Obudziłam się i pierwszym co zarejestrowałam było to, że byłam wyspana, i to porządniej niż w ostatnim czasie. Drugim za to, to iż moja poduszka była ciepła i do tego ruchoma, a nawet powiedziałabym, że trochę twarda. Powoli i delikatnie uniosłam głowę i zobaczyłam śpiącą twarz Loki'ego. Przez chwilę zastanawiałam się jak to się stało, ale zaraz zalała mnie fala wspomnień, jak rozmawialiśmy i zasnęłam praktycznie na nim. Chyba stwierdził, że mógłby mnie obudzić gdyby mnie zostawił więc pewnie postanowił zostać i robić mi za poduszkę. Do tego był naprawdę wygodny. Wciągnęłam mocniej powietrze. Do moich nozdrzy doszedł zapach słodkiej wanilii. Polubiłam ten zapach. Był taki uspokajający. Podniosłam rękę i odsunęłam kosmyk jego włosów z twarzy. Gdy poczuł przesuwany kosmyk zmarszczył nos. Nie powiem wyglądało to uroczo. Chciałam delikatnie i powoli wstać, ale Loki wyczuł to, i tylko mocniej mnie do siebie przytulił. Zachichotałam cicho. Czułam się dobrze w jego towarzystwie i to nawet bardzo. Jakbym spędziła z nim całe życie. Podniosłam głowę i ręką pogładziłam go po policzku.
- Loki wstajemy. Pobudka. - mówiłam. Dalej go głaskając i spotkałam się tylko z pomrukiem zadowolenia. - Loki... Wstawaj. Jako Król Asgardu nie wypada byś tyle spał. Masz pewne Królewskie obowiązki.
Dalej mówiłam o dziwo podziałało. Otworzył oczy z lekkim przerażeniem i spojrzał na mnie.
- Obowiązki? Zaspałem? Ja? Królem? Co? Kurwa obowiązki.
Mężczyzna poderwał się i zaczepił nogą o kołdrę, a to spotkało się z tym, że zaliczył spektakularną glebę z łóżka. Nie wytrzymałam i zaczęłam się śmiać. Loki spojrzał na mnie zdezorientowany. Chwilę później zrozumiał co się stało, gdzie i z kim był. Myślałam, że się wścieknie, ale tylko zaczął się ze mną śmiać.
- Ty wredoto mała. Tak mnie nabrać. Sam bym tego lepiej nie wymyślił.
- Dziękuję za twe uznanie o panie. - stwierdziłam i lekko dygnęłam. Jeszcze raz się zaśmialiśmy. Tamten dzień zaczął się bardzo dobrze i miałam nadzieję, że tak pozostanie. Szybko zrobiłam poranną toaletę, ubrałam czarny podkoszulek na to fioletową koszulę i tradycyjnie rurki. Poszliśmy potem do pokoju, który mężczyzna dzieli z Thorem, którego nie było. Loki szybko się przebrał znowu na czarno, ale z zielonymi akcentami, a potem ruszyliśmy do salonu. Byli tam już wszyscy Avengers. Trochę poddenerwowani, a Thor najbardziej. Gdy tylko nas zobaczył podszedł do nas, a dokładniej do Loki'ego. Mnie to najprawdopodobniej nawet nie przyuważył.
- Gdzieś ty u diabła był? Już myślałem, żeś zwiał. - krzyknął na niego. Skuliłam się wewnątrz. Nie lubiłam gdy ktoś krzyczał. Schowałam się lekko za zielonookiego i złapałam za rękaw jego koszuli.
- Uspokój się. Byłem cały czas w budynku. - powiedział Loki.
- I co, że byłeś w budynku? Było mi powiedzieć gdzie idziesz, i że cię nie będzie całą noc. - Thor dalej krzyczał. Złapałam Loki'ego za rękę i się do niej przytuliłam bardziej chowając. Spojrzał na mnie i jeszcze bardziej próbował uspokoić brata widząc mój strach. Zauważyłam Tony'ego, a on mnie i szybko podszedł.
- Thor uspokój się już. Jest tu? Jest. Nie rób większej afery. - mówił spokojnie.
Mężczyzna jednak nie chciał go słuchać dalej krzyczał, a w pewnym momencie podniósł ręce. Nie zapanowałam nad tym i krzyknęłam bardziej chowając się za Loki'ego dalej go trzymając. Thor jakby się opamiętał i zamilkł zobaczywszy mnie. Tony od razu był tuż obok, a zielonooki odwrócił się do mnie przodem. Wykorzystałam to i dalej przerażona przytuliłam się do niego. Przez chwilę nie wiedział co zrobić, ale zaraz objął mnie ramieniem, a Stark położył mi ręce na ramionach. Zaczęłam się uspokajać, a potem Stark zwrócił się do Thora:
CZYTASZ
Przeznaczenie kłamcy (Loki x OC) [Zawieszone]
Fiksi PenggemarCelia Harrison większość swojego życia miała pod górkę. Jej życie w większości nie było kolorowe, aż do dnia gdy wziął ją pod swoje skrzydła Tony Stark. Wtedy jej życie nareszcie stało się proste, aż do dnia gdy na jej drodze stanął dobrze nam znany...