Adira i Nate spędzali ze sobą coraz więcej czasu, tym samym coraz bardziej się do siebie zbliżając. Za każdym razem, gdy kobieta dostawała wiadomość od chłopaka odpowiadała na nią niemal od razu, a jej twarz zdobił szeroki uśmiech. Tego dnia nie było inaczej. Z racji dużej ilości wolnego czasu Redwood postanowiła po raz pierwszy od dawna w spokoju usiąść na kanapie z książką w rękach, czytanie jednak co chwilę przerywał jej dźwięk przychodzącej wiadomości. W końcu kobieta zdecydowała się ignorować leżące obok niej urządzenie. Nie spodziewała się jednak, jak wielką trudność jej to sprawi, szczególnie gdy okazało się, że Nate postanowił do niej zadzwonić. Porucznik uśmiechnęła się rozbawiona, widząc to i chwyciła za telefon.
– Bez obaw, jeszcze żyję. – Rzekła kobieta, jak tylko odebrała połączenie.
– Jeszcze? – Zapytał chłopak.
– Różne rzeczy mogły się stać przez te dwa dni – mruknęła Adira, wstając i podchodząc do drzwi balkonowych. – a poza tym, czy ty przypadkiem nie powinieneś być w pracy?
– Mam chwilę przerwy – odpowiedział jej Nate. – masz może ochotę na wspólną kolację?
– Nie czuję się na siłach żeby wychodzić dzisiaj z domu.
– No to kupię wszystko i wpadnę do ciebie, co ty na to? – Zaproponował młodzieniec.
– Może być. – Wilczyca uśmiechnęła się, patrząc na świat, znajdujący się za szklanymi drzwiami.
– Do zobaczenia wieczorem w takim razie.
Po tych słowach chłopak rozłączył się, a Adira wciąż z uśmiechem na twarzy odłożyła telefon na parapet, znajdujący się obok niej. Uśmiech zniknął z twarzy bursztynowookiej dopiero, gdy omiotła wzrokiem salon, w którym panował delikatny bałagan, westchnęła uświadamiając sobie, iż owe pomieszczenie to tylko przedsmak. Wiedziała wtedy, że nici z przyjemnego popłudnia. Sprzątanie zajęło jej więcej niż zakładała, jednak efekt był satysfakcjonujący. Wilczyca opadła na ciemnoszarą kanapę, stojącą w salonie i westchnęła cicho. Chwila spokoju nie potrwała jednak zbyt długo, gdyż zaledwie dwie minuty później usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi. Wstała więc szybko i podeszła do drzwi frontowych, aby następnie je otworzyć. W wejściu zastała Nate'a, który dzierżył w dłoniach dwie reklamówki zakupów.
– No cześć. – Rzucił luźno szatyn, uśmiechając się głupio na widok miny kobiety.
Adira bez słowa odsunęła się, by wpuścić chłopaka do mieszkania. Niebieskooki przestąpił próg, aby potem zerknąć przez ramię na zamykającą za nim drzwi kobietę.
– Prosto i w lewo. – Rzekła porucznik, napotykając pytające spojrzenie Nate'a.
Ten przytaknął tylko i ruszył we wskazanym kierunku, Adira ruszyła zaraz za nim. Oboje weszli do małej, nowocześnie urządzonej kuchni. Nate odstawił zakupy na szafkę, po czym spojrzał na gospodynię. Redwood popatrzyła na niego przez kilka chwil.
– To zabieramy się do roboty? – Zapytał, uśmiechając się lekko.
– Cóż. Teraz chyba ty rządzisz w kuchni. – Mruknęła rozbawiona kobieta.
– No skoro tak – szatyn podszedł do jednego z worków, by potem zacząć wykładać z niego wszystkie składniki, jakie były mu w tamtej chwili potrzebne. W końcu podał stojącej za nim kobiecie paczkę makaronu tagliatelle. – chyba wiesz co z tym zrobić.
– Wiem.
– Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko daniom z makaronem.
– Póki nie są wegetariańskie to nie mam. – Rzuciła kobieta, wydobywając garnek z jednej z szafek.
– Zapamiętam na przyszłość. – Wycedził Nate.
Po wstawieniu makaronu kobieta patrzyła, jak szatyn przygotowuje kurczaka, sama jednak po chwili została poproszona o przygotowanie sosu. Redwood nie spodziewała się ile przyjemności i zabawy przysporzy jej wspólne gotowanie z Nate'em. Niejednokrotnie przygotowywała posiłki wspólnie z Kane'em, nie była to więc dla niej nowość, jednak nie pamiętała zbyt wielu sytuacji, gdzie oboje niemal pękali ze śmiechu, gdy ktoś się ubrudził lub uderzył o szafkę, co miało miejsce dość często przez te dwie godziny siedzenia w kuchni. W końcu zapach przygotowanego już posiłku rozniósł się po kuchni, na co porucznik usłyszała swój burczący z głodu brzuch. Nate uniósł brew rozbawiony i przystąpił do nakładania porcji makaronu na wcześniej przygotowane przez Adire talerze. Chwilę później oboje usiedli na kanapie w salonie, po czym zajęli się posiłkiem. Chłopak rozejrzał się po salonie, przeżywając kolejny kęs posiłku. Nagle w jego oczy rzuciło się stojące na jednej z półek zdjęcie, obok którego stało charakterystyczne walcowate opakowanie do połowy zapełnione tabletkami. Porucznik zerknęła na niebieskookiego, a widząc, że ten patrzy na coś podążyła za jego spojrzeniem, aby dostrzec, iż wpatruje się on w zdjęcie, przedstawiające ją oraz Kane'a. Było to jedyne zdjęcie, którego nie schowała.
– Przepraszam, że pytam, ale kto to jest? Ten facet ze zdjęcia? Mam wrażenie, że już go gdzieś widziałem. – Zapytał chłopak, spoglądając na Redwood.
Kobieta milczała przez dłuższą chwilę, dobierając słowa i zastanawiając się, czy powinna zdradzić Nate'owi takie informacje. Decyzja zapadła jednak dość szybko.
– To właśnie mój były. – Mruknęła w odpowiedzi bursztynowooka.
– I nadal masz jakieś wasze zdjęcie?
– Sama nie wiem czemu zdecydowałam się je tutaj zostawić, co prawda nie jestem zdesperowaną wariatką, która po rozstaniu drze i pali wszystkie zdjęcia, krzycząc jak bardzo go nienawidzi, ale w tym wypadku nie jestem w stanie Ci powiedzieć, co mną kierowało.
– A te... Tabletki?
– Na uspokojenie, przypisane przez psychiatrę. – Westchnęła, nieco naginając prawdę. Poraz kolejny zresztą.
– Na uspokojenie? Po co? – Zdziwił się chłopak.
– Eh. Cierpię na klaustrofobię, choć teraz choroba jest już pod kontrolą.
– Masz klaustrofobię? I możesz mieszkać w tak małym mieszkaniu lub jeździć samochodem? – Nate popatrzył na Adire, zaskoczony.
– Jak już powiedziałam, choroba jest pod kontrolą, więc nie mam problemu z mieszkaniem na małym metrażu, a co do jazdy samochodem. Siedząc za kółkiem skupiam się na nie rozjechaniu nikogo i nie spowodowaniu wypadku, a nie na tym ile miejsca mam wokół siebie.
Niebieskooki wpatrywał się w nią, na co ta jedynie wzruszyła ramionami i na powrót zajęła się zawartością swojego talerza. Gdy niedługo później z ich talerzy zniknęło już wszystko wspólnie zajęli się zmywaniem. Przez ten czas, gdy Redwood chowała ostatnie z umytych naczyń do szafek Nate rzucił okiem na swój telefon w celu sprawdzenia godziny, widząc, iż dochodzi północ westchnął cicho, nie lubił wracać do domu po nocy. Teraz również mu się to nie uśmiechało. Bursztynowooka kobieta spojrzała na niego, wycierając nieco wilgotne dłonie w szare spodnie dresowe, jakie miała na sobie.
– Będę się powoli zbierał. – Poinformował ją szatyn z wyraźną niechęcią.
– Rozumiem.
– Daj znać, gdy będziesz miała czas się znowu spotkać.
– Mam go teraz bardzo dużo, więc raczej to ja powinnam powiedzieć to tobie. – Wycedziła kobieta, patrząc na niego.
– No tak, zatem jak będziesz tylko chciała to daj znać, raczej znajdę czas.
– Jasne.
Po tych słowach oboje ruszyli na korytarz, gdzie Nate zebrał swoje rzeczy, pożegnał się z kobietą i wyszedł z mieszkania. Adira, stojąc w progu, patrzyła jak szatyn idzie w kierunku windy. Mieszkanie Redwood znajdowało się na ósmym piętrze, tak więc dla osoby, która nie miała kondycji zmaganie się ze schodami było istną katorgą. Niebieskooki wcisnął guzik, który przywoływał windę, aby potem odwrócić się do nowej znajomej i pomachać jej jeszcze, wilczyca uśmiechnęła się rozbawiona, widząc to, a gdy tylko Nate zniknął w windzie porucznik wróciła do wnętrza swojego mieszkania, zamykając za sobą drzwi.
CZYTASZ
Projekt W.I.L.K
Manusia SerigalaLudzie i stworzenia nadnaturalnie już od lat żyją w zgodzie. Nie wszystkim jednak ten stan rzeczy się podoba. Są też i tacy, dla których ten "idealny porządek" stanowi przeszkodę . Adira, członek i jedna z reprezentantów rządowego projektu W.I.L.K...