Rozdział #8

20 6 0
                                    

Następnego dnia około godziny dziewiętnastej dwadzieścia Adira rozpoczęła przygotowania do spotkania z Nate'em. Przez cały dzień zastanawiała się czy, aby na pewno powinna była się zgodzić na to spotkanie. Koniec końców stwierdziła jednak, iż nie ma nawet w jaki sposób skontaktować się z chłopakiem, żeby je odwołać. Nie należała też do osób, które umawiają się z kimś na konkretny termin, a potem nawet nie zjawiając się zabierają tylko cenny czas drugiej osobie. Kobieta spojrzała po raz kolejny na swoje odbicie w lustrze, upewniając się, iż wszystko w porządku z makijażem, nad którym spędziła prawie godzinę. Poprawiła jeszcze swoje ciemne włosy i opuściła łazienkę. Spojrzała jeszcze w telefon, aby sprawdzić godzinę, a widząc, że zostało jej jeszcze sporo czasu ruszyła do kuchni, gdzie z jednej z szafek wyciągnęła lekarstwa. Mimo tego, że nie była już pod kontrolą B-6 dla dobra własnego i innych nadal wolała przyjmować tabletki. Połknęła więc pastylkę zawierającą substancje uspokajającą, popijając wodą. Skrzywiła się lekko, gdy tylko tabletka zniknęła w jej żołądku, po czym chwyciła drugie z opakowań. Tym razem jednak zawahała się. Nie miała już partnera, z którym odbywała stosunki, tak więc zażywanie tabletek służących antykoncepcji wydawało jej się zbędne. Prychnęła drwiąco, po czym odstawiła tabletki do szafki.

Gdy zostało zaledwie dwadzieścia minut do umówionej godziny Redwood opuściła swoje mieszkanie i ruszyła na parking, gdzie wsiadła do swojego samochodu, by następnie ruszyć w drogę. O tej porze na zewnątrz wciąż było jasno, a słońce dopiero chyliło się ku zachodowi, zdobiąc niebo odcieniami fioletu i pomarańczowego. Dotarcie do kawiarni zajęło Adirze piętnaście minut, wszystko za sprawą korków spowodowanych wypadkiem dwie przecznice dalej. Kobieta zaparkowała samochód, po czym opuściła jego wnętrze, westchnęła cicho i ruszyła w stronę wejścia do kawiarni. Po przekroczeniu progu w nozdrza wilczycy wkradł się zapach kawy, wywołując u niej lekki uśmiech. Redwood rozejrzała się po wnętrzu, aby odnaleźć Nate'a wśród stolików, jednak chłopak sam dał o sobie znać, machając do niej. Porucznik ruszyła w stronę niebieskookiego, a po kilku sekundach zajęło krzesło na przeciwko niego.

– Cześć. – Przywitał ją chłopak, uśmiechając się.

– Cześć.

– Przez chwilę się bałem, że się rozmyśliłaś. – Przyznał Nate, uśmiechając się nerwowo.

– Dlaczego bym miała?

– To mogło ci się wydać dziwne – westchnął szatyn. – siedzisz spokojnie w parku, gdy podchodzi do ciebie koleś, którego poznałaś dzień wcześniej w klubie i składa propozycje spotkania, nawet nie podając ci swojego numeru, ani nic w tym stylu.

– Wierz mi, spotykały mnie dziwniejsze sytuacje. – Rzuciła kobieta, po czym uśmiechnęła się rozbawiona na wspomnienie jednej z rzeczonych chwil.

Szatyn jedynie uśmiechnął się lekko i otaksował kobietę wzrokiem.

– Ładnie wyglądasz. – Rzekł.

– Dziękuję.

Po tej krótkiej wymianie zdań zapadła między nimi niezręczna cisza, którą po chwili przerwała Redwood pytając o zamówienie kawy. Kilkanaście minut później oboje złożyli zamówienie kelnerowi, który podszedł zawołany przez Nate'a.

– Może po kawie wybierzemy się na spacer? Będzie mniej nie zręcznie. – Zaproponowała Adira.

– Dobry pomysł.

Kilkanaście minut później zamówienie dotarło do ich stolika. Oboje dość szybko uporali się z zamówionymi kawą i ciastem, znajdując w końcu wspólny temat do rozmowy. Po wyjściu z kawiarni ruszyli w stronę parku, który niebawem miał rozbłysnąć wszystkimi kolorami tęczy z powodu zapadającego mroku. Szli spokojnie pokonując kolejne ulice, rozmawiając na różne tematy, które sprawiały, iż oboje co jakiś czas śmiali się głośno. Czas umilany rozmową zleciał im szybciej niż się spodziewali, tak więc oboje byli nieco zdziwieni, gdy dotarli do parku szybciej niż zakładali. Dwójka pokonała oświetloną alejkę, aby potem zająć jedną z ławek stojących przed ozdobioną kolorowymi światłami fontanną. Bursztynowooka patrzyła w stronę owego obiektu, gdy jednak przypomniały jej się momenty, w których bywała tu z Kane'em zmarkotniała nagle, co nie umknęło uwadze Nate'a.

– Wszystko w porządku? – Zapytał chłopak.

– Co? – mruknęła wyrwana z zamyślenia kobieta, po chwili jednak dotarły do niej słowa szatyna. – tak, po prostu nawiedziło mnie kilka niemiłych wspomnień.

– Rozumiem – Nate spojrzał w stronę fontanny, potem jednak przeniósł wzrok na swoją nową koleżankę. – wiesz? Rozmawialiśmy po drodze na różne tematy, ale taki dotyczący bezpośrednio nas nie padł ani razu. Może zatem powinnyśmy coś o sobie powiedzieć? Żeby się lepiej poznać.

– W porządku – westchnęła kobieta. – możesz zacząć.

– Jasne – Nate zamilkł na chwilę, zastanawiając się od czego powinien zacząć, kiedy w końcu udało mu się poukładać w głowie sensowne zdania wziął głęboki wdech. – przedstawiać się drugi raz nie ma sensu, jeśli chodzi o pracę to pracuje na stacji benzynowej na dwóch zmianach. W kwestii rodziny to mam dwie siostry, jedną młodszą i jedną starszą.

– Ja jeśli o takie sprawy chodzi nie mam za dużo do powiedzenia, ale ty powiedziałeś, a więc nie pozostanę dłużna – niebieskooki chłopak patrzył na nią, czekając, aż zacznie mówić. Wilczyca nie kazała mu długo czekać. – w pracy nie dawno zawieszono mnie w obowiązkach, rozstałam się z facetem, z którym byłam w związku przez dziewięć lat. A co do rodziny... No cóż, swoich rodziców nie poznałam i wychowałam się u rodziny zastępczej, rodzeństwa, z tego co wiem, nie posiadam.

Nate popatrzył na nią z zakłopotaniem, jak również współczuciem. Doceniał też, iż kobieta, mimo ich krótkiej znajomości, zdecydowała się mu zdradzić najwyraźniej dość delikatne dla niej sprawy. Nie wiedział jednak, że nie zdradziła mu całej prawdy. Adira doskonale znała swoich prawdziwych rodziców i wiedziała, dlaczego nie wychowała się przy nich. Nie chciała też zdradzać mu czym dokładnie się zajmowała ani kim był jej były partner. Pomiędzy dwójką ponownie zapanowała nieprzyjemna cisza.

– No to... od siebie mogę dodać, że bardzo lubię gotować. – Mruknął w końcu szatyn, drapiąc się przy tym po karku.

– Gotować?

– No tak. Gotować, piec.

Zawstydzenie chłopaka wydawało się Adirze nieco urocze, zastanawiała się dlaczego Nate mówił o swoim zamiłowaniu jakby była to jakaś wstydliwa tajemnica, której nikt nie chce zdradzać w obawie o zostanie wyśmianym. Domyśliła się jednak, iż młodziak musiał właśnie tego doświadczyć.

– Bardzo ciekawe i przydatne hobby. – Rzekła kobieta, uśmiechając się do chłopaka pokrzepiająco.

– Moja mama uwielbia gotować i najwyraźniej zaraziła mnie swoimi zainteresowaniami, tak jak ona lubię się uczyć nowych przepisów i takie tam. – Mówił dalej szatyn, widząc zachęcające spojrzenie kobiety.

Redwood słuchała słów Nate'a wciąż z uśmiechem na twarzy. Sama nie miała konkretnych zainteresowań, o czym również poinformowała chłopaka, gdy ten o to zapytał. Na szczęście dla Redwood nie drążył już tego tematu, zamiast tego zaczął opowiadać historie z dzieciństwa związane z jego rodziną oraz hobby. Adira słuchała tego uważnie z uśmiechem, który cały ten czas zdobił jej twarz. Na rozmowie minęły im kolejne dwie godziny, a gdy dwójka zorientowała się, iż zaczęło robić się późno zebrali się do powrotu. Nowy znajomy odprowadził porucznik aż do samochodu. Na miejscu zaskoczony chłopak popatrzył na należące do Adiry auto. Brązowowłosa uśmiechnęła się, rozbawiona jego reakcją.

– Kiedy wspomniałaś, że masz własny samochód nie tego się spodziewałem. – Rzucił zaskoczony młodziak.

– Jeszcze nie jednym cię zaskoczę, Nate.

– Nie wątpię – rzekł, patrząc na nią. – i póki pamiętam. Tym razem dam ci swój numer.

Po szybkiej wymianie numerami brązowowłosa pożegnała chłopaka, wsiadła do samochodu i ruszyła w drogę powrotną do domu. Szatyn patrzył w ślad za czarnym audi z lekkim uśmiechem na ustach, wspominając miło spędzony wieczór oraz twarz kobiety, z którą go spędził.

Projekt W.I.L.KOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz