Rozdział 2

278 6 2
                                    

- Jesteśmy wstawaj! - zaczęłam budzić jeszcze śpiącego Freda. Przespał niemalże całą drogę.

- Już wstaje już... - mamrotał chłopak zaspanym głosem, przekręcając się na drugie ramie.

- Fred - powiedziałam patrząc na jego śpiącą postać.
- Fred - syknęłam, nieco głośniej. Fred otworzył oczy i na mnie spojrzał.

- Rozwesel się ponuraku - sapnął cicho, po woli siadając. Nic nie powiedziałam tylko pomogłam mu wstać. Wyszliśmy z przedziału, a potem z wagonu. Na zewnątrz było już ciemno - Ty idziesz tam - Fred pokazał mi palcem na grupę pierwszorocznych, stojących w oddali.

- Dobrze

- Do zobaczenia, trzymam kciuki! - wykrzyczał, już oddalający się Fred, a ja się do niego uśmiechnęłam. Podeszłam do grupy pierwszorocznych, którzy stali z jakimś Wielkoludem, Fred mi o nim opowiadał, to Hagrid.

Chwile czekaliśmy aż wszyscy się zbiorą i poszliśmy w stronę jeziora. Wsiedliśmy do łódek i popłynęliśmy nimi do wielkiego zamku, jak mogłam się domyślać to był Hogwart. Dokładnie tak go sobie wyobrażałam.

Szybko znaleźliśmy się pod nim, potem weszliśmy do Wielkiej Sali z profesor Mcgonagall, która powiedziała że odbędzie się się Ceremonia Przydziału, gdzie dowiemy się do jakiego domu trafiamy. Tak jak mówili mi nie rodzice nie przejmowałam się do jakiego domu trafie. Oczywiście fajnie by było być z Fredem w Gryffindorze, ale kto wie, może lost chciał inaczej i już za chwile miałam się o tym przekonać.

Staliśmy w grupce czekając aż kobieta zacznie wyczytywać nazwiska. Rozglądałam się po pomieszczeniu. Przykuł moją uwagę wysoki brunet z promiennym uśmiechem siedzący przy stole Huffylpufu, był uroczy.

- Chyba powinnaś teraz wiedzieć przy stole - odezwał się jakiś głos obok mnie. Spojrzałam w jego stronę. Była to o wiele niższa ode mnie dziewczynka z okularami na nosie.

- Jestem nowa - spróbowałam się uśmiechnąć tak aby nie wyjść na suke przynamniej dla nowych ludzi.

Po chwili profoesor Mcgonagall zaczęła wyczytywać nazwiska i nagle doszła do mojego. Gdy usłyszałam „Kate Moore" nie mogłam się ruszyć i zaczęłam szukać wzrokiem Freda. Gdy tylko go ujrzałam pokazał rękami żebym tam poszła i tak zrobiłam. Usiadłam na stołku i kobieta położyła mi na głowę Tiarę Przydziału.

- Gdzie by to tu... - zaczęła Tiara przydziału z zastanowieniem w głosie. - Mama Ravenclow, tata w Slytherin... Czy ja wiem... Myśle że zapewne... Gryffindor! - wykrzyczała ze zdecydowaniem.

Zeszłam ze stołka i podeszłam do stołu Gryffonów udając nie wzruszoną, usiadłam obok Freda, a on tylko wyszeptał.

- Idealnie - pokazując palcami kółka i puszczając mi oczko, po czym zarzucił swoje rude włosy do tyłu.

Reszta osób została przydzielona, po czym profesor Dumbledore wygłasił swoją przemowę. Potem do Wielkiej Sali zaczęły wchodzić dwie inne szkoły. Najpierw był to Durmstrang. Weszło kilku napakowanych facetów w ciepłych ubraniach z zimowymi czapkami na głowach, a na ich czele starszy pan z brodą. Jeden z nich wciąż patrzył się w moją stronę, na co ja tylko delikatnie się uśmiechnęłam, a gdy odwrócił wzrok sarkastycznie się zaśmiałam.
Potem weszła szkoła Beauxbatons. Było to kilka dziewczyn w jasnoniebieskich ubraniach, które co drugi krok podskakiwały. Automatycznie spojrzałam w stronę George'a, wiedząc, że ten będzie je bacznie obserwował. Ku mojemu zdziwieniu od razu spotkałam się z nim wzrokiem. 

Po paru minutach po przedostaniu wszystkich oraz nowego Profesora Moodiego na wszystkich stołach pojawiło się mnóstwo jedzenia i zapaliły się świece, które przez cały czas lewitowaly nad stołami.

Miłość Nie Wybiera - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz