Zasłużył na to

376 16 1
                                    

Dante stracił przytomność, lecz gdy się wybudził usłyszał syreny policyjne, i poczuł że ktoś go głaszcze. Otworzył oczy i zobaczył zapłakaną Nine. Był w karetce, dookoła byli policjanci i medycy.
- Oh, Dante... Tak się martwiłam - powiedziała dziewczyna
- Co się stało? - zapytał chłopak
- Dia cię porwał i torturował, i potem mnie tam przyprowadzili i kazał ci wybrać kogo zabić i wtedy...
- Ja wiem, kochanie, ale co się stało, postrzelił mnie?
- Nie, na szczęście. Wtedy wbiegli policjanci i postrzelili Die
- Co z nim?
- Dostał w klatkę piersiową, może nie przeżyć, a jeśli nie daj boże przeżył to będzie miał rozprawę o karę śmierci - wtrącił Pisicela
- Jest w szpitalu?
- Tak...
- No dobrze, panie Capela. Jest pan dość mocno poturbowany więc będziemy pana musieli zabrać na badania do szpitala - powiedział lekarz
W szpitalu okazało się na szczęście, że Dantemu nic nie jest i po kilku dniach może wrócić do służby. Hank po kilku godzinach odwiózł go do domu. Dante siedział w domu i przeglądał twittera, gdy usłyszał dzwonek do drzwi. Wstał i otworzył.
- Hej - powiedziała Nine, po czym weszła do mieszkania Dantego
- Yyyy... Hej, ale co ty tu robisz? - zapytał
- Jak to co tu robię? - zapytała kładąc plecak na sofie - Zostanę z tobą na kilka dni i się tobą zaopiekuje
- Ale nie musisz przecież, dam sobie radę – odpowiedział
- Ta, jasne, duży chłopczyku. Nawet jeśli to i tak czyjeś towarzystwo dobrze Ci zrobi
- Mhm... Zrobisz mi dobrze powiadasz? - zaśmiał się
- Oj, a ty tylko o jednym. Ale może coś da się z tym zrobić - powiedziała puszczając oczko w stronę chłopaka
- Mam nadzieję. Zrobić ci coś do picia?
- Możesz mi zrobić herbatę
- Już robię - powiedział po czym poszedł do kuchni
Nine posiedziała chwilę, patrząc na krzątającego się w kuchni chłopaka. Gdy chłopak oparł się o blat, podeszła do niego i go przytuliła, kładąc przy tym głowę na jego piersi.
- Ała - syknął chłopak, gdy Nine dotknęła jego rany
- Przepraszam – odpowiedziała
- Nic się nie stało przecież
- Przepraszam - powiedziała raz jeszcze, a łza spłynęła jej po policzku
- Za co?
- Za to, że przeze mnie masz te opatrunki i w ogóle – dokończyła
- To nie przez ciebie, to przez twojego brata - odpowiedział całując ją w czoło - i absolutnie nie mam Ci tego za złe
- Naprawdę?
- Naprawdę
- Dziękuję Ci - powiedziała przytulając się mocniej
- Ała - powiedział przekładając ręce dziewczyny nieco wyżej - i nie kładź tu swoich łapek, okej?
- Mhm - przytaknęła - kocham cię wiesz?
- Wiem, ale ja cię kocham mocniej
- Nie, ja
- Ja mocniej
- Taaak? - powiedział dotykając nosa dziewczyny
- Taaak - odpowiedziała
- No ciekawe - dodał, po czym zaczął całować dziewczynę, jednocześnie obracając się i sadzając Nine na blacie, a ta oplotła nogami biodra chłopaka przyciągając go do siebie.
- Wiesz - powiedziała - jako iż jesteś ranny, to powinieneś jak najwięcej czasu spędzać w łóżku
- Mówisz?
- Mhm
Dante słysząc to zsunął delikatnie dziewczyne z blatu, więc ta musiała oprócz nóg chwycić się szyi.
W takiej pozycji doszli do sypialni, gdzie położył ją na łóżku, po czym położył się obok niej.
- Eeee, to ja mam się tobą zajmować a nie ty mną
- Skoro tak mówisz
W tym momencie zamienili się pozycjami. Nine teraz siedziała pomiędzy jego nogami i zaczęła powoli ściągać jego koszulkę.
- Muszę chyba zmienić ci opatrunek - powiedziała zalotnie, po czym ściągnęła stary opatrunek i zsuwając lekko swoje spodnie poszła po nowy plaster
Dante w tym czasie oglądał swoją ranę. Może nie wyglądała zbyt ładnie, ale za to lepiej niż wcześniej. Przypomniał sobie też myśl o tym, że mógł iść spać i może wtedy, gdyby poszedł spać to teraz nie byłoby tego? Z pewnością ale wolał mieć tą ranę, której obecność wymuszała egzystencję Nine w jego mieszkaniu przez kilka dni. Z tych przemyśleń wyrwał go powrót dziewczyny, która zajęła pozycję taką jak poprzednio. Zaczeła powoli przyklejać nowy plaster, następnie lekko przyprasowując go, przez przypadek dotykając raz po raz krocza chłopaka.
- No teraz znacznie lepiej - zaśmiała się lekko
- Wiesz, dochodzi powoli północ, nie uważasz że trzebaby iść spać? - zapytał zalotnie
- Jak najbardziej, ale chyba trzeba się najpierw rozebrać ze zwykłych ubrań...
- A potem ubrać w piżamę, tak? - przerwał jej chłopak
- Wiesz, możemy się ubrać w piżamę, ale jest tu całkiem ciepło więc możemy spać bez ubrań, prawda?
- Możemy, ale jako iż jestem ciężko ranny, to ktoś musi mi się pomóc rozebrać. A jako iż na ochotnika stwierdziłaś, że zostaniesz tu ze mną, to widzę w tobie również ochotnika do tej roli.
- Taak? No chyba się skuszę na tę propozycję, ale pamiętaj że nie ma nic za darmo.
- No, mogę za to się tobie pomóc rozebrać. A rano mogę ci zrobić dobre śniadanie... Albo za chwilę coś innego... Dobrego. Możesz sobie wybrać
- Mhm... Jestem dzisiaj trochę niecierpliwa... Więc chyba padnie na tę drugą opcję...
- No dobrze, ale chyba teraz czas na twoje zadanie, więc do pracy rodacy - zaśmiał się chłopak po czym podniósł biodra do góry. W odpowiedzi usłyszał tylko śmiech dziewczyny
-  No to chyba teraz ty mi musisz pomóc- powiedziała śmiejąc się lekko gdy już ściągnęła  jego spodnie
Dante od razu zaczął pomagać dziewczynie ściągnąć bluzkę oraz potem stanik, ta natomiast w międzyczasie zaczęła masować jego członka. Następnie wypięła się i Dante rozpoczął ściąganie jej spodni. Gdy już skończył je ściągać i wyrzucił je poza łóżko, Nine położyła się między nogami chłopaka i zaczęła ssać powoli jego penisa. Po kilkunastu minutach, odwróciła się i chłopak był już w niej. Pomimo odczuwanego przez Dante gdy dziewczyna uderzała o ranę, bólu skupiał się tylko na przyjemności. Gdy oboje osiągnęli szczyt, chłopak zapytał:
- I jak? Czyżbyś chciała zostać i zaopiekować się mną?
- Oj jeszcze jak. A teraz idziemy spać, bo rano będzie jeszcze fajniej - powiedziała po czym pocałowała chłopaka w usta

Po paru dniach Dante wrócił na służbę. Dwa tygodnie po porwaniu odbyła się rozprawa, w której LSPD wnioskowało o karę śmierci dla Dii. Wśród świadków byli oczywiście Dante, Hank, który dowodził w momencie postrzelenia Dii, Pisicela oraz Nine. Ona zeznawała jako ostatnia. Dante bardzo dobrze zdawał sobie sprawę, że na 99% będzie broniła brata. Gdy zaczęła zeznawać wzrokiem patrzyła raz na Dię, raz na Dantego. Po słowach sędziego „może pani mówić” rozpoczęła: No to tak: stałam sobie spokojnie pod apartamentami, gdy podjechał jakiś mężczyzna w czarnym aucie, zamaskowany i celując do mnie z broni kazał mi wsiąść do auta. W aucie drugi mężczyzna założył mi worek na głowę. Potem jechaliśmy autem i dojechaliśmy do jakiegoś starego  
domu. Tam zaprowadzili mnie do piwnicy - tu spojrzała ponownie na obu mężczyzn - i tam był Dia  i był Dante. Dia wyciągnął broń i kazał Dantemu wybierać kogo z nas ma zabić, i wtedy Dante powiedział, że jego, i wtedy Dia wycelował i padł strzał, i potem pamiętam tylko, że widziałam jak on upada na ziemie i wchodzą policjanci - popatrzyła na Dię, z którego oczu wyczytała życzenie śmierci.
- Czy to wszystko co Pani pamięta? - zapytał sędzia
- Tak...
- Dobrze, zatem zarządzam 15 minut przerwy.
Gdy sala rozpraw zaczęła się powoli wyludniać, Dante podszedł do Nine, przytulił ją, po czym powiedział:
- Jestem z ciebie taki w kurwę dumny. Wiem, że to nie była dla Ciebie łatwa decyzja, ale dziękuję Ci i pamiętaj, że cokolwiek by się nie działo ja będę zawsze stać z tobą
Dziewczyna przez cały czas płakała w ramionach chłopaka, który po chwili podał jej chusteczki.
Stali tak przez 10 minut, gdy ludzie zaczęli wchodzić ponownie na salę rozpraw. Sędzia po krótkim wstępie wydał następujący wyrok:
- Za okaleczenie, ciężki uszczerbek na zdrowiu, posiadanie nielegalnej broni klasy 1, porwanie oraz usiłowanie zabójstwa skazuję Dię Garcon, na karę śmierci poprzez rozstrzelanie.
Cała sala zamarła, z wyjątkiem Dii, który po chwili histerycznego śmiecho-płaczu, zaczął rzucać wyzwiskami we wszystkie strony. Aby doprowadzić go do porządku, funkcjonariusze musieli kilkukrotnie użyć taserów. Przy wyprowadzeniu z sali krzyknął w stronę Nine: nie mam już siostry!
Ta zaczęła tylko powoli płakać. Po chwili podszedł do niej Dante, który ją przytulił i zaczął mówić, że to nie jej wina, a Dia zasłużył na to.
- Tak myślisz? - zapytała
- Tak, i nie możesz się o to obwiniać
- A będę tam musiała być?
- Gdzie?
- No jak go będą zabijać - spytała już nieco uspokojona
- Nie. A teraz jedź do domu, wykąp się, włącz sobie jakiś film i zrelaksuj się. Nie myśl o tym, proszę.
- Dobrze, postaram się - powiedziała, przytulając się jeszcze raz, ale mocniej do chłopaka
Dwa tygodnie później
Blok 5B, na więzieniu stanowym Bolingbroke miał swoją własną Ścianę Płaczu. Wielu ludzi płakało tam przed oddaniem życia i wielu ludzi modliło się aby kule ich minęły. Pod tą ścianą stanął także Dia Garcon. Nie chciał ostatniego posiłku, nie chciał mieć worka na głowie. Miał jedno ostatnie życzenie: przeprosić. Przeprosić Nine, za to co przez niego przeżyła wtedy w tej piwnicy. Nie chciał absolutnie za to przepraszać Capeli. Ciągle uważal, że na to zasługuje.
Był dość ciepły, wiosenny wieczór 29 kwietnia 2022 roku. Godzina 19:58.
- Pluton, baczność! - krzyknął Capela
- Odbezpiecz broń! - krzyknął po raz drugi, patrząc na zegarek
- 19:59:54, 19:59:55, 19:59:56, 19:59:57, 19:59:58, 19:59:59, 20:00:00
- Ognia! - Krzyknął po raz trzeci, po czym zamknął oczy. Słyszał tylko rytmiczne granie SCAR-ów. 
Gdy usłyszał szczęk rygli zamka krzyknął - Wstrzymać ogień!
Popatrzył w stronę ściany. Widział podziurawione niczym ser szwajcarski ciało Dii. Kule poprzebijały klatkę piersiową, serce, głowę itp. Podszedł do niego i z podobną non szalancją jak wiele razy, gdy to robił lekko kopnął denata w brzuch. Nie żyje.
- Pluton, w lewo zwrot! - Odmaszerować krzyknął
Kilka chwil później funkcjonariusze DOC zabrali ciało do więziennej kostnicy.
Na egezkucji byli obecni wszyscy przyjaciele Dii, Zakshot, Landrynki. Wszyscy. Bez jednej osoby. Bez Nine. Ona nie chciała tam być. Patrzeć jak ginie jej brat, ale też patrzeć na osobę, która wyrządziła tak wiele krzywdy osobie tak jej bliskiej jaką bez wątpienia był Dante.
Godzinę po egzekucji, Dante przyjechał do mieszkania Nine..
- Cześć – przywitał się
- Hej, wejdź kochanie – odpowiedziała
Był tu pierwszy raz, bo zawsze spotykali się u niego. Było to trochę większe mieszkanie niż jego, ale również przytulne. Dante usiadł w kuchni i poczekał na Nine, gdy ta również usiadła powiedział jej.
- Twój brat nie żyje
- Wiem, słyszałam
- Chcesz zobaczyć ciało? Pożegnać się?
- Nie. Wyrządził Ci tyle złego, że nie chce o nim pamiętać
- Skoro tak mówisz, to niech tak będzie.
- Przejdźmy może do weselszych informacji, Dante - podeszła do chłopaka od tyłu - chodź ze mną - po czym chwyciła go za rękę i pociągnęła w stronę sypialni
- Zapowiada się kolejna ciekawa noc - pomyślał Dante...
================================
Any kontynuacja kurde ten?

A mogłem iść spać... / 5City Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz