Aleksiej wiedział, że nie powinien zgadzać się na udzielanie tych korepetycji. Kinga nie była tępa z matematyki, był przekonany, że kilka godzin z matemaksem zupełnie by jej wystarczyło, aby dobrze zdać maturę. Dlaczego więc tak bardzo nalegała, aby jej pomógł? Chłopak zaczynał podejrzewać, że jest to jedynie przykrywka, dzięki której Polka wyciągnie z niego wszystko co chce. Wydawać by się mogło, że Kingę interesowało wszystko tylko nie to co powinno. A przede wszystkim interesowało ją jego życie prywatne.
- To jakim cudem zacząłeś pracować dla Rosji? - zapytała w trakcie rozwiązywania zadania z ciągów geometrycznych. Spojrzała na niego tymi swoimi ciekawskimi oczami, a jej usta uformowały niewinny uśmieszek. Był on fałszywy, oczywiście. Aleksiej od razu zrozumiał jej intencje i z pewnością nie były one niewinne.
- Skup się, bo znowu się zajebiesz w akcji i wyjdzie ci odpowiedź, której nie ma - odparł, upijając łyk herbaty z kubka przedstawiającego Twilight Sparkle z serii My Little Pony (,,Ten serial jest o wiele głębszy niż ci się wydaje, nie masz prawa mnie oceniać!'' powiedziała mu Kinga, gdy ten wyśmiał jej ulubiony kubek).
Aleksiej nie był wielkim fanem herbaty, o wiele bardziej wolał kawę. Przyczyną, dla której mimo to postanowił zadowolić się herbatą z dwoma łyżeczkami cukru i litrem soku z cytryny była Kinga. Polka kawy nienawidziła. Sam zapach wywoływał u niej odruchy wymiotne. Mimo to nie zmusiła chłopaka do zaprzestania jej picia - on sam zdecydował się na przerzucenie na herbatę. Finalnie skończyło się tak, że robił ją według upodobań Polki, bo ta, chociaż pytał się jej czy chce coś do picia, wypijała całą zawartość jego kubeczka. Kiedy wytknął jej, że to trochę komunistyczne zapędy rzucała w niego łyżeczką, kończąc dyskusję.
- Ogłaszam przerwę - oznajmiła uroczyście, odkładając długopis. - No dawaj - świdrowała go wzrokiem.
- Okej, niech ci będzie - westchnął, przewracając oczami. Dobrze wiedział, że jakikolwiek opór nie miał sensu, Kinga nigdy nie dawała za wygraną. Do tego jej pigwówka była naprawdę dobra. - Zatrudnił mnie, jak mnie wyjebali ze studiów.
- Co? - Kinga zakrztusiła się w trakcie picia herbaty Aleksieja.
- Od zawsze miałem talent do nauk ścisłych. Olimpiady matematyczne i fizyczne, szkolne czy ogólnokrajowe - nie miało to znaczenia, bo we wszystkich wygrywałem - Rosjanin kontynuował niewzruszony zdziwieniem dziewczyny. Jedynie poklepał ją kilka razy po plecach, żeby nie umarła. - Nic więc dziwnego, że rodzice oczekiwali ode mnie pójścia na studia matematyczne. Byłem w tym dobry, ale od zawsze to botanika była moją prawdziwą pasją. Na szczęście na studiach udało mi się znaleźć czas na hobby. By zarobić na swoje utrzymanie pracowałem w pewnej szanowanej kwiaciarni. Niestety, nie trwało to długo...
- I tutaj wchodzi motyw wypierdolenia cię z uczelni?
- Mniej więcej.
- To znaczy? - Kinga zmarszczyła brwi, nie rozumiejąc, jak można połączyć te dwie rzeczy.
- Przemycałem koks w doniczkach.
- A, no tak. Ma to sens - zaśmiała się cicho. - No, ale to nadal nie wyjaśnia jakim cudem zacząłeś pracować dla Rosji.
- Wyjebali mnie z uczelni, straciłem robotę, więc szybko skończył mi się hajs. Szczególnie, że moi kochani rodzice nie mieli zamiaru utrzymywać pasożyta. Kiedy mnie wyrzucili z mieszkania, bo nie byłem w stanie zapłacić za czynsz, poszedłem do monopolowego po małpkę. Tylko na tyle było mnie stać.
- To jest chyba najsmutniejsza historia jaką kiedykolwiek usłyszałam - przerwała mu Kinga. - Nie wiedziałam, że masz takie przykre origin story.
- Dzięki za ten jakże potrzebny komentarz Kinga - Aleksiej przewrócił oczami na jej słowa. Potem odchrząknął, aby dalej kontynuować swoją historię. - No więc siedziałem na ławce w parku i kończyłem tę setkę, kiedy poczułem, że ktoś mnie obserwuje. Chwilę później podbił do mnie dwumetrowy chłop, który wyglądał jak twój typowy osiedlowy dres, położył mi rękę na ramieniu i powiedział, że od dzisiaj pracuję dla niego - dokończył, wzruszając ramionami.
CZYTASZ
Głosem czytelnika, czyli międzynarodowa terapia dla dzbanów
RandomCzy kiedykolwiek denerwowały Was wasze ulubione postacie? Czy kiedykolwiek sądziliście, że będąc na ich miejscu od razu poradzilibyście sobie z danym problem? Pewna czytelniczka odpowiedziałaby na oba pytania twierdząco. Teraz postanowiła wziąć spra...