6.

641 47 11
                                    

Minęło pięć kolejnych dni. Żaden z nich ze sobą nie rozmawiał. Chuuya był wyraźnie wściekły i zdruzgotany, jednak codziennie trącił palcem szkic samego siebie, który został mu podrzucony. Nie mógł się przemóc do poważnej rozmowy z chłopakiem. W międzyczasie nawet się z nim pokłócił, wyzywając go od kłamliwych gnojków, przez co trafił do kozła. Specjalnie zmienił swoje miejsce w ławce, wypisał się z wszystkich wspólnych projektów i zaczął kręcić się przy dziewczynach z osiedla, które również chodziły do jego szkoły. Codziennie wychodził z nimi do pobliskiej kawiarni, pisał z nimi wypracowania oraz jadł z nimi lunch.

A Dazai był cholernie zazdrosny.

Postanowił sam się odegrać. Zapraszał Heather na potajemne spotkania w jego dormitorium, na których albo czytali sobie wiersze, albo oglądali komedie romantyczne. Chuuya cierpiał. Pomimo swoich radosnych szkolnych przerw, prawie każdą noc spędzał na płaczu. Dziewczyny pytały o jego czerwone oczy, jednak on wolał kłamać.
Nikt nie mógł wiedzieć, że faktycznie kochał Dazaia.

Zdarzyło mu się nawet, że został zapytany na lekcji. Akurat w momencie, w którym zatopił się w swoich wyobrażeniach o wspólnej przyszłości z Dazaiem. Był cały czerwony. Myślał o ich przyszłych pocałunkach, o wspólnych nocach i dzieciach.
Wybiegał w przyszłość.
A gdy usłyszał swoje nazwisko od nauczyciela, przestraszył się nie na żarty. Nie wiedział jak odpowiedzieć na pytanie, więc został zbesztany.

No i w końcu stało się. Został wezwany do dyrektora. Nawet się tego nie bał. Po prostu był zaskoczony.

Musiał był szczery. Przez ten czas nie tylko zmieniło się jego zachowanie, ale również ubiór. Ubierał się.. elegancko. Robił wszystko, aby Dazai go zauważył. Spinał włosy w różne fryzury, nawet zakładał krawat, gdy potrzebował. Zaczął palić papierosy ze stresu za szkołą, robiąc to z przyjaciółmi Heather. Chciał mieć ich w swojej garści, aby zaskoczyć Dazaia.
Ostatecznie jednak zrozumiał. Stanął pewnej nocy przed swoim lustrem i zaczął płakać. Nie umiał poznać samego siebie. To nie był on. Był rozsypany jak nie ułożone puzzle. Nigdy nie palił, więc co go podkusiło? Dlaczego zaczął krzyczeć na niektórych uczniów, którzy go denerwowali? Czy robił to naprawdę tylko po to, aby Dazai go zauważył?
I ostatnie, dlaczego pokłócił się z nim na siłę?

Robił to wszystko, bo potrzebował czuć się ważny. A wcale nie musiał.
Bo Dazai w duszy się martwił, lecz tego nie pokazywał.

Cóż, teraz było za późno. Mógł tylko zmienić się z powrotem, wyrzucając poprzednie porażki z pamięci.
Tak, jakby nigdy ich nie było.

W końcu zasiadł na wygodnym, czarnym fotelu i odsapnął, marszcząc brwi.
— Dlaczego zostałem tu wezwany? Z powodu tej bójki? — spytał, bawiąc się swoimi palcami. Był zdezorientowany. — To znaczy, wiem, że nie słuchałem na lekcji, ale.. to coś innego.
— Tak, Chuuya, lecz powodów jest więcej. Osoby z twojej klasy zauważyły zmianę w twoim ogólnym zachowaniu. Jest kilka rzeczy, o które chciałbym zahaczyć. — Ango poprawił się na swoim siedzeniu. Po chwili do pokoju wkroczył jeden z nauczycieli, Oda Sakunosuke. — Jesteś moim ulubionym studentem i nie chcę, aby takie sytuacje się powtarzały. — wyjaśnił, przesuwając się w bok. Nauczyciel usiadł obok niego, również mając zamiar przepytać nasolatka.
— Nie mogę niczego obiecać.
— Chuuya, mówię serio. — westchnął wicedyrektor, opierając łokcie o biurko. — Powiedz mi, proszę, co jest przyczyną tej nagłej zmiany w zachowaniu?

Zmiana była okropnie widoczna. Nie tylko jego dotyczyła przemiana. Nawet nauczyciele skarżyli się na "dziwne wybryki Nakahary". Największym poruszeniem była bójka z Dazaiem.
— ..Dazai. — wymamrotał cicho, czując, jak rumieńce wpływają na jego policzki. Z nikim nie rozmawiał o tym, co czuł do chłopaka. Wiedział o tym tylko on, jednak podejrzewała go znaczna większość klasy.
— Przepraszam, nie słyszę. Mógłbyś powtórzyć? — Oda uniósł brew.
— Dazai..! — prawie krzyknął, chowając twarz w swoich dłoniach. Był bardzo zażenowany.
A dwójka nauczycieli po prostu uśmiechnęła się do siebie, wiedząc, co poczynić.
— Ah, Dazai. I co takiego zrobił? — spytał Ango. Był dość dociekliwy.
— Zaczął.. robić mi na złość. Najpierw okłamał mnie, że będzie się o mnie troszczył, a poszedł wystawił mnie dla jakiejś.. blondyny. — przełknął ślinę, kładąc dłonie z powrotem na swoich kolanach. To był właśnie moment, w którym oboje pracownicy wiedzieli.
Ta dwójka ukrycie się w sobie podkochiwała.
— Więc po prostu chcesz powiedzieć, że byłeś zazdrosny? — Oda ponownie spytał, patrząc na rudowłosego z widocznym uśmiechem.
— Uh.. tak. — przyznał Chuuya. Nadal palił się w środku.
Wiedział, że nauczyciele rozgryźli jego odpowiedzi.
— Porozmawiam z nim o tym, dobrze?
Przytaknął.
— W porządku. Tym razem to tylko ostrzeżenie. Możesz wracać do klasy. — Sakaguchi wstał, odprowadzając chłopaka do drzwi od gabinetu. Otworzył mu drzwi i wypuścił na korytarz, mając na twarzy wielki uśmiech.
Phew. To poszło gładko, tak samo jak reszta lekcji.

YOUTH. // highschool soukokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz