Minęło już pół roku od wojny , Harry nie powiedział nikomu jak zabił Toma nie chciał o tym rozmawiać , to było coś prywatnego tylko jego i nie pozwoli tego rozpowiadać .
Bo według Harrego nie ważne jaka śmierć , zawsze jest ona bolesna i bezsensowna .
Przestał tyle czasu spędzać z przyjaciółmi , dorósł w końcu musiał , za to coraz częściej spędzał czas w lochach u pewnego nietoperza , jego towarzystwo było kojące pocieszające , tylko dzięki niej nie zwariował w tej szkole od tych wszystkich ludzi co z jednej strony wychwalali go pod niebiosa a z drugiej chętnie by zobaczyli jego trupa .
Otworzył ciężkie drzwi bez pukania i pytania , usiadł na kanapie w jego salonie .
- cześć
- witam Panie Potter czym sobie zasłużyłem na pańskie wtargnięcie
Harry był zadowolony że zawsze mógł tu przyjść ale dzisiejszy dzień był okropny jak i wczorajszy . Musiał to widzieć ... W końcu obiecał to Draconowi ....
- co się stało Harry ?
Zmartwienie w jego głosie było miłe dla uszu Harrego .
- Ron ....
To jedno imię a tyle zmienia widział to na twarzy Severusa , widział jak mężczyzna wstaje podchodzi do niego klęka dając rękę na moje kolano .
- co tym razem powiedziała wiewiórka ?
- co zrobiła .....
Powiedziałem na tyle cicho by usłyszał , ale prawda była taka że nie chciałem nawet mu tego powiedzieć . Harry wiedział że Severus nie odpuści . Był zbyt uparty , zresztą tak jak i on ..
- wszedł mi pod prysznic i chciał mnie pocałować ale moje ciało tak jakby wyczuło niepożądaną osobę i odtrąciła go .
- Ron !!!
Podleciałem do chłopaka który leżał na ziemi .
- Ron w porządku ?
- tak tak
- co ty chciałeś zrobić ? wystraszyłeś mnie ..
- a czy to nie oczywiste , Harry znamy się tyle lat wiem że jesteś gejem i ja też widzę twoje spojrzenie
- debilu , jesteś moim przyjacielem a nawet bratem , coś ty sobie znów ubzdurał
- ale wiesz że może być coś więc.....
- nie Ron nie może , tak to nie działa , mam tylko ciebie za brata ale teraz nawet nie wiem czy mogę cię tak nazywać
Opadły mi dłonie wzdłuż ciała . Wstawałem gdy Ron pociągnął mnie za rękę i powalił na ziemi , zawisnął nade mną z tymi ohydnym uśmiechem zbliżał swoją twarz .
Nie proszee!!!
- POMOCY !!!
Nie minęła sekunda a w drzwiach pojawił się Draco , widział Rona który przygniatał mnie swoim ogromnym ciałem , trzymał moje ręce w mocnym uścisku nad głową a drugą rękę trzymał na mojej klatce , spojrzał w moja twarz widział łzy i przerażenie , nie wahał się zrzucił rudzielca ze mnie uderzył parę razy aż sam uciekł . Draco podszedł do mnie zdjął swoją szatę i okrył mnie nią . A ja jak dziecko bardziej się nią otuliłem żeby wyczuć bezpieczeństwo .
- w porządku ?
- nie chyba nie , mój przyjaciel sobie coś ubzdurał i wiem że Miona pójdzie za nim jak zakochane szczenie więc nie nie jest w porządku .
- chodź ubierzesz się i pójdziemy do mnie
Patrzałem na niego bojąc się zapytać .
- głupi gryfonie przecież nie puszcze cię teraz do tego napalonego rudzielca , jest późno przenocujesz u mnie a jutro się zobaczy
Wstałem już bez gadania .
Przespałem się u Draco . Draco zaopiekował się mną naprawdę dobrze , kazał mi się wykąpać nakarmił mnie i kazał spać na swoim łóżku a on sam spał na kanapie . Wstałem o czwartej nad ranem wiedziałem że muszę rozwiązać jakoś ten problem ..... Ale jak ....