No i jestem. Pałac Królewski w Sztokholmie, prawdziwa perełka królewskiego przepychu i splendoru – oczywiście, jeśli przepych rozumieć jako monumentalną nudę z kamienia. Z zewnątrz wygląda jak gigantyczny, prostopadłościenny blok, który ktoś zapomniał wykończyć. Wnętrza pałacu są wypełnione meblami i dekoracjami, które są tak eleganckie, że aż mdłe. Spacerując po jego licznych salach, można odnieść wrażenie, że szwedzka rodzina królewska uwielbia historyczną monotonię i jednorodność.
I te wszystkie sale tronowe, gdzie odbywają się tak fascynujące uroczystości, jak coroczna prezentacja nowej kolekcji królewskich fartuchów kuchennych. Nawet strażnicy przed pałacem, stojący w swoich śmiesznych mundurkach, wyglądają, jakby już dawno stracili nadzieję na jakiekolwiek ekscytujące wydarzenia. Naprawdę idealne miejsce dla miłośników subtelnego uroku skandynawskiej powściągliwości i eleganckiej bezbarwności.
Czas na przesłuchanie, znaczy, audiencję u króla. Nie lubię z nim rozmawiać, jest oschły, nudny, praktyczny. Zawsze elegancki, choć nigdy przesadnie, nigdy nie zobaczysz go w czymś ekstrawaganckim – to nie w jego stylu.
Jego mowa jest spokojna i wyważona, bez nadmiaru gestykulacji czy emocjonalnych wybuchów. Każde słowo wydaje się starannie przemyślane, jakby bał się, że niepotrzebne ozdobniki mogłyby zakłócić harmonię jego wypowiedzi.
Mimo swojej przewidywalności i pozornej nudy, Szwed ma w sobie coś przyciągającego. Może to jego niezachwiana elegancja, a może to spokój, który roztacza wokół siebie, sprawiający, że w jego obecności czujesz się nieco bardziej stabilnie. Jakimś cudem jest jednak niezwykle ujmujący i, w pewien sposób, nieodparcie atrakcyjny.
Nie w moim typie, ale tego mu nie odmówię. Siadamy w fotelach, jest przyjemnie, wygodnie, ciepło. Patrzy się na mnie przenikliwym wzrokiem, nie lubię jego wzroku, mam wrażenie że nie ma się gdzie przed nim schować. Odchrząknął.
- Wasza Królewska Mość, witam w Szwecji. Mam nadzieję, że podróż przebiegła bez problemów.
Skinalem głową.
- Dziękuję za powitanie, Wasza Królewska Mość. Podróż była długa, ale dzięki Waszej uprzejmości dotarliśmy bez przeszkód. Muszę przyznać, że Szwecja prezentuje się imponująco, choć klimat jest tu surowszy niż w naszych stronach.
Szwed cicho się zaśmiał, nie wiem co było zabawnego w mojej wypowiedzi.
- Cieszy mnie, że podoba się Waszej Królewskiej Mości. Nasze mrozy mogą być wyzwaniem, ale są częścią naszego dziedzictwa. Mam nadzieję, że Wasza Królewska Mość czuje się tu komfortowo.
- Oczywiście.
Trochę krzywo się uśmiechnąłem, ale chyba się nie zorientował.
- Oby dzisiejszy bal również przypadnie do gustu. Przygotowaliśmy kilka... niespodzianek.
Ten ton głosu nie brzmiał za dobrze.
- Bal? Ach, tak, ciekawe, co przygotowaliście. W naszej Rzeczypospolitej bale mają swój urok, choć pewnie różnią się od tych tutejszych?
- Jestem pewien, że Wasza Królewska Mość znajdzie tu coś dla siebie.
- Polonez tańczy się trochę inaczej niż walca, ale na pewno się przystosuję.
- Mam taką nadzieję. Mój służący zaprowadzi cię do komnaty.
Szwed skinał głową na człowieka którego nawet wcześniej nie zarejestrowałem, a tamten szybko do mnie podszedł i się skłonił. Pożegnałem się ze Szwedem i szybko udałem się do komnaty. Była inna niż w domu, ale łóżko to łóżko. Noc pierwsza z siedmiu w Szwecji.
CZYTASZ
Królewski Przekręt || RON x IR
Fiksi Penggemar"Królewski Przekręt" czyli jak okraść złodzieja. _________________________ "Przyłożył mi sztylet do szyi i przyszpilił mnie do ściany. Jego ręce na moim ciele. Zimny metal. Ostrze. Światło świeczek odbijające się od powierzchni noża i od jego piękny...