III - "Jaki walec?"

278 20 22
                                    

Przedstawiam salę balową, której opis wzbudzi najwyższy poziom nudy.

To pomieszczenie, zwykłe i przeciętne, jak wiele innych. Sufity są standardowe, nie za niskie, nie za wysokie, a lustra na ścianach bez wyjątku odbijają tylko to, co jest naprzeciwko.

Kandelabry, jak te z widzenia w sklepie meblowym, wiszą bezbarwnie, nie rzucając na nikogo ani cienia wdzięku. Ich światło jest tak zwyczajne, jak światło w każdej innej komnacie.

Podłoga, aha, podłoga! Prosta i bez historii, z kafelków, które nie różnią się niczym od setek innych. Ani zimna, ani ciepła, po prostu - podłoga.

Ściany, obite tapetą o nieprzyjemnym wzorze, która sprawia, że twoje oczy pragną się zamknąć i nigdy już nie patrzyć na to kurewstwo. Gładka, jednolita, niczym płaska kartka papieru.

Witraże, o których trudno cokolwiek powiedzieć, bo są tak przeciętne, że wręcz trudno je zauważyć. Jednolite kolory, bez żywiołowej eksplozji, nudne i jednostajne.

Sala balowa, gdzie nic się nie dzieje, gdzie czas staje w miejscu. Wszystko jest tak pozbawione uroku, że nawet zegar przestaje tik-takować. To miejsce zapomniane zostanie zaraz po wyjściu, bo nie wnosi nic wartościowego, tylko kolejną warstwę szarej rutyny.

A na środku takiego czarującego pomieszczenia stoi najbardziej czarujące stworzenie ze wszystkich: Prusy. Nie wiem czemu i jakim cudem to on wplątał się w uczenie mnie tańca ale w sumie kogo to obchodzi?

Jeśli o wygląd Pana Niemca chodzi, dużo mogę o nim powiedzieć, ale na pewno nie to że jest brzydki. Jak na takiego zwolennika zakonnika był podejrzanie ładny. Emanuje jak i epatuje pewnością siebie i elegancją. Jego postura jest zawsze wyprostowana, no bo ma kija w dupie (niestety nie mojego), a kroki pewne i z gracją porównywalną do łabędzia po trzech kuflach piwa.

Jego włosy, gładko ułożone i starannie wyczesane, lśnią jak naoliwiony węgiel. Delikatnie przylegają do głowy, dodają mu nieco tajemniczego wyrazu. Pod nimi kryje się pewne, ale zarazem uwodzicielskie spojrzenie, które jest jego największym atutem, szczególnie gdy patrzy na mnie. Jego oczy są błyszczące, pełne tajemnicy, a ich intensywność przyciąga uwagę innych.

Ma wyraziste rysy twarzy, które dodają mu chłodnego uroku. Zarysowany nos, delikatnie wyprofilowane usta i podkrążone kości policzkowe nadają mu taką aurę że prawdopodobnie gdyby mnie kopnął w jaja podczas tańca tobym tylko podziękował. Jego uśmiech jest zawsze kontrolowany i lekko kokietujący, wprowadzając w zakłopotanie tych, którzy go obserwują.

Wysoki wzrost i dobrze zbudowana sylwetka dodają mu pewności siebie, aż za dużo muszę przyznać bo ma ego jakich mało. Jego gesty są eleganckie, a ruchy płynne i precyzyjne. Jeśli mam mówić o pozytywach, zawsze ma ubrania doskonale dopasowane do jego figury (Boże dzięki ci za to że mogę mieć oczy). Jego gust jest wyrafinowany, ale zawsze zachowuje pewną swobodę i luz, unikając przesadnego sztywnienia, chociaż, mam nadzieję że niektóre rzeczy będą sztywne jeśli wiecie o co mi chodzi.

Prusiak emanuje zimnym, ale uwodzicielskim urokiem, który przyciąga uwagę innych. Jego osobowość jest tak intrygująca, że ludzie nie mogą oderwać od niego wzroku. Jest mistrzem w sztuce flirtu i manipulacji, ale zawsze z subtelnym wdziękiem, który sprawia, że trudno oprzeć się jego urokowi.

W skrócie, nie uważam że chciałbym z nim się przespać, to po prostu nie mój typ. Poprawiłem fryzurę (nie żeby wyglądać lepiej dla niego tylko żeby wyglądać lepiej dla siebie) i podszedłem do Prusa.

- Dzień dobry.

Królewski Przekręt || RON x IROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz