3

70 9 1
                                    

Pomóc niby jak, z moim poziomem siły, nie jestem w stanie zabił nawet małego dziecka, a wiesz czemu?

Izuku zszedł uśmiech z ust.

Bo nie mam daru, ani niczego innego

Z tym sobie też poradzimy

Z ust młodego znów wydobył się gorzki śmiech.
Śmiał się tak głośno że ludzie stojący nie daleko oglądali się na nich, a jego samego zaczęła boleć klatka piersiowa.
Kiedy śmiech ucichł, właściciel śmiechu spojrzał się na starszego.

Poradzić, pomóc i co mi z tego, sądząc po stanie mojego ciała mogę powiedzieć że bez lekarza nie przeżyje dłużej niż 8 godzin, a nie mam zamiaru tam iść.

To co młody powiedział było prawdą.
Bez lekarza nie mógł długo przeżyć nawet 8 godzin.

Dlaczego ci tak na mnie zależy?

Spytał izuku.

Bo znam ten ból kiedy potrzebujesz pomocy a jej nie masz u nikogo jak ktoś się nad tobą znęca, albo jak ludzie na ciebie patrzą jak na jakiegoś potwora, ale ci nie pomogą.

Przeniósł wzrok z młodszego, na ludzi otaczających ich.

chce Ci pomóc tak jak kiedyś ktoś pomógł mi

Znowu wrócił wzrokiem na młodszego i zmusił się do przyjaznego uśmiechnięcia.

Pomogę Ci tak jak ktoś pomógł mi tylko wystarczy że złapiesz mnie za rękę i pójdziesz ze mną..

Wyciągnął do niego rękę.

To jak?

Młodszy spojrzał na niego i powiedział.

I tak nie mam nic do stracenia

Podał rękę starszego.
A za nimi pojawił się czarny portar w który starszy go pociognął.
Nim izuku mrugnął był w jakimś pomieszczeniu.

Witaj izuku

Spojrzawszy za siebie izuku zobaczył coś fioletowego jakby duch tylko że miał żółte oczy i miał na sobie garnitur.

Ach, a więc to jest izuku.

Obróciwszy się (znów) izuku zobaczył jakiegoś niskiego wąsatego lekarza z stetoskopem przerzuconym przez szyję.
W skrócie wyglądał jak lekarz.

Chodź muszę cię zbadać.

Powiedział lekarz obrócił się zaczął iść w nie znaną stronę chłopcu

* przepraszam że rozdział nie pojawił się w wtorek ale nie miałam takiej możliwości jsk i zawszystkie błędy *

To wy mnie takim stworzyliścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz