Straszliwa Historia Nawiedzonego Domu

Rozdział 4

'Wiedzieli, że prędzej czy później znów spotkajądziwnego czworonożnego stwora ale na razie nie mieli się czym martwić'. 

Alex nagle zdał sobie sprawę, że nadal nie wie jak się nazywa jego towarzysz. Więc zapytał. "To jak się nazywasz?" "Vincent". "Fajne imię." "Dzięki, a ty jak masz na imię?- zapytał Vincent". "Alex" odpowiedział chłopak. "Też ładnie, a teraz wracając do tego stwora musimy się przenieść gdzieś indziej bo na pewno tu wróci." Powiedział Vincent. "Okej". Już po chwili wyruszyli w drogę. Kiedy szli skrobanie pod podłogą podążało za nimi. Alex miał już naprawdę tego wszystkiego dość i chciał już wrócić do domu. Niestety nie mógł bo został zamknięty w domu pełnym potworów, niedokończonych eksperymentów i innych stworów. Po około dwudziestu minutach maszerowania przez zakurzony korytarz doszli do ogromnych dwuskrzydłowych drzwi. Spojrzeli na siebie i Vincent powoli popchną drzwi, które z łatwością ustąpiły. Gdy już się do końca otworzyły oczom nastolatków ukazała się zapomniana i porzucona sala operacyjna. Było widać, że stało się tu coś złego. Wszystkie meble i przyrządy były po wywracane, na ścianach były ślady pazurów i plam zaschniętej krwi. Vincent powoli wszedł do środka, a Alex podążył za nim bo nie chciał zostać sam na korytarzu. Już niedługo miało się okazać, że była to jego druga najgorsza decyzja w życiu. Zaczęli się rozglądać po sali kiedy nagle Vincent znalazł coś strasznego... Były to ludzkie kości. Wtem zza ich pleców rozległo się warczenie. Powoli się odwrócili i zobaczyli ogromną sylwetkę stwora. Alex zrozumiał, że popełnił błąd wchodząc do pomieszczenia i nie pilnując drzwi. Przez to iż ich nie pilnował razem z Vincentem mogli to teraz przypłacić życiem. Nie mieli jak u ciec ponieważ w pomieszczeniu były tylko jedne drzwi, a w drodze do nich stał ogromny potwór. Wydawało się, że z sytuacji, w której się znaleźli niema wyjścia gdy nagle...