Rozdział 39

7.9K 377 131
                                    




Célia

Pierwsza noc w domu okazała się jednym, wielkim koszmarem. Kręciłam się na łóżku, przerzucając stale z boku na bok. Pragnęłam wreszcie zasnąć, ale gdy tylko zamykałam powieki powracały do mnie wspomnienia. Płacz, krzyk i wołanie o pomoc – jak mam się z tego podnieść? Jak zapomnieć o horrorze, który zgotował mi Hector?

Wstając w środku nocy podeszłam do fotela, na który rzuciłam wcześniej sukienkę. Wsunęłam dłoń do bocznej kieszeni, by po chwili wyciągnąć z niej zdjęcie Cristóbala, które udało mi się skraść ze stołu. Usiadłam z powrotem na łóżku, włączając małą, nocną lampkę. Przesuwając dłonią po jego twarzy, płakałam.

— Żyje, Célia. To najważniejsze – próbowałam samą siebie pocieszyć.

Nigdy nie będę w stanie zapomnieć cierpienia, jakie wyrządził mojemu mężowi własny ojciec. Krew i świst bicza do tej pory mam przed oczami. Boję się o niego, ale nawet nie mogę zadzwonić. Odebrano mi wszystko, co kochałam i co było dla mnie ważne.

— Nie dam rady bez ciebie Cristóbal, nie tym razem.

— Córeczko? – rzekła mama, która stała w drzwiach.

Na jej widok natychmiast starłam z twarzy łzy i chowając zdjęcie pod poduszką, spojrzałam na nią niepewnie:

— Sądziłam, że śpisz.

— Jak mogłabym spać, widząc cię w takim stanie? Nawet nie zjadłaś kolacji, już nie mówiąc o tym, że od kiedy wróciłaś do domu nie wyszłaś z pokoju – mówiąc to podeszła do mnie, lecz ja szybko spuściłam głowę, by nie zauważyła siniaków i rozciętej wargi.

— Rozstania nie są czymś łatwym – odbąknęłam, poprawiając satynową koszulkę.

— Dlaczego się rozstaliście?

Fuck. To było pytanie, na które nie zdążyłam przygotować żadnej sensownej odpowiedzi. Dłonie zaczęły mi drżeć, a ślinotok zabronił odezwać się nawet słowem.

— Célia – westchnęła matka, a następnie łapiąc mnie dłonią za brodę, podciągnęła ją wysoko: — na Boga! Co to jest? Célia! On cię uderzył?!

— Nie, mamo. Cristóbal nic mi nie zrobił – wyrwałam się, po czym wstając z łóżka zaczęłam chodzić nerwowo po sypialni.

— Więc, o co tu chodzi? Możesz mi wytłumaczyć?! – jej ton głosu szybko się zmienił. W twardy i okrutny sposób dała mi do zrozumienia, że nie mam wyjścia, muszę powiedzieć prawdę.

— Hector... – mruknęłam cicho, a kiedy ponownie łzy mną zawładnęły, rzuciłam się na kolana przed rodzicielką.

— Boże! Kochanie, powiedz mi co się wydarzyło, proszę cię.

Mama podniosła mnie z podłogi i przytulając mocno do siebie, dała poczucie bezpieczeństwa. Wtuliłam głowę w jej ramiona, po czym siorbiąc nosem, wyznałam wszystko. Opowiedziałam, o pobiciu, próbie gwałtu i o tym, że zmuszono mnie do podpisania dokumentów rozwodowych. Tak, jak sądziłam Gabriela Rojas wpadła w szał. Zaczęła przeklinać Hectora i za wszelką cenę chciała o wszystkim powiadomić policję, na szczęście w porę ją zatrzymałam. Tłumacząc jej umowę, jaką zawarłam z Carrerą powstrzymała się.

— Co teraz zamierzasz? – zapytała dysząc.

— Nauczę się żyć bez niego. Mamo, od początku nie byliśmy sobie pisani. Ciężko jest zapomnieć, o kimś kogo się kocha, ale ja muszę chociaż spróbować.

— Znając Cristóbala, on tak łatwo nie odpuści. Kocha cię.

— Tym bardziej musi trzymać się ode mnie z daleka. Mówiłam ci, co mu grozi. Mamo, wrócę do pracy, zajmę się domem i jakoś wszystko to będzie – sama nie wiem, czy tymi słowami starałam pocieszyć się ją, czy samą siebie.

Adicción Mala - #DESEOOSCURO [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz