Po śmierci wiele lat przepracowywał z Tsuchigomori'm wydarzenia. Nie powiedział mu całej prawdy. Tak było łatwiej.
Zamroził swoje skruszone serce żeby więcej nie cierpieć.
Zmienił się. Był sobą. Nie był niczym tłumiony.
Nie wiedział czemu akurat Hanako. Po prostu nie chciał, by ktoś mówił do niego po imieniu.
Gdy pewnego dnia poznał Yashiro, nadal czuł się winny. Była dla niego uosobieniem radości -- kolorowymi oczami, ciepłym uśmiechem, zatroskanym zmarszczeniem twarzy.
Był grzesznikiem, mordercą. Naznaczonym swoim czynem. Obciążony winą, do której się przyznawał. Nienawiestnikiem swojego życia, którego pragnął się wyrzec.
Czuł, że nie zasługiwał na jej przyjaźń. Nie zasługiwał na te drobne gesty życzliwości, jej troskę i zaufanie. Na jej delikatny dotyk. Bał się, że zrani ją samym poruszeniem się. Zastanawiał się czy tak nie było by lepiej -- pokazać jej mrok, ostrzec przed czyhającym złem.
Ale napotykał jej wzrok i zamierał.
W Nene była czysta miłość, której nie doświadczył. Gdy robił coś głupiego potrafiła na niego krzyknąć bądź nawet dać mu z liścia, ale nigdy tak naprawdę nie była na niego zła. To była czysta troska. To było dla niego całkowicie obce. Była dla niego jak dzieło sztuki. Oddałby wszystko, byle by nie spotkało jej nic złego. Była dla niego taka niewinna i krucha.
Nie potrafił być szczery. Bał się, co się stanie, gdy dziewczyna dowie się zbyt dużo. Nie potrafił nie wspominać własnych błędów, które przychodziły do niego, gdy na nią patrzył. Dziwił się czemu ona z nim rozmawia.
I mimo blizn i tak wielu dziwnych uczuć właśnie wtedy pierwszy raz był tak szczerze szczęśliwy.
Nie rozumiał czemu. To było dla niego obce, nowe uczucie. Przy blasku księżyca czytał w bibliotece i skrupulatnie poszukiwał odpowiedzi, ale nie mógł jej znaleźć. Sfrustrowany zapytał Tsuchigomori'ego, który przez te lata był dla niego opieką;
-- odkąd pojawiła się Yashiro zaczynam myśleć o czymś, o czym nigdy nie myślałem i zaczynam czuć coś, nigdy wcześniej nie czułem
-- czy to źle? Nie byłeś wcześniej szczęśliwy
Miał rację. Jak chyba zawsze. Była jego radością, promykiem światła w szarej codzienności.
Może właśnie dlatego ją kochał.
Dlatego właśnie zdecydował się poświęcić siebie i cały pośmiertny świat żeby ona mogła żyć.
CZYTASZ
꒷꒦ 🍬 ❝ 𝓢𝐙𝐓𝐔𝐊𝐀 𝓦𝐒𝐏𝐎𝐌𝐍𝐈𝐄𝐍 ❞
Fanfiction▭▬ ▬▬ ▭ ❝ Amane Yugi gnił, psuł się. Jak zepsuty owoc, zerwany i zdeptany przedwcześnie. Jak róża bez słońca, pragnąca wykiełkować, nagle ścięta wraz ze chwastami. Amane mógł tylko cicho płakać, rozpadając się i psując na podłodze splamionej krwią...