Rozdział 5

634 38 7
                                    

To Hermiona zaczęła nazywać go Babymortem. Wyjaśniła, że to dlatego, że Sorensen był bardzo potężną istotą (trochę śmiesznie wyglądającą), która krzyczała, gdy coś nie szło po jej myśli i miała oddanych wyznawców, którzy byli na każde skinienie jej palca. Severus nie mógł się z tym nie zgodzić.

Jedna noc zamieniła się w dwie, dwie stały się trzema i wkrótce minęły cztery miesiące. Hermiona nie mogła opuścić domu. Jak wszystko inne przyjęła to ze wzruszeniem ramion i zamieszkała w nowym (wcześniej nieistniejącym) pokoju gościnnym. Severus otworzył kiedyś do niego drzwi i widok porozrzucanych na podłodze ubrań, stosów książek i licznych na wpół wypitych filiżanek herbaty przyprawił go o mdłości. Więcej nie popełnił tego błędu. Pogodziła się z jego perfekcjonizmem i we wspólnych pomieszczeniach powstrzymywała swoje chaotyczne podejście do życia, za co był jej bardzo wdzięczny.

Kobieta zasugerowała znalezienie opiekunki, wysnuwając pomysł, że jeśli Sorry pozna więcej osób, które polubi, pozwoli jej odejść. Severus zgodził się z tym i wysłał sowy każdemu, kto wydawał się odpowiedni.

Pierwsza chętna, wesoła wiedźma z doskonałymi referencjami, wytrzymała tylko godzinę, zanim została aportowana do Skegness. Wysłała sowę z wiadomością, w której uprzejmie odrzuciła stanowisko i poprosiła, aby nie kontaktowali się z nią ponownie.

 Wysłała sowę z wiadomością, w której uprzejmie odrzuciła stanowisko i poprosiła, aby nie kontaktowali się z nią ponownie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Drugi kandydat, młody czarodziej, który wydawał się odpowiedzialny i spokojny, zniknął na trzy godziny. Gdy aportował się do domu, był pokryty kurzem, smoczymi łuskami i popiołem, a do tego wyglądał na kompletnie wyczerpanego. Natychmiast złożył wypowiedzenie.

Trzeci chętny nie przyjął zbyt dobrze transmutacji stóp w płetwy.

Czwarty, cóż, był teraz problemem Świętego Munga.

Sorry najwidoczniej odziedziczył od ojca specyficzny gust do ludzi, a dokładniej akceptował teraz tylko dwie osoby - dwie bardzo zmęczone i zrzędliwe osoby.

- Tak teraz będzie wyglądało nasze życie - powiedział Severus. - Może pozwoli nam wyjść, gdy skończy osiemnaście lat.

- Może - odpowiedziała Hermiona, łaskocząc dziecko. Sorensen zaśmiał się, a Hermiona nagle miała dodatkowe dwa palce u każdej dłoni. Wzruszyła ramionami i kontynuowała łaskotanie. Dziecko znów wybuchnęło śmiechem.

- Teraz twoje rękawiczki nie będą pasować.

- I koszt malowania paznokci wzrósł.

- Z wiekiem staje się coraz bardziej nieprzewidywalny. - Westchnął. - Niedługo będzie niebezpieczny.

- Och, nie bądź... - Hermiona wydyszała, po czym zamilkła na moment. - Pióro!

- Już posprzątałem biuro.

- Mam pomysł! Zajmuj go, gdy będę wysyłać sowę.

Severus usiadł na kanapie tak, aby Sorensen mógł go widzieć. Ogromny uśmiech pojawił się na twarzy jego syna, a mężczyzna poczuł, jak wypełnia go ciepło. Poruszył w powietrzu palcami, a Sorry zaczął wściekle wymachiwać swoimi pulchnymi nogami i rękami, wyglądając jak radosny, malutki wiatrak. Zostanie rodzicem było jednocześnie najgorszą i najlepszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił, ale czasem tęsknił za czasami przed Babymortem. Nawet uczenie niekompetentnych nastolatków było mniej śmiertelnie niebezpieczne, niż zostanie ojcem.

HGSS II Wychowanie BabymortaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz