Hi ludziki!
Jak tam ? Jak samopoczucie?
Dzisiejszy rozdział trochę dłuższy niż zazwyczaj bo jakoś tak mi się zapisało i nie zauważyłxm ile piszę hah
Postaram się niedługo wstawić również rozdział do PTtSmD (jakoś na dniach), ale wleciało też sporo nauki.
No nic. Zapraszam was do rozdziału!
~~~
„Przepraszam... Proszę Pana musimy już zamykać." Louisa obudziła młoda dziewczyna. Spojrzał na nią zza przymkniętych oczu. Boże tak cholernie bolała go głowa.
Rozejrzał się dookoła i zobaczył, że sala wczoraj przepełniona ludźmi i pełna kolorowych świateł i laserów, teraz była pusta, wypełniona jedynie ogromem pustych butelek, bransoletek, które jeszcze dzień wcześniej świeciły fluorescencyjnym neonem – teraz wyblakłe i nijakie. W niektórych rogach pokoju leżeli rozbitkowie po imprezie.
„Um.... Któ-Która Godzina?" zapytał przerywając na chwilę, żeby przeczyścić gardło. Czuł się tak beznadziejnie.
„Ledwo po dziesiątej. Chciałam dać wam jak najdłuższą możliwość snu, ale to maksymalna godzina, bo za dwie godziny wraca mój szef." Powiedziała wzruszając ramionami i podstawiając szklankę pod usta Louisa.
Mężczyzna był zbyt zmęczony, aby przejmować się tym, co znajdowało się w naczyniu, więc po prostu wypił zawartość podanej mu szklanki. „To pomoże ci się poczuć lepiej." Powiedziała z uśmiechem. „Zazwyczaj tego nie robię, ale szczerze jesteś moim idolem." Dodała niezręcznie pomagając mu usiąść.
Louis oparł się o ścianę. Co wydarzyło się wczoraj?
Słońce wpadało przez zawieszone tuż nad samym sufitem okna. Louis próbował zamrugać, ale jego oczy były tak zmęczone, że wyszło to bardziej jak budzący się na wiosnę żółw. Czy żółwie w ogóle budziły się na wiosnę? A chuj go to obchodzi. Teraz chciał już tylko zasnąć.
„Ta, Dzięki. Podpiszę ci Autograf później. Daj mi chwilę." Powiedział bez składu starając się pobudzić komórki mózgowe do życia. Dziewczyna zaśmiała się cicho w odpowiedzi. Louis mimowolnie skrzywił się na wysoką częstotliwość jej głosu. Czemu nie może iść dalej spać. Boże nienawidził mieć kaca.
„Nie trzeba." Powiedziała rozbawiona. „Zrobiłeś to już wczoraj." Dodała zaskakując go. „I to co najmniej trzy razy." Zaśmiała się pokazując mu jego własny, trochę rozmazany podpis na kartce w dwóch miejscach, na jej ramieniu, a nawet na nim samym.
Wspomnienia z wczoraj zaczęły powoli napływać do głowy chłopaka. Pamiętał jak totalnie zalany śmiał się i mówił, że jest genialnym muzykiem i aktorem i będzie rozdawał autografy. Również pamiętał jak śmiejąc się i chwiejąc podpisywał plecy Luke'a. Właśnie! Był tutaj wczoraj z całą swoją grupą!
„Gdzie ?" zaczął niezrozumiale zapominając jak powinno brzmieć pytanie. Ale dziewczyna wydawała się wiedzieć, o co chodziło mężczyźnie.
„Jeżeli chodzi o twoich towarzyszy, to większość z nich poszła do domu. Szukali cię przez jakiś czas. Ale gdy cię nie znaleźli uznali, że sam poszedłeś do domu." Powiedziała pomagając mu wstać i prowadząc go do baru, żeby usadzić go na krześle.
„Skąd wiesz?" zapytał zdziwiony. No bo skąd barmanka siedząca za barem przez większość czasu miała wiedzieć wszystkie te rzeczy? A może Louis po prostu jeszcze nie wytrzeźwiał i zaczęła mieszać mu się rzeczywistość.
Znowu odpowiedział mu jej śmiech. „Wiem, bo siedziałeś wtedy przytulając się do moich nóg schowany za barem." Powiedziała, a Louisowi faktycznie zaświtało w głowie to wspomnienie.
CZYTASZ
Curtains Down || Larry Stylinson
ФанфикDruga część "Camera, Action!" także upewnij się, że przeczytałeś/aś/xś poprzednią część! Harry wyjeżdża z Liamem na Malediwy do ślicznej willi na wodzie na prawie cały miesiąc. Wszystko po to aby wreszcie 'wyleczyć się' z Louisa Tomlinsona. Louis w...