7

13 1 0
                                    


LUCYFER

W międzyczasie Lucyfer wygoniony z izby Bożej udał się wykonywać typowe dla siebie obowiązki przy tworzeniu świata. Zajmował się on szeroko rozumianą filozofią oraz równością życia i śmierci. Nie było to zadanie ani przyjemne ani łatwe, jednak konieczne by świat mógł funkcjonować w harmonii. Kiedy tak siedział nad jedną z rzek w świecie obserwując zjadające się nawzajem ryby. Usłyszałem głośne wołanie.

-Lucek! Lucek! Gdzie jesteś?! - Po minucie zza krzaków wyłonił się nikt inny niż archanioł Gabriel. Z dużym uśmiechem na ustach biegł w stronę Lucyfera. Złote krótkie loczki podskakiwały mu na głowie, a biała jak śnieg szata trzepotała na wietrze. Jego głośne okrzyki przepłoszyły ryby, tym samym marnując paru godziną pracę Lucjana. Kiedy Anioł zbliżył się pierwsze co można było zauważyć, to wymowne spojrzenie skierowane w stornie Archanioła mówiące ,,Czego chcesz głupi ryju marnujesz mój czas''. Nie była to nowość, ponieważ w szerokiej opinii Lucyfer był oziębły, szorstki i niemiły dla innych do czego dało się przyzwyczaić. Jednak tym razem od samego początku widać było, że rozmowa jest z góry przegrana. - O zajęty jesteś Lucek? Nie zauważyłem, przepraszam, to wiesz może odezwę się później. Ta sprawa nie jest taka pilna. Albo wiesz co w sumie to jestem w stanie zapytać kogoś innego, żeby ci tej twojej kochanej pięknej główki nie kłopotać . No to ja już ten...

- Mała korekta ,,Byłem zajęty'', już nie jestem. - odparł groźnym tonem widocznie zdenerwowany anioł.

- No to tym bardziej może zapragniesz być znów zajęty? Albo coś. Jest tyle rzeczy do roboty o ja np. w ostatni wtorek tworzyłem takie fajne coś co lata i piję krew nazwałam to ,,komarem''. Fajna nazwa nie ? Zapadła cisza, a Archanioł wyczuł w niej okazję do ucieczki. Pomyślał, że tak bardzo zniechęcił do siebie Lucjana, że ten da mu spokojnie odejść. Zaczął więc się powoli wycofywać. Jednak jego założenie było błędne.

-Gabriel ! Usiądź tu!

- Lucyfer ja na serio nie chciałem! Proszę ja mam co robić w życiu. - mimo słów sprzeciwu podszedł bliżej zgodnie z życzeniem i usiadł. - Obiecuję że mnie nie zobaczysz już nigdy, nigdy więcej tylko mnie zostaw. Ja mam rodzinę na utrzymaniu! Zlituj się!

- Przestań gadać bzdury przecież ty nie masz nikogo poza swoją własną dupą na utrzymaniu. I nie wiem co pomyślałeś, że zrobię Ci coś, ale na pewno nie dziś, ponieważ też mam do ciebie sprawę.

Archanioła zamurowało, Lucyfer, synonim strachu, pan ,,nie potrzebuje nikogo jako balastu'', postrach wielu ma do niego sprawę. Z jednej strony opanowało go uczucie ulgi, z drugiej jeszcze większy niepokój.

- Jaka to wielka musi być sprawa, że kłopocze zawsze opanowanego? Jakie to muszą być koszmary? Czy chcę je usłyszeć ? I czemu to ja mam ich słuchać. - pomyślał Gabriel. Z ciszy jednak wyłonił się jego niezgrabnie zaczynający zdanie głos. - A więc , jaką to sprawę do mnie masz?

Tuż po wypowiedzianych ów słowach, archanioł zaczął żałować, żałować, że w ogóle pomyślał, bo do niego podejść. Od Lucyfera biła taka niebezpieczna aura. Gabriel spogląda dookoła by poszukać jednak ucieczki albo chociaż czegoś na obronę swego ciała. Nigdy nie wiadomo jak ta dyskusja się posunie. Pisnął wewnętrznie, wypuszczając bezdźwięcznie powietrze by go gorzej nie prowokować.

-To o czym teraz będziemy rozmawiać ma pozostać między nami. Mówię to tobie, ponieważ darzę cię pewnego rodzaju zaufaniem. Jesteś dobrym aniołem, pracowitym, uczciwym, a przede wszystkim nie interesują cię głupie plotki. To w tobie cenię. - serce Gabriela podskoczyło mimowolnie nie był pewny czy ktokolwiek kiedykolwiek usłyszał aż tyle komplementów od Lucyfera. - Dlatego też mam do ciebie bardzo ważne pytanie: Myślałeś kiedyś jak by to było mieć dziecko?

Archanioł wpatrywał się i wpatrywał nie wiedząc co właśnie usłyszał. Czy to jest jakaś próba, a może to jakiś żart, gdzie zaraz wyskoczy Bóg i go zlinczuje za takie pomysły. Zamrugał kilkukrotnie myśląc, że się przesłyszał. Niestety wciąż był z aniołem, wciąż tutaj siedział i usłyszał to co usłyszał.

- Lucjan z całym szacunkiem i przyjaźnią do ciebie ale... To nie wyjdzie! Serio i to nie problem z tobą jesteś przystojny itp. ale serio to nie wyjdzie. Wiesz musi być pszczółka i pyłek żeby był miód. Schlebia mi, że to mnie o to pytasz i nikomu nie powiem że wolisz pszczółki ale... ale ...ale. No najprościej mówiąc ja nie mam macicy! Przepraszam cię Lucjan mówię stanowcze NIE! - Zdezorientowany Lucyfer przez chwilę patrzył się prosto w przerażone oczy Archanioła po czym złapał go za ramiona i przysunął bliżej do siebie.

-Lucek ja zniosę wszystko tortury, obelgi, poczucie winy, ale zaklinam cię nie rób tego. Ja nie dam ci dziecka! Nigdy, rozumiesz ?!

Po tych słowach przerażony sytuacją Anioł zamknął oczy i starał się wymazać z głowy to co za chwilę miało się stać. Wtedy to poczuł na policzku oddech Lucjana delikatnie zbliżający się do jego ucha. Ostatkami nadziei, że ten jeszcze się opamięta Gabriel krzyknął najgłośniej jak się dało.

- Bóg się o tym dowie!

Te słowa wzbudziły Lucyfera. Wstał po czym przygwoździł jeszcze oszołomionego Archanioła do ziemi zasłaniając mu usta.

- Mówiłem Ci, że to ma pozostać między nami! Nikt ma się o tej rozmowie nie dowiedzieć tym bardziej Bóg. Poza tym nie obchodzą mnie twoje pszczoły, komary i inne fetysze. Zapytałem cię, czy myślałeś kiedyś, jak by to było mieć coś inteligentnego na wychowaniu. Trochę jak dziecko. Nie wiem jak dla ciebie, dla mnie to jeszcze nie propozycja matrymonialna.

Lucjan odsłonił usta Anioła i odstąpił od niego kilka kroków.

- Ale... skoro nie pytałeś w tym sensie to po co były te komplementy? Dotyk? Spoglądanie w oczy?

- Czy ja już nie mogę być zwyczajnie miły?! Zbliżyłem się do ciebie, bo myślałem, że ktoś może nas usłyszeć. Czy wiesz ile ciekawskich parszywych gęb chodzi po tym świecie? A dotyk i spojrzenie w oczy był zwyczajnym kontaktem jak między aniołami. Weź ty znajdź sobie lepiej kogoś do pieprzenia, bo ewidentnie ci gorzej od braku seksu!

-Lucjan!

- Co ,,Lucjan''?! Taka prawda! Dawno z nikim nie byłeś i teraz szukasz byle kogo, byle było. Ty zboczony draniu, co ty myślałeś że ja ci zrobię? Obrzydzasz mnie.

Gabriel wstał na równe nogi zdenerwowany oskarżeniami Anioła.

-Ty też dawno tego nie robiłeś! Z nikim się nie spotykasz. Nie chodzisz do barów, klubów. Szczerze to już nawet nie pamiętam kiedy kogoś miałeś. Skąd miałem wiedzieć co ci przyjdzie do głowy! Jeszcze to dziwne pytanie!

Przez chwilę panowała zupełna cisza, a Lucyfer jakby oprzytomniał. Zbliżył się na odległość metra do archanioła i ściszył głos.

- Nie mam czasu na głupoty. Właśnie propos tego pytania które ci zadałem. Ty z tego co wiem zajmujesz się przydzielaniem oznaczeń nowo tworzonym aniołom i istotą pół boskim. Wiesz omegi, alfy, bety.- Zaciekawiony jeszcze bardziej niż przed chwilą Gabriel tylko przytaknął głową. - To dobrze więc, czy jest możliwe żeby omega sama się zapłodniła?

Anioł przechodził z nogi na nogę. Wciąż nie rozumiejąc kolegi po fachu. Gdy Lucyfer spogląda na niego jak cielę na malowane wrota, zrozumiał, że to jest poważne pytanie. Wypuścił mocno powietrze nozdrzami. Nerwowo bawił się kciukiem.

-Cóż w większości przypadków jest to niemożliwe. Oczywiste jest że z połączenia alfy i alfy nic nie wyjdzie. Jak mówiłem wcześniej bo nie posiadamy macicy. Jednak sprawa komplikuje się u męskich omeg, ponieważ posiadają i jajeczko i spermę ale nie jest to możliwe by męska omega zaszła w ciążę z inną męską omegą a tym bardziej z sobą samym. Więc nie , zdecydowanie nie.

- Jesteś pewien? Jeśli potwierdzisz będę cię potem rozliczał z każdej wypowiedzianej głoski.

- Tak.

Na twarzy Lucyfera pojawił się mętlik, który każdy mógłby z łatwością zauważyć. Jednak był on swojego rodzaju dziwny. Nie można było go nazwać niepewnością czy obawą, a raczej subtelnym strachem tak obcy boskim stworzeniom. Strach ten narastał w cichy, już nie tak łatwo dostrzegalny dla innych gniew. W teorii jednak puste oczy ukazywały prawdę lśniąc jasno płomieniami nienawiści tak ogromnej i żarliwej jakiej niczego nie świadomy Gabriel miał już nigdy nie zobaczyć.

Stary Testament.  Czyli nowa historia starego świata.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz