Rozdział 3

254 10 0
                                    

                         Następnego dnia

Było koło szesnastej, siedziałam na kanapie w
wspólnym pokoju Gryffindoru z Fredem czytając książki. Za oknem szalała burza. Z Fredem uwielbialiśmy takie popołudnia. W pomieszczeniu było kilka innych osób co nam nie przeszkadzało, na wielogodzinne czytanie książek potrafiliśmy się zupełnie wyciszyć. Od kolegów Freda dowiedzieliśmy się, że wczoraj gdy wyszliśmy z uczty profesor Dumbledore mówił, że odbędzie się jakiś Turniej Trójmagiczny. Fred gdy tylko o tym usłyszał postanowił, że musi w nim wystartować. Oczywiście pomysł ten był zupełnie absurdalny ponieważ można było w nim startować dopiero od siedemnastego roku życia, a Fred miał tylko szesnaście lat. Znając go wiedziałam że tak łatwo sobie nie odpuści.

- Jak tu capi! - krzyknął nagle Fred, przerywając tą idealną ciszę - George? - warknął odwracając się w stronę Georga, który siedział przy stole czytając książkę i paląc papierosa.

- Co? - odparł George nie wychylając głowy zza książki.

- Znowu! Czy mógł byś przynajmniej nie zaczadzać wspólnego pokoju? - spytał Fred podając mi książkę, po czym przeskoczył przez kanapę i podszedł do niego.

- Nie - George pokręcił głową samym spoglądając na Freda. Po jego odpowiedzi Fred go szturchnął, na co George go kopną co sprawiło, że Fred upadł do tyłu.

Z ciekawości podsunęłam się wyżej i sięgnęłam po jabłko, które stało na stole nie odwracając wzroku od nich.

- Gamoń - syknął obojętnie Fred podpierając się na łokciach wciąż leżąc.

George wyjął z ust papierosa i położył go obok książki, po czym wstał z krzesła. Usiadł na Fredzie okrakiem, złapał go za kołnierz i uderzył go z całej siły pięścią w twarz. Sięgnął po papierosa i wstał niewzruszony po czym zarzucił włosy do tyłu. Spojrzał na mnie podczas gdy ja dosłownie wlepiałam w niego oczy z jabłkiem z buzi. Typowe zachowanie Georgea. Dla niego zasady nie istnieją i zawsze tak było.

- Nic ci nie jest? - zapytałam podchodząc do Freda, a drugi chłopak natychmiastowo się ulotnił.

- Tylko trochę boli - odparł masując lewy policzek.
- Chyba pójdę do Skrzydła Szpitalnego - zaproponował obolały chłopak.

- Jest aż tak źle? - zapytałam patrząc na jego policzek i delikatnie kładąc na nim moją dłoń.

- Jest - zapewnił, nadal masując policzek.

- Leć - powiedziałam i popchnęłam go lekko w stronę drzwi wyjściowych, a sama poszłam do pokoju, który mi przydzielono.

Po wejściu tam zobaczyłam Hermionę i Ginny, która była owinięta kocem. Już wcześniej je znałam, Hermione często widywała się z Weasleyami, tak jak ja więc już się znałyśmy. A Ginny była młodszą siostrą Freda i Georga.

- Hej - powiedziałam zamykając za sobą drzwi.

- O jesteś Kate - odparła Hermione, podchodząc do mnie. - To jest twoje łóżko - wskazała na starannie pościelone łóżko. Podeszłam do niego i się na nim wygodnie położyłam.

- Gramy w prawda czy wyzwanie - odezwała się Ginny zakrywająca się kocem.

- Co ty tam robisz? - spytałam sarkastycznie.

- Tu bardzo dobrze słychać pioruny, a niektórych to przeraża... - odparła cicho, wychylając po woli głowę zza koca, zaczesując włosy za uszy.

- Dobrze - odparłam, zwracając oczy na brunetkę kroczącą w moją stronę.

Miłość Nie Wybiera - George WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz