To prawdziwy cud
Po paru minutach ubrany i umyty Lucyfer przemierzał już niezliczone korytarze by dotrzeć do głównego gabinetu. Nie liczyło się co zaszło między nim, a Bogiem i tak łączy ich relacja ściśle określonej hierarchii, która nakazuje mu przybyć na każde wezwanie. Mimo świadomości tej zasady i podporządkowaniu się jej wewnętrznie, nie chciał tam iść.
Wezwanie go przez pana mogło oznaczać w zasadzie tylko jedno ,,degradację''. Dla zwykłego anioła znaczyło to tyle że spada o parę pozycji, ale dla Lucyfera w tej sytuacji mogło oznaczać więcej. Nie spadniecie o stopień czy dwa ,ale istniała możliwość, że z prawej ręki Boga stanie się podrzędnym aniołem stróżem lub gorzej. Przepełniało go to niepewnością i pewnego rodzaju strachem. Już wczoraj po opuszczeniu biura, był na to gotowy. Spodziewał się że tak to się skończy, więc z pełną klasą i brakiem zawahania pojechał prywatną windą na górę.
Kiedy drzwi się otworzyły, Anioł rozejrzał się po pokoju. Był w nim nie raz przy okazji jakiś ważniejszych spraw, ale teraz wygląda szczególnie ładnie. Jakby świat się z niego perfidnie śmiał.
Pomieszczenie wyglądało na puste, nigdzie nie było Pana. Wszedł do środka i zaczął nawoływać Boga. Przeszedł na około jeziorka i dotarł do łóżka. Nachylił się nad nie zasłanym łóżkiem myśląc że może Bóg zasnął lecz tam różnisz go nie było. Nagle usłyszał cichy szloch dochodzący zza winkla. Szybko wstał i poszedł w tamtą stronę. Po chwili jego oczom ukazał się Bóg zwinięty w kulkę u stup lustra tyłem do niego.
- Co się stało? Wzywałeś mnie. - Zapytał chłodnym głosem Lucyfer. Mimo zimna jakie od niego biło wewnątrz niepokoił go widok przed nim. Może go coś boli. Czy wczoraj coś pękło? Wydawał się luźny ale jeśli nie był tak bardzo jak myślałem?
-Ty draniu. Ty podły draniu. - Po chwili milczenia, drżącym przerywanym głosem odparł Pan. Po tych słowach odwrócił się w jego stronę, a oczom Lucjana ukazał się duży okrągły balon bardziej przypominający średniej wielkości piłkę niż brzuch.
-Co to jest? - Zapytał zdezorientowany sytuacją Anioł. Miał przecież zostać zdegradowany, a tu taki cyrk. Czy to jakiś dowcip?
-Jak to co?! Ty podły draniu to nasze dziecko! - Momentalnie po wypowiedzeniu tego zdania łzy poleciały z oczy Boga. -Jestem w ciąży! Co ja mam zrobić !? Nie chce go urodzić! - krzyczał Pan.
- Proszę uspokój się. To nie może być nasze dziecko. - Ze spokojem odparł Lucyfer. Powoli podszedł. Przykucnął na podłodze na tyle blisko, żeby wyciągniętą ręką mógł spokojnie dotknąć brzucha. Po czym delikatnie zbliżył dłoń i pogłaskał wystający jego kawałek. Był miękki ale dość mocno naprężony.
- Zostaw mnie! Co ja mam zrobić, to twoje dziecko! Jak możesz uznać że nie ? Za kogo ty mnie masz ?! Myślisz że rozkładam nogi na prawo i lewo? - Bóg odsunął się do tyłu. Odepchnął od siebie anioła nogą i kontynuował tę metodę odganiania. Przez moment była ona skuteczna, lecz po chwili zdenerwowany Lucjan złapał go za łydkę i pociągnął za nią do siebie. Teraz Bóg znajdował się tuż pod nim nie mając pola ucieczki.
- Uspokój się! Nie myślę o tobie jako o kimś rozwiązłym, po prostu mnie to zaskoczyło, ale jeśli mówisz prawdę to jest to cud. - Lucyfer leciutko nachylił się nad czerwoną od łez i gniewu twarzą stwórcy. Wpatrując się w nią nie mógł uwierzyć że ktoś tak piękny i niewinny może panować nad światem. Wyglądał jak mały przestraszony króliczek. Kiedy Pan odwracał wzorki od anioła tak jak było to tylko możliwe poczuł miękki i ciepły język na swoim policzku.
-Ej! Przest...- Marudzenie Boga przerwał Lucyfer, zaczynając go delikatnie całować. Było to przyjemne uczucie. Ciepłe usta Lucjana z wyczuciem i namiętnością dotykały wargi stwórcy. Z każdą mijającą sekundą przyciskając jego do swoich. Delikatnie z największa nonszalancją pogłębiał dość niewinny pocałunek. Pan czuł że nie trzeba mu już wiele by rozpłynąć się z rozkoszy.
CZYTASZ
Stary Testament. Czyli nowa historia starego świata.
SpiritualCzy kiedykolwiek zastanawialiście się, co by było gdyby Biblia nie była taka jaką znamy? Jak wyglądałby świat, gdyby Bóg nie był taki święty? Co jeżeli byłby zakochany, zakazaną miłością? Jeśli chcesz się dowiedzieć, zapraszam do mojej historii omeg...