Severus podszedł do Albusa z wściekłość na twarzy .
- gdzie Potter
- nie teraz Severusie nie teraz
Albus był wściekły na samego siebie pod jego nosem dwa razy ... dwa razy on chciał skrzywdzić jego wnuka , jego jedyną rodzinę ...
Severus usiadł przy nim i czekał widział napięcie na jego twarzy , wiedział tylko że coś się stało i dlatego Harry będzie mieszkać w lochach ale teraz wiedział że stało się coś więcej ...
Trwało już śniadanie w najlepsze , cały czas patrzałem na wejście , jeszcze chwila ....
Rozległ się głośny trzask a w drzwiach pojawiło się dziesięciu Aurorów i ojciec Rona , podeszli od razu do chłopaka odbierając różdżkę łamiąc ją na pół przy całej szkole . Dwóch do niego podeszło wyginając jego ręce za plecy prawie je łamiąc , Knot podszedł do niego .
- Panie Weasley zostaje pan zatrzymany i skazany na dożywocie w Azkabanie a Pana różdżka zostanie i została zniszczona ...
- ale ale za co , tato tato co się dzieje ...
Jego ojciec spojrzał na niego jak na robaka wyczarował kajdany którymi skrepował swoje dziecko ale chyba już nie swoje ...
- nie jesteś moim dzieckiem od dziś w moje rodzinie nie ma kogoś takiego jak Ron Weasley , on umarł w dzień gdy popełnił przestępstwo ...
Knot poczekał aż skończy podszedł do chłopca rozwinął pergamin i czytając na cały głos ...
- zostaje Pan skazany na dożywocie za użycie czarów na bezbronnej osobie , za nadużycie siły , za próbę gwałtu na tej samej osobie jak i w końcu dokonanie tego haniebnego czynu .
- Kara za te przewinie jest zesłanie do Azkabanu gdzie odbędzie Pan swoją dożywotnią kare a
Pana cele będzie doglądać siedmiu dementorów .... To wszytko proszę zabrać więźnia do celi .....Wyprowadzili chłopaka a jego ojciec podszedł do Dyrektora rzucił się na kolana nie patrząc nawet na niego wyciągnął tylko list który Albus przyjął .
- błagam daj mu go ja zrobię wszytko by tylko nam wybaczył za to jak go wychowaliśmy , jest mi tak wstyd Albusie ja nie wiedziałem , jakbym wiedział ....
Płakał jak ojciec któremu właśnie umarło dziecko , płakał jakby świat się zawalił i może właśnie tak się stało bo utrata dziecka nie zawsze oznacza śmierć , dzisiejszego poranku ze wszystkich pergaminów drzew zniknęło takie imię jak Ron Weasley i cała rodzina to poczuła ....
- wstań Arturze , to nie twoja wina , to mrok wciągnął tego chłopca , gdyby to była wasza wina każde wasze dziecko by takie było a jeśli się nie mylę tak nie jest , skup się teraz na swojej córce , wydaje się przestraszona i na pewno tak jest ...
W gabinecie siedział i już czekał Severus , dał mu fiolkę i pokazał by ja wlał do naczynia ...
Po paru minutach widział jak upada na krzesło które mu podsunąłem .
- nie udało mi się , nie ocaliłem go
- Severusie to nie twoja wina
- obiecałem , obiecałem mu że już ......
- Severusie już jest za późno na to chłopak został ukarany
- gdzie jest Harry
Albus odchylił się na fotelu , widział jego smutek ..
- w bezpiecznym miejscu daleko od tej sprawy
- ale ...
- on tego potrzebuje sam o to poprosił , powiedział że potrzebuje czasu by wszytko poukładać
Severus wyszedł z gabinetu kierując się do komnat , słyszał dalej w głowie wołania chłopca które usłyszał w wspomnieniu jak błagał jak prosił by ktoś go znalazł , uratował ... A on siedział w lochach i czytał księgę ... Obiecał go chronić , a tera chłopak .....
Musi go znaleźć przeprosić pomóż mu , dodać otuch cokolwiek , musi go zobaczyć ...
Harry ...
To był jego pierwszy poranek w tym domu , w domu gdzie dziadek mieszkał za młodu , domek był mały ale wygodny i ciepły , czuł się tu lepiej , to była malutka wyspa gdzie był tylko on ...
- Tulipanku
Pojawił się mały skrzat w różowej sukience i białych bucikach .
- co mogę dla ciebie zrobić Harry
Jej głos był taki przyjemny .
- podała byś mi śniadanie do łóżka , boli mnie brzuch nie dam rady jeszcze wstać .
Skrzat czuł co się dzieje i co się stało chłopcu , klasnęła w dłonie a chłopak był już czysty i przebrany w świeżą dużą białą koszule , bez spodni czy bielizny , ona wiedziała że tak będzie lepiej za potem przy chłopcu pojawiła się owsianka z sokiem ..
- zawsze wiesz co jest dla mnie dobre
- dla ciebie wszytko Harry
- dziękuje
- nie masz za co
I skrzat zniknął zostawiając chłopaka w lekkim uśmiechem, .
- tak się ciesze że jest jeszcze dziadek i ty ....
Zjadł a potem zmusił się by wstać i wyjść na dwór , było ciepło za ciepło , ale przyjemnie , Harry podszedł do drzewa gdzie w cieniu był leżak położył się na nim i przytulił poduszkę , tak było lepiej ...
Gdy już był n granicy we śnie poczuł ramiona które go tulą a on się w nich zatopił i zasnął .....
Już nie było nic ważne tylko ten zapach kawy i czekolady i tak silne i ciepłe ramiona ...