Rozdział 2

30 2 2
                                    

Obudziłam się i pierwszym co zarejestrowałam było to, że byłam wyspana, i to porządniej niż w ostatnim czasie. Drugim za to, to iż moja poduszka była ciepła i do tego ruchoma, a nawet powiedziałabym, że trochę twarda. Powoli i delikatnie uniosłam głowę i zobaczyłam śpiącą twarz Loki'ego. Przez chwilę zastanawiałam się jak to się stało, ale zaraz zalała mnie fala wspomnień, jak rozmawialiśmy i zasnęłam praktycznie na nim. Chyba stwierdził, że mógłby mnie obudzić gdyby mnie zostawił więc pewnie postanowił zostać i robić mi za poduszkę. Do tego był naprawdę wygodny. Wciągnęłam mocniej powietrze. Do moich nozdrzy doszedł zapach słodkiej wanilii. Polubiłam ten zapach. Był taki uspokajający. Podniosłam rękę i odsunęłam kosmyk jego włosów z twarzy. Gdy poczuł przesuwany kosmyk zmarszczył nos. Nie powiem wyglądało to uroczo. Chciałam delikatnie i powoli wstać, ale Loki wyczuł to, i tylko mocniej mnie do siebie przytulił. Zachichotałam cicho. Czułam się dobrze w jego towarzystwie i to nawet bardzo. Jakbym spędziła z nim całe życie. Podniosłam głowę i ręką pogładziłam go po policzku.

- Loki wstajemy. Pobudka. - mówiłam. Dalej go głaskając i spotkałam się tylko z pomrukiem zadowolenia. - Loki... Wstawaj. Jako Król Asgardu nie wypada byś tyle spał. Masz pewne Królewskie obowiązki.

Dalej mówiłam o dziwo podziałało. Otworzył oczy z lekkim przerażeniem i spojrzał na mnie.

- Obowiązki? Zaspałem? Ja? Królem? Co? Kurwa obowiązki.

Mężczyzna poderwał się i zaczepił nogą o kołdrę, a to spotkało się z tym, że zaliczył spektakularną glebę z łóżka. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Loki spojrzał na mnie zdezorientowany. Chwilę później zrozumiał co się stało, gdzie i z kim był. Myślałam, że się wścieknie, ale tylko zaczął się ze mną śmiać.

- Ty wredoto mała. Tak mnie nabrać. Sam bym tego lepiej nie wymyślił.

- Dziękuję za twe uznanie o panie. - stwierdziłam i lekko dygnęłam. Jeszcze raz się zaśmialiśmy. Tamten dzień zaczął się bardzo dobrze i miałam nadzieję, że tak pozostanie. Szybko zrobiłam poranną toaletę, ubrałam czarny podkoszulek na to fioletową koszulę i tradycyjnie rurki. Poszliśmy potem do pokoju, który mężczyzna dzieli z Thorem, którego nie było. Loki szybko się przebrał znowu na czarno, ale z zielonymi akcentami, a potem ruszyliśmy do salonu. Byli tam już wszyscy Avengers. Trochę poddenerwowani, a Thor najbardziej. Gdy tylko nas zobaczył podszedł do nas, a dokładniej do Loki'ego. Mnie to najprawdopodobniej nawet nie przyuważył.

- Gdzieś ty u diabła był? Już myślałem, żeś zwiał. - krzyknął na niego. Skuliłam się wewnątrz. Nie lubiłam gdy ktoś krzyczał. Schowałam się lekko za zielonookiego i złapałam za rękaw jego koszuli.

- Uspokój się. Byłem cały czas w budynku. - powiedział Loki.

- I co, że byłeś w budynku? Było mi powiedzieć gdzie idziesz, i że cię nie będzie całą noc. - Thor dalej krzyczał. Złapałam Loki'ego za rękę i się do niej przytuliłam bardziej chowając. Spojrzał na mnie i jeszcze bardziej próbował uspokoić brata widząc mój strach. Zauważyłam Tony'ego, a on mnie i szybko podszedł.

- Thor uspokój się już. Jest tu? Jest. Nie rób większej afery. - mówił spokojnie.

Mężczyzna jednak nie chciał go słuchać dalej krzyczał, a w pewnym momencie podniósł ręce. Nie zapanowałam nad tym i krzyknęłam bardziej chowając się za Loki'ego dalej go trzymając. Thor jakby się opamiętał i zamilkł zobaczywszy mnie. Tony od razu był tuż obok, a zielonooki odwrócił się do mnie przodem. Wykorzystałam to i dalej przerażona przytuliłam się do niego. Przez chwilę nie wiedział co zrobić, ale zaraz objął mnie ramieniem, a Stark położył mi ręce na ramionach. Zaczęłam się uspokajać, a potem Stark zwrócił się do Thora:

Przeznaczenie kłamcy (Loki x OC) [Zawieszone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz