiast ja odsunęłam się przyciskając swoje nagie plecy do zimnej barierki.

- Ja..

Podniósł dłoń i odsunął jeden kosmyk włosów za ucho, zostawiając dłoń na mojej twarzy. Kciukiem zaczął wodzić po linii mojej rzuchwy trafiając na usta.

Stałam jak sparaliżowana. Tak długo czekałam na cokolwiek prawdziwego z jego strony. Ale czy to rzeczywiście było prawdziwe? Czy rzeczywiście czuł coś do mnie po tylu latach wspólnej pracy czy faktycznie brakowało mu towarzystwa na dzisiejszą noc.

Zaczęłam się odsuwać.

- Przestań, przestań tak dużo myśleć... - powiedział

Zbliżył się do mnie i delikatnie pocałował. Wziął moja twarz w obie dłonie i przycisnął mocniej do siebie. Jęknęlam mu w usta otwierając je i zapraszając do środka. Tony odrazu pogłębił pocałunek atakując moje usta.
To był najlepszy pocałunek w moim życiu.

Nagle zadzwonił telefon.

Odsunęliśmy się od siebie ciężko dysząc. Tony odebrał telefon, ciągle trzymając mnie blisko siebie.

- Dziś? Teraz? Nie możemy przełożyć tego na jutro? W porządku, niedługo wyruszam.

Odsunęłam się od niego. Musiałam trochę ochłonąć. Nie mogłam uwierzyć że właśnie się całowaliśmy...

- Co się stało? - zapytałam

- Mam pilne spotkanie, na które muszę już iść...

- W porządku, zajmę się wszystkim, możesz iść.

- Dokończymy to jak wrócę, ok?

Pokiwałam głową i się uśmiechnęłam.

- Czekaj na mnie w moim mieszkaniu, proszę.

- W porządku Tony.

Wyszedł a ja jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w niebo dotykając swoich ust by zapamiętać te chwilę.

Robert Downey Jr. SMUTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz