Przyjaciel Rodziny 2.

264 6 0
                                    

Nie przepadałam za firmowymi imprezami, bo musiałam zachowywać pozory. Nie mogłam być sobą, a ja uwielbiałam imprezować. Uwielbiałam tańczyć i pić drogie szampany. Kochałam długie suknie i wysokie szpilki. A jeszcze bardziej uwielbialam gdy na takiej imprezie pojawiał się Robert. Ubrany zazwyczaj w smoking zwalał mnie z nóg za każdym razem.

Tak było również w tym przypadku. Nałożyłam najbardziej ukazujące moje ciało sukienkę, specjalnie na tą okazję. Podsłuchałam rozmowę rodziców o tym że Robert zaszczyci nas swoją obecnością.

Suknia była przepiękna, gdy widziałam siebie w lustrze myślałam tylko o tym że wyglądam jak bogini. I tak się czułam i chciałam by dostrzegł to również On.

Gdy zeszłam na dół, mój tato już zakładał płaszcz i kierował się do wyjścia.

- Skarbie ciebie zabierze Robert jeśli to nie problem?

- Oczywiście, że nie, ale dlaczego?

- Bo muszę jeszcze skoczyć na chwilę do firmy, nie chce żebyś czekała. Zresztą twoja suknia się pogniecie po tak długiej drodze - uśmiechnął się i wyszedł.

To będzie ciekawe. Minęło kilka dni od naszego małego incydentu nad basenem. Robert zachowywał się tak jakby nic się nie stało a ja byłam jak tykająca bomba. Nocami towarzystwa dotrzymywał mi mój wibrator ponieważ ciągle myślałam o nim i o tym jak mnie dotykał. Chciałam więcej.

Gdy poprawiałam włosy w lusterku usłyszałam samochód a za chwilę pukanie. Jeszcze jedno spojrzenie na siebie i otworzyłam drzwi.

Robert oczywiście wyglądał nieziemsko. Cholernie przystojnie i dominująco. Obejrzał mnie od dołu do góry zanim się przywitał.

- Y/n... Wyglądasz cholernie seksownie.

Nagle jego oczy ściemniały a na twarzy ukazało się pożądanie. Podszedł jeden krok, później kolejny i kolejny aż stałam oparta o ścianę a on był tylko centymetry odemnie.

- Ubrałaś się tak specjalnie dla mnie?

Przełknęłam ślinę. Byłam w lekkim szoku, że nie ukrywał tego że się mu podobam. Ale podniecało mnie to, i również nie zamierzałam tego ukrywać. Pokiwałam głową.

- Używaj słów skarbie..

- Tak, to specjalnie dla ciebie...

Podniósł dłoń i kciukiem potarł moją dolną wargę, by następnie zjechać na obojczyk. Później palcem wskazującym przejechał miedzy moimi piersiami.

Rozchyliłam wargi i sapnełam.

- Pocałuj mnie - szepnęłam

- Tego właśnie chcesz? - nachylił się i zaczął całować i ssać moje ucho.

- Tak, kurwa, tak... Proszę..

Odsunął się, spojrzał mi w oczy i gwałtownie przycisnął swoje usta do moich. Jęknęlam i wplotłam dłonie w jego włosy przyciągając go jeszcze bliżej. Językiem polizał moją dolną wargę prosząc o wejście. Rozchyliłam usta a Robert nie tracił ani chwili, odrazu wsunął język pogłębiając pocałunek.

Jedną rękę położył na mojej twarzy a drugą zsunął niżej i odchylił ramiączko sukienki by złapać moją nagą pierś.

- Jesteś tak kurewsko pociągająca...

Oderwał się odemnie.

- Ale musimy jechać.

- Co? - zapytałam, próbując złapać oddech.

- Musimy jechać, jeśli nie chcemy się spóźnić.

- Słyszałam kurwa co mówiłeś - odepchnęłam go i ruszyłam do lustra w międzyczasie poprawiając sukienkę. Wyglądałam strasznie, włosy rozwalone, twarz czerwona a usta opuchnięte.

Warknełam głośno i zaczęłam poprawiać co się dało.

Robert oparł się o ramę drzwi i mi się przyglądał.

- Wierz mi, gdyby to odemnie zależało, zerżnął bym cię tu i teraz.

- Oh, nie wiedziałam że musisz pytać kogoś o zdanie, skoro to nie zależy od ciebie.

- Chcesz żeby twoi rodzice niepokoili się dlaczego nie przyjechałaś na czas?

Założyłam płaszczyk, nałożyłam na nowo czerwoną szminkę i ruszyłam do wyjścia.

- Jedziemy?

Robert Downey Jr. SMUTSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz