rozdział 4

397 14 1
                                    

Tak to nie był kto inny niż Adison.

- co ty tu robisz ulana kurwo? zaśmiała się.

Nie zwarcałam uwagi na jej zaczepki chciaz słyszałam jak cały czas mnie wyzywa ze swoimi psiapsiołkami. Nagle Jayla popatrzyła się na mnie wzrokiem " dość tego i podeszła pod grupkę dziewczyn. Była od nich o rok starsza więc one się trochę jej bały.

- co wy sobie myślicie dziewczynki? że możecie obrażać tak cudowną osobę jak Mad? Jeśli wam się nie podoba to możemy to załatwić w inny sposób. Powiedziała czarnowłosa.

- ale oco ci chodzi nikogo nie obrażamy tylko mówimy jaka jest prawda jak ciebie i twoją przyjaciołeczke to boli to już nie nasz problem. Odpowiedziała jedna z dziewczyn.

Kłóciły się jeszcze przez chwilę w końcu Jayla je tak nastraszyła ze odpuściły sobie narazie. W końcu weszła nasza trenerka i kazała po kolei pokazać to co umiemy. Byłam jedną z najlepszych dziewczyn z drużyny. Usłyszałam odgłos otwierających się drzwi. Odrazu się odwróciłam sprawdzić kto to. Byli to bliźniacy zastanawiałam się co oni tu robią przecież skończyli lekcje godzinę temu. Usiedli na ławce i zaczęli nas obserwować. Trenerka właśnie wybierała osoby które będą podsadzane i robiły salta albo różne takie na wysokości (chyba wiecie oco chodzi nie wiem jak mam to wytłumaczyć ;/). Pierwszą osobą była Olivia drugą była Adi a trzecią ja. Omg nie mogłam w to uwierzyć chyba pierwszy raz w życiu zostałam do czegoś wybrana chociaż bałam się trochę że nie dam rady. W drużynie było 6 chłopaków ale na dzisiejsze zajęcia przyszło tylko 4. Trenerka kazała nam spróbować robić właśnie to stanie na wysokości ale dla mnie nie było już żadnych asekuratorów (nie wiem jak to się pisze). Pani spytała się więc brunetów którzy siedzieli na ławkach czy na te jedne zajęcia mogą pomóc. Oczywiści się zgodzili. Podeszli pode mnie i się uśmiechnęli. Dostawali  dokładną instrukcję co mają zrobić. Gdy już zaczęłam się wybijać od rąk chłopaków zrobiłam salto i zaczęłam spadać w dół. Niestety ale Jaden się gdzieś zagapił. Już się bałam że cała się połamie ale w ostatniej chwili złapał mnie Javon. Patrzyliśmy sobie w oczy. Jego piękne brązowe oczy. Mogłabym na nie patrzeć w nieskończoność. Nie mam pojęcia ile to trwało ale chciałam żeby ta chwila się nie skończyła. Po chwili jednak usłyszałam młodszego z braci przepraszającego mnie.

- Maddy ja przepraszam. Nie chciałem żeby ci się coś stało. Bardzo przepraszam.

Wytłumaczyłam mu że nie szkodzi i nic mi nie jest. Ucieszył się i mnie przytulił. Pani Smith (trenerka) pochwaliła mnie za piękne wykonanie ćwiczenia. Czułam jak Adi patrzy się na mnie z zazdrością.

- Proszę panią mogłabym dostać innych chłopaków do asekurowania? Są za niscy przy moim wzroście.

- Jasne to może Woltonowie? Zamienicie się?

Już miałam zacząć rozpaczać nad tym że adison dostaje zawsze to czego chce bo byłam pewna że chłopacy się zgodzą jednak stało się coś czego się nie spodziewałam.

- przepraszam panią ale jednak wolałbym zostać przy Maddy. Powiedział Wanna.

- szczerze ja też wolałbym być z Maddy. dodał jego brat.

- dobrze a więc nie będę was zmuszała.

I przydzieliła adison innych chłopaków. Widziałam jak chciała mnie zabić wzrokiem lecz szybko się odwróciłam. Po skończeniu zajęć Jayla zaprosiła mnie do sobie żebyśmy dokończyły nasz układ na hip hop. Odrazu po zajęciach pojechałam z rodzeństwem Wolton do nich dziewczyna kierowała obok niej siedział Jaden a z tyłu ja i Javon. Przez całą drogę byłam jakaś nie obecna. Czułam się słabo w końcu nic dzisiaj nie jadłam ale nie miałam zamiaru nikomu o tym mówić. Nagle poczułam jak ktoś mnie szturcha o ramię.

- halo Maddy już jesteśmy. Możesz wysiąść. powiedział Wanna.

Uśmiechnęłam się do niego i wyszłam z auta. W domu przecwiczyłysmy perfekcyjnie nasz układ. Miałam się już zbierać do domu ale dziewczyna powiedziała żebym jeszcze została.

- dobra ja znajdę jakiś film a ty idź po picie i coś do jedzenia.

Tak też zrobiłam zeszłam na dół poszłam do kuchni w której był Javon.
Wzięłam dla siebie wodę a dla dziewczyny cole i chipsy. Miałam już odchodzić ale cały czas się zastanawiałam czemu na zajęciach chłopak wybrał mnie a nie adi wydawało mi się że ona jest dla niego ważniejsza. W końcu nie zwytrzymałam i się spytałam.

- ej bo w ogóle się tak zastanawiam na zajęciach czemu nie zamieniłeś się i nie poszłeś do Adi?

- bo bałem się że coś ci się stanie. A jak patrzyłem na tamtych chłopaków byłem pewny że nie zapewnią ci 100% bezpieczeństwa.

- tak to jest czasem mi się uda a czasem spadnę nawet ty nie masz na to wpływu. Pozatym na następnym zajęciach cie przecież nie będzie.

- noo właśnie że będę zapisałem się na cheerleading, żeby mieć cię na oku.

dobra trochę dziwne ale jestem pewna że i tak zapisał się na to ze względu na Adison. Brunet sie spytał gdzie idę, więc mu powiedziałam że będziemy oglądać film nawet się nie spytal o zgodę tylko do nas dołączył zaraz po nim doszedł jego brat. Siedziałam pomiędzy Jaylą a Javonem. W połowie filmu Jaden poprosił mnie abym mu podała cole która leżała na szafce więc wstałam, nalałam trochę napoju do szklanki i podałam chłopakowi. Ale on patrzył na mnie jak na jakiegoś ducha.

- Maddy kurde leci ci krew z nosa.

Rodzeństwo momentalnie się odwróciło w moją stronę. Javon podbiegł podemnie. Kazał mi schylić głowę do dołu. Zakręciło mi się w głowie on to zauważył więc podtrzymywał mnie i trzymał rękę naprzeciwko mojej twarzy żeby krew nie skapywała na podłogę.

_______________________________________

Przepraszam że taki krótki rozdział ale nie miałam czasu ani weny. Wynagrodzę wam to w najbliższym czasie! 💗 // rozdział na szybko więc przepraszam za wszystkie błędy ;/

Już nie daje sobie rady // Javon Walton Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz