— Wy nie jesteście ruspolem. — Tym zdaniem Kinga przywitała swoich pierwszych klientów, którym miała naprawić związek. Widząc kogo przywiało w jej skromne progi prawie się zakrztusiła dobrze wiedząc, że tej dwójce absolutnie nic nie pomoże.
Przeklinała w myślach okropną kobietę, która zleciła jej tę jakże ważną misję, a która napuściła na nią dwóch największych bufonów Europy - Wielką Brytanię i Francję.
— Czy wyglądamy ci na spaczonych psychopatów, którzy nie potrafią ustalić czym dla siebie są? — Brytania uniósł jedną brew do góry spoglądając na nią z pogardą.
— Nie — szatynka pokręciła głową. — Wyglądacie na nieszczęśliwe małżeństwo, które wzięło ślub, bo im kazano i teraz próbuje udawać, że się kocha. — dodała upijając łyka herbaty ze swojego kubka, do którego wcale nie dolała napoju wysokoalkoholowego. — No, pewnie dlatego ta zdrajczyni was tutaj przysłała.
Francja miała zamiar się odezwać, ale Kinga szybko jej przerwała:
— No, siadajcie, miejmy to już za sobą — westchnęła siadając na fotelu przy swoim biurku. Wskazała ręką na kanapę przed sobą ignorując pogardliwe spojrzenia, które utkwiły w niej państwa.
— To nie ma żadnego sensu... — mruknął Brytania siadając na wskazanym przez Polkę miejscu.
— Tak, oczywiście, bo nasza relacja nie jest istotna! — oburzyła się Francja.
— Ale czemu już zaczynasz się unosić? Uważam po prostu, że to przesada i nie potrzebujemy żadnych terapii — odpowiedział mężczyzna wręcz ze stoickim spokojem.
— Och, z pewnością nie potrzebujemy, wszystko jest super i jestem z tobą niezwykle szczęśliwa! — wybuchnęła kobieta
— A nie jesteś?! Czego ci niby brakuje?! — nagle spokój opuścił Zjednoczone Królestwo, którego widocznie oburzyły słowa kobiety.
Kinga naprawdę żałowała, że nie wzięła ze sobą popcornu, bo scena rozgrywająca się przed jej oczami była rozrywką, której dawno nie doświadczyła. Spoglądała na kłócące się państwa latając wzrokiem, jak za piłeczką pingpongową.
— No, czyli widzisz w czym jest problem! — Francja spojrzała na dziewczynę będąc bliska płaczu. Swoim zdaniem wybudziła dziewczynę z transu przypominając jej, co tak właściwie miała tutaj robić.
— A, no tak, właśnie — odchrząknęła udając, że coś zapisuje w pierwszym lepszym notesie, który znalazła w pobliżu. Miała jedynie nadzieję, że ksiądz nie obrazi się, że padło na zeszyt od religii. — Widzę tutaj wiele emocji... I negatywnej energii... — dukała niewiedząc, co ma właściwie im powiedzieć. Zastanowiła się chwilę i postanowiła podejść do tematu w inny sposób. — Dobra, kurwa, inaczej. Francja — spojrzała na kobietę, która znajdowała się aktualnie na skraju załamania. — Powiedz, co cię tak w chuj drażni w herb... — ugryzła się szybko w język — w Brytanii.
Francja zmieszała się spoglądając ukradkiem na mężczyznę siedzącego obok i Kinga zmartwiła się, że nie będzie chciała nic powiedzieć, ale wtedy kobieta wyprostowała się dumnie ignorując wściekłe spojrzenia Brytanii.
— Ma gdzieś moje uczucia i to, co myślę — powiedziała z widocznym wyrzutem. — Jest chłodny, bezuczuciowy, brak mu empatii nawet wobec mnie i członków jego własnej rodziny. Zależy mu tylko na własnych interesach
— Tak szczerze, czemu ty właściwie nadal z nim jesteś?
— Przepraszam bardzo, co to są w ogóle za... — oburzył się Brytania wstając z miejsca.
CZYTASZ
Głosem czytelnika, czyli międzynarodowa terapia dla dzbanów
RandomCzy kiedykolwiek denerwowały Was wasze ulubione postacie? Czy kiedykolwiek sądziliście, że będąc na ich miejscu od razu poradzilibyście sobie z danym problem? Pewna czytelniczka odpowiedziałaby na oba pytania twierdząco. Teraz postanowiła wziąć spra...