𝐊𝐀Ż𝐃𝐘 𝐙 𝐙𝐄𝐁𝐑𝐀𝐍𝐘𝐂𝐇 zapewne poczuł dotkliwy ból zębów, kiedy dokładnie w środku spotkania dla gruźlików, po ówczesnym przeraźliwe głośnym trzasku metalowych, dwuskrzydłowych drzwi, jedno z tanich, metalowych krzeseł z turkusową odpadającą farbą, zaskrzypiało donośnie, sygnalizując przybycie kolejnej osoby. Pech chciał, że ów ostatnie wolne miejsce znajdowało się akurat tuż przy tym, zajmowanym przez Sanzu. Błękitne tęczówki wykonały powolny obrót dokładnie o trzysta sześćdziesiąt stopni, ostatecznie i tak spoglądając w bok na nowo przybyłą osobę, która najwidoczniej uwielbiała dramatyczne wejścia.
A wtedy omal nie spadł z owego obrzydliwego, starego krzesła z farbą w stanie intensywnego rozkładu.
— Macie gruźlicę, tak? — zapytała dokładnie ta sama „Zelda" ze spotkania z grupą raka jąder. Jednak w tym przypadku była już „Stefanie", zaś jej czupryna zmieniła się z tęczowej i długiej, na granatową i krótką z grzywką. Na nosie miała czarne, kwadratowe, przeciwsłoneczne okulary, w wychudzonej dłoni biały, papierowy kubek okolicznej, parującej kawy, a w przejechanych koślawo czerwienią ustach, jakby nigdy nic tkwił wetknięty do połowy wypalony papieros. Z kolei jego niezbyt regularnie strzepywana końcówka obecnie w pokaźnych ilościach kruszyła się prosto na już i tak dość zabałaganioną podłogę publicznej instytucji. Chyba w ogóle nie obchodził ją fakt, że paliła na grupie wsparcia dla ludzi chorych na gruźlicę. To jakby wejść z rozmachem na spotkanie osób po amputacji górnych kończyn tylko po to, aby chwalić się swoimi wystawionymi w ich stronę środkowymi palcami.
CZYTASZ
𝐓𝐑𝐀𝐆𝐈𝐊𝐎𝐌𝐄𝐃𝐈𝐀 → s. haruchiyo
Fanfic─ 𓆸⋆。༄˚ 𝐓𝐎𝐊𝐘𝐎 𝐑𝐄𝐕𝐄𝐍𝐆𝐄𝐑𝐒 悲喜劇 a piece combining tragic and comedy content; ❝ ─ cholera, gdzie ty się niby wybierasz, kobieto? ─ z daleka od ciebie chodząca, czerwona flago. i przestań mnie już rozbierać wzrokiem, bo zaraz się prz...