Rozdział Szesnasty

1.1K 53 28
                                    

Otworzyłam oczy, od razu je mrużąc przez słońce, które dostało się do pokoju. Ze zdziwieniem zauważyłam, że Michał już nie śpi. Co było strasznie dziwne, bo z naszej dwójki, to ja zawsze byłam pierwsza na nogach. Wpatrywał się z lekkim uśmiechem na twarzy w telefon i coś w nim klikał.

-A ty co taki wyszczerzony?- spytałam z chrypką, przeciągając się.- Z kim piszesz?
Chłopak spojrzał na mnie szybko, blokując telefon.
-O dzień dobry królewno- uśmiechnął się nerwowo.- Z nikim ważnym. Jak się spało?
-Źle, bo zabierałeś mi kołdrę w nocy- przetarłam oczy, a blondyn zaczął się śmiać.- I nie odbiegaj od tematu. Ze mnie głupa nie zrobisz.

-Wcale nie próbuje- westchnął.- Dobra powiem.
Usiadł na łóżku i podrapał się po głowie. Przyjrzałam się mu z uwagą. Widać było, że coś go trapiło.
-No słucham- pogoniłam go.
-Jakiś czas temu spotkałem pewną dziewczynę i świetnie nam się gadało. Tylko ostatnio zjebałem sprawę i kontakt nam się rozpierdolił. Próbuje to teraz naprawić i właśnie pisałem z nią- wyrzucił to tak szybko, że potrzebowałam chwili, żeby to do mnie dotarło.- No powiedz coś- jęknął.- Patrzysz się jakbyś ducha zobaczyła.

Momentalnie na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
-Michał, zasrańcu jeden!- zawołałam.- Nawet nie wiesz jak się cieszę, że w końcu kogoś spotkałeś! A jeżeli ta laska jest warta twojej uwagi, to kurwa nawet nie waż się o nią nie starać. Tylko za chuja nie rozumiem czemu mi wcześniej tego nie powiedziałeś.

Chłopak przytulił mnie mocno, kiedy już usiadłam.
-Bałem się twojej reakcji trochę- zaśmiał się.- No i nie wiedziałem do końca czy to jest coś poważnego. Teraz nadal nie wiem.
-Bałeś się?- prychnęłam, odsuwając się od niego.- Wiesz, że będę cię wspierać w każdej sprawie. Każdej rozsądnej sprawie- dodałam, na co Matczak znowu zaczął się śmiać.

-Kocham cię- uśmiechnął się szeroko i wstał z łóżka, ubierając się.- To co zaraz lecimy?
-Jasne- pokiwałam głową i również wstałam, zakładając od razu skarpetki.

-Leon zamknij tą mordę!- z korytarza było słychać krzyk Marty.- I wyłącz ta zasraną muzykę! Jest dopiero dziesiąta rano! Mamo powiedz coś mu!
Zaśmiałam się pod nosem i zobaczyłam jak Michał wychodzi z pokoju, informując, że idzie do toalety. W tym czasie założyłam swoje wczorajsze ubrania, bo nie wzięłam nic na zmianę i również wyszłam z pokoju, wcześniej go po nas ogarniając. Był lekki bałagan.

***

Dochodziła godzina czternasta, a my z Matczakiem byliśmy już w Warszawie. Podwiozłam chłopaka pod jego mieszkanie. Zauważyłam, że pod bramką stał Jaśko, patrzący na samochód, którym właśnie parkowałam.

-A ten co tu robi?- zdziwił się Michał, a po chwili uderzył się ręką w czoło.- Kurwa byłem z nim umówiony!
Wysiadł szybko z samochodu i podbiegł do chłopaka.

Również wysiadłam z zamiarem przywitania się.

-Japierdole zapomniałem- farbowany blondyn, przeklinał pod nosem.- Długo tu stoisz? Kurwa trochę nam się przeciągnęło spotkanie...
-Luz stary- zaśmiał się Pacula.- Stoję dopiero od pięciu minut, ale raczył byś czasem odebrać telefon.
-Wyładował mi się- Michaś spojrzał na wyświetlacz.
-O cześć Amela- Janek mnie dostrzegł i podszedł bliżej, zgarniając w uścisku.- Widzisz? Same problemy z tym chłopakiem- parsknął.

-Jak to z Matczakiem- klepnęłam go w ramię.- Ale sory, to też moja wina. Sama zabrałam go ze sobą do mamy.
-Ja się nie gniewam. Nic nikomu się nie stało- zapewniał z uśmiechem.

-No to świetnie. Dobra chłopaki, ja się już zbieram- przytuliłam ich na pożegnanie i po chwili jechałam już w stronę domu.

***

Underwater Love - Kinny Zimmer [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz