— Mam dla ciebie bojowe zadanie — Rosjanin usłyszał to zdanie, gdy razem z Kingą wypili pierwszy kieliszek pigwówki, którą Polka podpierdoliła ojcu.
Siedząca przed nim Polka była dla Aleksieja pewną enigmą. Absolutnie nie miał pojęcia co o niej myślał. Z pewnością do osób normalnych nie należała, a jej coraz to ,,ciekawsze" pomysły sprawiły, że zaczął zastanawiać się, czy nie powinien załatwić jej ekskluzywnego pobytu w jakimś ośrodku zamkniętym. Paradoksalnie jednak spędzał z nią coraz więcej czasu. Tak właściwie to ich wspólne spotkania przy kieliszku bimbru, wódki czy innego napoju wysoko-alkoholowego szybko wpisały się jako coś regularnego w jego nudnym i szarym świecie. Nieważne, jak jebnięta Polka by nie była Aleksiej musiał przyznać, że najzwyczajniej w świecie lubił jej towarzystwo. Była zabawna na ten swój dziwny i sarkastyczny sposób, lubiła pić i zajebiście grała w karty. Idealny kompan, prawda? Oczywiście nie było opcji, żeby przyznał się do tego samej Kindze. Polka i tak co chwilę rzucała do niego dwuznacznymi tekstami, które wybijały go z rytmu, a ją bawiły do łez. Gdyby dowiedziała się, że szczerze lubi spędzać z nią czas nie dałaby mu spokoju.
A czy nastolatka mówiła owe podteksty, bo chłopak naprawdę jej się spodobał czy robiła to dla jaj? Cóż, Aleksiej nie wiedział, czy w ogóle chce znać odpowiedź na to pytanie.
— Już się boję — mruknął sięgając po miseczkę pełną grzybków marynowanych w occie, których obecność była obowiązkowa na ich popijawach.
— Kojarzysz Węgry, nie? — zapytała, a gdy zobaczyła, że chłopak patrzy się na nią, jak na idiotkę postanowiła kontynuować. — Muszę go tu jakoś zagonić, ale nie ma opcji, żeby przyszedł z własnej woli.
— Nie podoba mi się dokąd z tym zmierzasz — stwierdził posyłając dziewczynie nieufne spojrzenie.
— Jeśli nie chce po dobroci to musimy zaciągnąć go tutaj siłą.
— Ja wiedziałem, że ty jesteś jebnięta, ale teraz to kurwa odleciałaś — odparł, nie do końca wierząc w to, co przed chwilą usłyszał. — Chwila! My?
— Tak towarzyszu, my — uśmiechnęła się chytrze.
— Dlaczego to brzmi tak niepokojąco w twoich ustach? — wymamrotał, zastanawiając się gdzie się takie pojebane stworzenie jak Kinga uchowało i kto temu pozwolił żyć w społeczeństwie.
~*~
Sprzedał się. Sprzedał się za trzy litry wódki i voucher na 50 zł do Empika. Może skończy w zimnym lochu w Budapeszcie, ale przynajmniej zachleje pałę i kupi sobie jakiś fajny komiks.
— Jesteś pewny, że ten worek wytrzyma? — Jego rozmyślania nad przyszłym więzieniem przerwała Kinga, która chowała się wraz z nim za krzakiem.
Razem z Polką, która ukradła ojcu terenowego suzuki (Aleksiej długo zastanawiał się, czy rodzice dziewczyny mają w ogóle pojęcie co robi ich córka, ale po jakimś czasie stwierdził, że skoro to właśnie oni ją wychowali muszą być tak samo jebnięci, jak ona) pojechali na Pojezierze Łęczyńsko-Włodawskie. To właśnie tu, według informacji Aleksieja, miał znajdować się Węgry, który wybrał sobie to miejsce w Polsce jako odpowiednie do wędkowania. Po drodze Kinga nie mogła się powstrzymać, aby nie opowiedzieć Rosjaninowi o jej wakacjach, spędzonych w znajdującej się na tym terenie Okunince. Dziwnym było to, że chłopak nawet nie musiał udawać, że go to interesuje. Gdy w końcu dojechali zwrócił uwagę na to, jak jej cała twarz rozjaśniała w wyniku wspomnień z dzieciństwa i nostalgii. Nie mógł się powstrzymać, aby się na ten widok nie uśmiechnąć.
Aktualnie natomiast znajdowali się w krzakach przy Jeziorze Białym, obserwując uważnie Węgra, który chillował bombę, popijając piwo i zagniatając zanętę. Kindze prawie zrobiło się przykro, że musieli przerwać mu jego spokojne popołudnie.
CZYTASZ
Głosem czytelnika, czyli międzynarodowa terapia dla dzbanów
RandomCzy kiedykolwiek denerwowały Was wasze ulubione postacie? Czy kiedykolwiek sądziliście, że będąc na ich miejscu od razu poradzilibyście sobie z danym problem? Pewna czytelniczka odpowiedziałaby na oba pytania twierdząco. Teraz postanowiła wziąć spra...