rozdział 1

478 18 0
                                    

Obudziłam się o 9, zeszłam na dół i zrobiłam sobie śniadanie. Naleśniki z nutellą mm kocham je totalnie. Gdy zjadłam mama zawołała mnie i moje rodzeństwo do salonu opowiedziała nam o nowej szkole. Miałam chodzić do 10 klasy co prawda powinnam iść do 9 ale poszłam o rok za wcześnie a tego się już nie da cofnąć. W sumie w niczym to nie przeszkadza poprostu osoby z klasy będą o rok odemnie starsze. Powiedziała też że rozpoczęcie jest w poniedziałek o 8. Teraz jest wtorek więc mam prawie cały tydzień na przygotowanie się psychicznie na to wsyztsko.

Po rozmowie z mamą poszłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do Sophie. Opowiedziałam jej o wszystkim co się wczoraj działo.
- o kurde dobrze że ci się nic nie stało Mad (taki skrót od Maddy). Dobrze że był tam ten brunet.
- noo gdyby nie on to nie wiem co bym zrobiła.
- lepiej teraz o tym nie myśl
- Sophie kochana jesteś bardzo cie kocham.
- ja ciebie też a teraz opowiadaj jak wrażenia przed nową szkołą.
- boję się że nikt mnie nie polubi i że się nie dopasuje ;//
- NIE nawet tak nie mów jestes mega mądra, zabawna, miła, przyjacielska napewno znajdziesz dużo nowych znajomych, i zapomnisz o mnie.
- teraz to chyba cię coś boli nigdy o tobie nie zapomnę przyjaciółki na zawsze pamiętasz?
- no zobaczymy jeszcze ale zobaczysz wszystko się dobrze ułoży.
- mam taką nadzieję, kurde muszę kończyć kocham cie paa
- też cie kocham papaa

Wstałam i zaczęłam ogarniać pokój w końcu. Dodałam kilka swoich dodatków i dużo roślin, uwielbiam je. Na ścianach powiesiałam bluszcz i przykleiłam wspólne zdjęcia z Sophie. Założyłam ledy zmieniałam pościel na całą białą w malutkie fioletowe kwiatki, żeby pasowały mi do pokoju.
Po skończeniu zrobiłam sobie klimat i zaczęłam oglądać serial na netflixie.

Tydzień zleciał mega szybko. Niestety przez ten czas już nie spotkałam bruneta. Jest niedziela wieczór a ja przygotowuje sobie ubrania na jutro, żebym mogła sobie dłużej pospać. Wybrałam białą koszule a na to czarną dopasowaną sukienkę. Poszłam się wykąpać i umyć włosy. Następnie zeszłam na dół i zjadłam kolację. Pooglądałam chwilę coś na telewizorze i wróciłam do pokoju. Była już 22 więc poszłam umyć zęby. I położyłam się spać.

Nagle budzik zaczął dzwonić, okazało się że zamiast na 6 ustawiłam go na 7.
Szybko wstałam i zaczęłam falować włosy. Ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż. Była już 7:40 więc zeszłam na dół i wziąłam sobie pączka żeby zjeść po drodze. Mieszkam jakieś 15min od szkoły autem zatem musiałam już wychodzić. Całe moje rodzeństwo było już w aucie czekali tylko na mnie. Weszłam i szybko pojechaliśmy do szkoły bo słabo by było 1 dnia się spóźnić. Gdy dojechaliśmy na miejsce bała 7:58. Szybko wbiegłam do szkoły i na szczęście wiedziałam gdzie iść bo mama mi powiedzila. Jednak nie mogłam znaleźć tej sali. Zadzwonił dzwonek a ja podbiegłam do jakiejś woźnej i się spytałam jak mogę dojść do tej klasy. Okazało się że jest na przeciwko mnie, nie wiem jakim cudem mogłam jej nie zauważyć ale trudno. Weszłam do środka i wzrok wszystkich przekierował się na mnie. Czułam się mega nie komfortowo. W końcu moja wychowawczyni kazała mi podejść i się przedstawić.
- heyy jestem Maddy Brown i przeprowadziłam się tutaj z La.

- dobrze a więc usiądź z hmm może suzan?

Jedna z dziewczyn z tyłu podniosła rękę na znak że to ona. Podeszłam i usiadłam z dziewczyną. Wydawała się być sympatyczna. Miała długie blond włosy, zielone oczy i piegi. Była bardzo ładna. Nauczycielka zaczęła mówić o podstawowych rzeczach które zawsze się mówi na rozpoczęciu roku.
- dobrze nie będę was męczyła już zaraz możecie wyjść tylko jeszcze jedna sprawa Javon oprowadzisz Maddy po szkole. Gdy tylko usłyszałam to imię odrazu pomyślałam o brunecie.
- oczywiście pani Smith.
Usłyszałam ten znajomy głos za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam go. Tak to właśnie był ten sam brunet. popatrzył się na mnie i uśmiechnął, odwzajemniłam uśmiech i spowrotem odwróciłam się w swoją stronę. Wychowawczyni powiedziała jeszcze kilka rzeczy i mogliśmy już wyjść. Nagle odezwała się do mnie Suzan
- laska ale masz szczęście
- co ale czemu? (nie rozumiałam jej zbytnio)
- no jak to czemu Javon ma cie oprowadzić po szkole, wszystkie dziewczyny są w nim podkochują no może oprócz mnie ja już znalazłam swojego jedynego.
- nie przesadzasz? myślę że to zwykły chłopak taki jak inny.

Wyszłyśmy z klasy i poczułam jak ktoś mnie łapie za nadgarstek i ciągnie do siebie. Był to oczywiście Javon.
- zacznijmy od tamtej strony będzie lepiej.

Kiwnełam tylko głową na znak że się zgadzam.

- a więc znowu się spotykamy zaśmiał się brunet.
- jakoś tak wyszło, uśmiechnęłam się.
- myślałem że jesteś młodsza, nie wyglądasz na 10 klase.
- to prawda jestem młodsza powinnam chodzić do 9 ale poszłam o rok za wcześnie.
- aa rozumiem.
Oprowadził mnie po całej szkole opowiadając o nauczycielach i o osobach na które muszę uważać. Jedną z tych osób był ten blondyn z parku. Ma na imię Jake i podobno wykorzystuje każdą dziewczyne.
Po oprowadzeniu brunet musiał już wracać do domu więc pożegnał się ze mną przytulając mnie. Byłam trochę zdziwiona ale oddałam uścisk. Poszłam do dyrektora bo podobno mnie wzywał. Na szczęście chodziło tylko o to żeby wybrać sobie jakieś dodatkowe zajęcia. Zapisałam się więc na cheerleading i na hip hop. Dał mi również książki które będą mi potrzebne. Gdy wyszłam ze szkoły zobaczyłam mamę która czeka już na mnie z całą resztą. Wróciliśmy do domu.
Po zjedzeniu kolacji spakowałam się już na jutro żeby mieć mniej rzeczy do zrobienia. Moje lekcje jutro to angielski, chemia, historia, wf, biologia i hip hop, już nie mogłam się doczekać.
Gdy próbowałam zasnąć myślalam tylko o brunecie i jego przesłodkim uśmiechu ahh. W końcu udało mi się zasnąć.

_______________________________________

heyy!
oto jest rozdział 1 będę starała się dodawać je codziennie jednak nic nie obiecuje. Może nie jest najlepszy ale bardzo się staram. Jest około tysiąca słów i myślę że każdy rozdział będzie mieć mniej więcej tyle.
Miłego dnia /wieczoru /nocy 💗!

Już nie daje sobie rady // Javon Walton Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz