Noc, która zmieniła bieg historii.
Bóg płakał na podłodze przez ponad pół godziny. Po tym czasie zaczął się uspokajać i męczyć. Zegar wskazywał już prawie północ. Wyczerpany resztkami sił wstał. Ocierając spuchnięte oczy, skierował się w stronę niewielkiego korytarza, który znajdował się w rogu gabinetu. Na jego końcu umieszczono winę, która była prywatnym i jedynym łącznikiem między ostatnią kondygnacją budynku a resztą. Tam właśnie mieszkał Pan. Podróż windą była długa ale prosta, ponieważ nie miała możliwości zatrzymania się na innym piętrze.
Po wyjściu ukazywało się niezwykle wysokie pomieszczenie wysadzane jadeitem i złotem. Na środku był ogromny staw, a wysoko nad nim osadzona wielka przeszkolona kopułą ukazująca wszystkie gwiazdy. Wokoło basenu były symetrycznie rozmieszczone filary dookoła, których owijały się złote wstęgi. Po prawej i lewej stronie znajdowała się wolna przestrzeń. Bóg mógł tam odpoczywać. Za filarami można było dostrzec piękne duże łoże, do którego skryte promienie księżyca i gwiazd przyjemnie docierały. Było ogromne, ale jak na Boga wyjątkowo zwyczajne. Wszystko wyglądało schludnie i poukładanie, lecz tworzyło atmosferę luksusu.
Pan szybko zdjął z siebie ubrania. Nagi zanurzył się w Świętej wodzie. Ta bowiem go oczyściła i zaleczyła wszystkie rany fizyczne. Było to możliwe, ponieważ na środku jeziorka na niewielkiej wysepce rosło ,,drzewo życia". Było ono źródłem wszelkiego życia, dawało moc Bogu. Woda zaś, w której były zanurzone, jego korzenie leczyły rany, oczyszczały ciało, usuwały blizny, a zwykłych śmiertelników odmładzała. Jednak to nie było jedyną mistyczna roślinę, ponieważ na samym początku wyrosło drzewo bliźniacze ,,drzewa życia" a nosiło ono nazwę ,,sadzonki zła". Sprowadza ono na świat wszelkie choroby, a na tego kto żywi się z niego zsyła omamy i żądzę władzy. Bóg widząc że jest złe wyrwał jeszcze małą sadzonkę i zamknął w dziupli ,,drzewa życia" gdyż tam było bezsilne. Po kąpieli Pan wyszedł na brzeg gdzie było jego posłanie. Ułożył się na nim jeszcze mokry i zasnął.
Dzień 6, sobota, niebo, pokój Boga, 6.12
Światło słońca, które przez ostatnie godziny nieśmiało wspinało się po łóżku. Teraz z pełną perfidią świeciło swoimi mocnymi promieniami. Prosto w jeszcze podpuchniętymi po wczorajszej nocy oczy Boga. Blask był na tyle mocny, że pan powoli zaczął się budzić. Kiedy zechciał się przekręcić na bok by osłonić się od światła i jeszcze trochę pospać. Poczuł, że od pewnego momentu coś zaczyna go blokować. To uczucie już zupełnie go przebudziło.
Przetarł swoje sklejone oczy i powoli próbował wstać. Ale znów coś zaczęło go blokować. Powoli otworzył swe ślepia i zamiast ujrzeć typowy poranny widok, który towarzyszył mu każdego dnia. Ujrzał dość spore wybrzuszenie pod jego kołdrą na wysokości jego brzucha. Zdziwiony powoli z pewną niepewnością odchylił idealnie biała kołdrę. Po odsłonięciu, Pan głośno zakrzyczał po czym zerwał się na równe nogi. Popędził do ogromnego oprawionego złotą rama lustra które znajdowało się z boku pomieszczenia. Jego oczy go nie okłamywały, tam gdzie zwykle był jego płaski brzuch znajdował się już spore zaokrąglenie. Znaczyło to tylko jedno wczorajszej nocy nie wiadomo jak został zapłodniony przez Lucyfera. Ciąża nie była dla Boga nowym zjawiskiem. Widział ją już u zwierząt kiedy nakazał im się rozmnażać. Jednak jego brzuch był już duży i widoczny. Spanikowany Pan złapał natychmiast za telefon i zadzwonił do Anioła. Przez chwilę utrzymywała się głucha cisza w oczekiwaniu na odebrania połączenia. Nagle cisza został przerwana przez jeszcze zaspany głos Lucjana.
-Słucham. - Nigdy nie pomyślałby że odezwie się do niego pierwszy po wczorajszych wydarzeniach a tym bardziej tak szybko.
- Lucyfer, masz natychmiast przyjść. Na górę! - Wykrzyczał łamiącym się głosem Pan. Po czym się rozłączył.
CZYTASZ
Stary Testament. Czyli nowa historia starego świata.
SpiritüelCzy kiedykolwiek zastanawialiście się, co by było gdyby Biblia nie była taka jaką znamy? Jak wyglądałby świat, gdyby Bóg nie był taki święty? Co jeżeli byłby zakochany, zakazaną miłością? Jeśli chcesz się dowiedzieć, zapraszam do mojej historii omeg...