Rozdział 6

207 5 0
                                    

Obudziłam się czując na sobie silne oraz jasne promienie słońca. Zakryłam się kołdrą chcąc nadal spać. Po chwili wyjrzałam zza kołdry i spojrzałam na zegarek, była 9;22. Zaspałam. Szybko wstałam i rozejrzałam się po pokoju, dziewczyny także nadal spały. Zaczęłam przecierać oczy i szybko zerwałam się z łóżka.

- Hermione - sapnęłam, pospiesznie podchodząc do jej łóżka - Chodź, zaspałyśmy - stwierdziłam nieco głośniej, na co dziewczyna od razu otworzyła oczy, wytrzeszczając je.

- Naprawdę? - spytała z przerażeniem.

- Tak - odparłam krótko. - Obudź Ginny, ja idę do toalety.

Od razu pobiegłam do toalety i tam cała się ogarnęłam łącznie z ubraniem się i zrobieniem luźnego kucyka. Gdy wyszłam z łazienki weszła do niej szybko Hermione, a potem Ginny. Pospiesznie spakowałam książki do torby, akurat wszystkie byłyśmy już gotowe. Z Hermione poszłyśmy na Astronomię, a Ginny na Zielarstwo.

Z Hermione wpadłyśmy do klasy jak poparzone, omal się nie przewracając. Czułam na sobie wzrok wszystkich, także Harrego oraz Rona, cicho śmiejących się pod nosem.

- Bardzo przepraszamy za spóźnienie - odezwałam się, stojąc z brunetką w drzwiach.

- Ależ nic się nie stało - uśmiechnęła się do nas miło Profesor Sinistrę. - Usiądźcie.

Zrobiłyśmy to co powiedziała kobieta i wyjęłyśmy książki, a Profesor Sinistrę znów zaczęła prowadzić lekcje.

Nagle poczułam jak coś lekko uderza mnie w plecy, od razu się odwróciłam i na ziemi obok mojego krzesła zobaczyłam rolkę pergaminu zgniecioną w kulkę. Po woli podniosłam wzrok i zobaczyłam Ron'a wlepiającego we mnie wzrok, podniosłam pergamin z podłogi, patrząc na chłopaka. Gdy był w mojej dłoni odwróciłam się i go otworzyłam, w środku było napisane „Dlaczego się spóźniliście?" Po przeczytaniu tej treści odwróciłam się w stronę Ron'a i podniosłam lekko jedną brew do góry. Ponownie się odwróciłam i napisałam na kartce, że we trójkę z Ginny zaspałyśmy. Odwróciłam się i delikatnie rzuciłam w stronę Ron'a i Harry'ego rolkę pergaminu zwiniętą w kulkę. Niechcący trafiłam w twarz Harry'ego, od razu się odwracając.

Po lekcji szybko biegłam korytarzem żeby nie spóźnić się na następną lekcje. Nagle na kogoś wpadłam, od razu upadłam na podłogę i poczułam ból w kostce.

- Ała... - sypnęłam cicho, kładąc moją dłoń na bolącą kostkę.

- Coś się stało księżniczce? - zapytał sarkastycznie George, który pojawił się przede mną znikąd - Coś się stało? - zapytał, bardziej zmartwiony, klękając przy mnie.

- Trochę boli - odparłam jąkając się.

- Jak bardzo? - spytał chłopak, z troską w głosie patrząc na moją bolącą kostkę.

- Tylko trochę - odparłeam, delikatnie zaciskając szczękę z bólu. Nie bolało tylko trochę, czułam jakbym umierała. - Naprawdę, nic się nie dzieje. Idę na lekcje.

- Nic z tego, idziemy do Skrzydła Szpitalnego - oznajmił stanowczo George. Złapał mnie w nogach i w ramionach tak, że mnie podniósł, jak Pannę Młodą. Trzymał mnie na rękach, bez najmniejszego wysiłku. Moje dłonie były w takim ustawieniu, że samowolnie wylądowały na jego torsie.

- Nic się nie dzieje, nie musimy - zapewniłam z zawstydzeniem, co nigdy się u mnie nie zdarza.

- Nic z tego - odparł, uśmiechając się chytro pod nosem. Chłopak ruszył z miejsca.

- George - lekko uderzyłam go o klatkę piersiową śmiejąc się. - Muszę iść na lekcje.

George nic nie mówił, tylko zwrócił na mnie oczy, co sprawiło, że spotkaliśmy się wzrokiem. Jego piwne oczy wpatrywały się w moje. Na twarz Georga wpadł kosmyk jego rudych włosów. Po woli wyciągnęłam moją dłoń i odgarnęłam kosmyk z jego twarzy.

Miłość Nie Wybiera - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz