Rozdział 2 | Herbata

102 15 5
                                    

° → ROZDZIAŁ 2 ← °


---

Ga-rin podeszła do czajnika w celu nalania mi wody do kubka. Woda była już nagrzana.

Nadal sporo myślę o Gwi-namie. Co by się stało, gdyby przeżył? Prawdopodobnie byłabym teraz z nim w związku i byśmy się niczym nie przejmowali. Trochę sporo o nim ostatnio myślałam. Z myśli wyrwał mnie śmiech Ga-rin.

— Naprawdę? Seo-jun, jesteś niemożliwy! — Podała mi herbatę. Wolałam nie pytać, z czego się śmiała. Oni tacy już są. Wiecznie zakochani. Zazdroszczę dla Ga-rin. Ma swojego ukochanego, na którym może zawsze polegać. Ja natomiast nie mam nikogo.

— Dzięki — wyszeptałam ledwo słyszalnie i przyjęłam kubek z gorącym napojem. Spuściłam wzrok na swoje uda. Udałam, że właśnie one mnie zainteresowały.

Poczułam czyichś wzrok na swoim ciele. Podniosłam głowę. Spojrzałam powoli w przód. Seo-jun wpatrywał się w moje oczy. Uśmiechnął się.

— Podoba ci się ten Takashi, co?

— Nie! Nie podoba mi się! Skąd takie podejrzenia?

— Twoje oczy — pokazał palcem na swoje — świecą się na widok Takashiego, lub po spotkaniu z nim. W sumie uroczo razem wyglądacie.

— To niedorzeczne!! — Krzyknęłam, a następnie gwałtownie podniosłam się z siedzenia. — Kocham kogoś innego i nie mam zamiaru tego zmieniać po jedynie trzech miesiącach! Jesteś po prostu żałosny i niemożliwy! Już sama nie mogę decydować, z kim będę, co?! — Pobiegłam na górę i zamknęłam się w pokoju. Nie chciałam, żeby wyszło na to, iż mi się podoba.  Odpadłam że zmęczeniem na łóżko. Było mi zimno. Postanowiłam jednak pójść się przewietrzyć.

Otworzyłam szeroko drzwi od balkonu i weszłam, opierając się dłońmi o poręcz. Westchnęłam ciężko. Zamknęłam oczy. Wypuściłam z ust powietrze.

Po chwili otworzyłam oczy, do których napłynęła fala łez. Czasami naprawdę muszę odetchnąć. Moją wadą jest wrażliwość. Nienawidzę siebie za tą słabość. Czułam także ogromne poczucie winy. Akurat wtedy, kiedy poczułam do niego większą miłość, chęć zawarcia bliższych relacji i sentymentalność, straciłam go.

Szybko otarłam łzy z twarzy i podeszłam do drzwi od balkonu, aby z niego wyjść i zamknąć drzwi. Już jutro szkoła.

[ ° ° ° ]

Obudziłam się rano. Wstałam, ogarnęłam się, a następnie zeszłam na dół. Nie zjadłam dzisiaj śniadania. Wyszłam na autobus.

Plecak nie był jakoś specjalnie ciężki. Nie dla mnie. Przyjaciół w szkole miałam niewiele, ale to mnie nie martwiło, gdyż byłam introwertykiem.

Odgarnęłam od siebie te wszystkie niepozytywne myśli. Wtedy przyjechał autobus. Wsiadłam i usiadłam na siedzeniu, wyjmując słuchawki z kieszeni. Puściłam sobie piosenkę.

***

Dojechaliśmy. Wysiadłam już na starcie zniechęcona. Doszłam do drzwi. Wyszłam, dziękując dla kierowcy za bezpieczne dojechanie do szkoły i wyszłam. Akurat zostało 5 minut do dzwonka. Wybiegłam i poszłam do klasy.

Usiadłam, a pierwsze, co zrobiłam, to wyjęłam telefon i zeszyt. Zaczęłam korzystać z telefonu komórkowego. Czekałam na dzwonek. Do klasy nagle wparował Takashi. Usiadł obok mnie i się szeroko uśmiechnął. Wiedziałam, że coś chce mi powiedzieć.

C. D. N.

---

Przepraszam, że taki krótki rozdział😭💞

Zdałam sobie sprawę, że opublikowałam dwa rozdziały w tym samym dniu :D

Zeszłej wiosny | Gwi-nam x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz