Kiedy rano się obudziłem koło mnie już nie było Louisa. Przypomniałem sobie, że wczoraj wieczorem przyszedłem do niego, aby móc z nim spać. Wyglądałem jak dorodny burak.
Wstałem z łóżka i po cichu zszedłem na dół. Zdziwiony, że nie ma go i tam zawołałem:
-Hej, Lou? Jesteś w domu?Odpowiedziała mi tylko głucha cisza. Chodząc po kuchni znalazłem przyklejoną do lodówki kartkę " Poszedłem do pracy. Będę o 16 . Lou "
No nic , co miałem zrobić, wróciłem na górę, tylko tym razem poszedłem do swojego pokoju, wziąłem kilka czystych ubrań z torby i poszedłem wziąć prysznic. Po wyjściu z łazienki zaścieliłem łóżko swoje oraz Louisa. Poszedłem do kuchni, aby przygotować sobie jakiś posiłek.
Otworzyłem lodówkę i zacząłem się zastanawiać na co mam ochotę. Postanowiłem, że zjem jajecznicę. Zabrałem się za przygotowywanie śniadania.
Po skończonym posiłku, pozmywałem po sobie i zabrałem się za gotowanie obiadu. Postanowiłem ugotować spaghetti, każdy je lubi więc raczej powinien zjeść ugotowany przeze mnie obiad.Potem rozkminiaposzedłem do salonu, aby włączyć TV. Jednak moje skupienie nie trwało dość długo, bo myślałem o Louisie i o tym jakie poczucie bezpieczeństwa mi dawał. To głupie, ale to, że spałem w jego ramionach naprawdę mi się podobało. Po dłuższym namyśle stwierdziłem, że to wszystko bez sensu. Nie powinienem myśleć o nim w ten sposób, to tylko mój opiekun. Biłem się z własnymi myślami kiedy w drzwiach stanął on. Ogromnie się ucieszyłem na jego widok.
-Hej , już jestem. - powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Widzę - odpowiedziałem i odwzajwmniłem uśmiech.
- Jak Ci minął dzień? - spytał.
- A dość ciekawie, ugotowałem dla nas obiad - powiedziałem.
- Cóż za miła niespodzianka Hazz. A co takiego ugotowałeś?- zapytał.
-Spaghetti, chodź! - wziąłem go za rękę i pociągnąłem w stronę kuchni.Zwróciłem uwagę na to, że nazwał mnie "Hazz". Bardzo mi się to spodobało, ale postanowiłem, że nie będę się na ten temat odzywać.
- Smacznego - podałem do stołu i się uśmiechnąłem.
- Dziękuję, na wzajem - odpowiedział i zabrał się do jedzenia.Kiedy tak zajadaliśmy się daniem przygotowanym przeze mnie zaczęły nachodzić mnie dziwne myśli. Popatrzyłem na Louisa i zacząłem się poważnie zastanawiać nad moimi uczuciami do Louisa. Wydawało mi się, że traktuję go jak kumpla, ale jednak się myliłem. On mi się po prostu podobał i niestety nic nie mogłem na to poradzić.
Nie chciałem, by Louis złapał mnie na nachalnym gapieniu się, więc odwróciłem wzrok, jednak moje myśli dalej były skierowane w jego stronę. Nie podobały mi się moje myśli, gdyż to nie była dosyć wygodna sytuacja dla mnie.
Po chwili namysłu postanowiłem przeprosić Louisa za wczorajszy wieczór.
- Wiesz, co Lou?- podjąłem rozmowę.
- Hm? - spytał zaciekawiony.
- Przepraszam, za to, że wczoraj wtargnąłem do twojego łóżka. Głupio mi, że zachowałem się jak mała dziewczynka. - powiedziałem speszony.
-Ej, Hazz nic się nie stało. Naprawdę. Mi to serio nie przeszkadzało. Nie będę ukrywał, że nie lubię spać sam. - zwierzył się.
- Szczerze mówiąc ja też nie. - uśmiechnąłem się jak najszerzej potrafiłem.
- Jeżeli chcesz... - zaczął niepewnie.- to możesz spać ze mną - dokończył rumieniąc się.Szczerze mówiąc podobała mi się perspektywa spania z Louisem. Uśmiechnąłem się w myślach.
- Hm.. Zgadzam się - odpowiedziałem ochoczo.
W tej chwili zakończyliśmy nasz posiłek. Posprzątałem po obiedzie i udałem się na popołudniową drzemkę.
Polożyłem się na łóżku i od razu zapadłem w błogi sen.
Obudziłem się dwie godziny później. Zapadł już zmrok, nie wiedziałem co mam zrobić więc poszedłem się wykąpać. Po kąpieli zszedłem na dół i wstawiłem wodę na herbatę. Nawet nie zauważyłem kiedy koło mnie znalazł się Louis.
- Ja też poproszę - odezwał się po chwili rozmyślań.
Bez namysłu wyjąłem drugi kubek i wrzuciłem do niego torebkę herbaty. Kiedy usłyszałem, że woda się zagotowała, zalałem kubki wrzątkiem i nasypałem odpowiednią ilość cukru dla mnie i Louisa.
- Pyszna - skomentował Louis.
- Cieszę się, że Ci smakuje ale to nic wyjątkowego- odpowiedziałem z uśmiechem na ustach.- Chodźmy spać - zaproponowałem.
- Dobry pomysł , jestem mega zmęczony.- zgodził się ze mną Louis.Poszliśmy na górę i położyliśmy się w jednym łóżku jak stare małżeństwo. Nie czułem żadnego skrępowania. Odwróciłem się na bok i po prostu zasnąłem.