ROZDZIAŁ 01

372 23 8
                                    

Wszystko według Jungkook’a było niczym jak ze snu, a co za tym idzie, było to nierealne i nieprawdziwe. Nic więc dziwnego, że miał duże trudności do przetrawienia tego, o czym dano mu się dowiedzieć. A nie było to takie proste, jak się innym wydawało, bo jak wiadomo, nie byli niestety nim. Tym bardziej że jeszcze do tej pory musiał znosić ten horror, który mu zgotowali oprawcy i nie był już w stu procentach pewny.

Czy jednak udało mu się uciec i powrócić do prawdziwego domu. Czy jednak dalej tkwił z tymi, od których od bardzo dawna chciał uciec. Co powodowało spore problemy, których jak wiadomo, winowajcą nie był. Nic więc dziwnego, że Jungkook nadal nie mógł przyzwyczaić się do tych wszystkich zmian. W swoim marnym – jak sądził do tej pory – życiu, które było dla niego tylko koszmarem.

Przez co, nadal jednak czuł się niekomfortowo i miał wrażenie, że lepiej jednak było, jakby nie istniał. Miał wrażenie, że był niewidzialny i nie potrafił tego, nie wiadomo jak bardzo chciał zmienić. A co za tym idzie, więc jedyną osobą, na którą mógł polegać, był właśnie jego wampirzy lokaj o imieniu Taehyung. Tylko dzięki niemu, jeszcze do samego końca się nie rozsypał na miliard kawałeczków.

To dzięki niemu, zrozumiał, że nie musiał się już niczego tak naprawdę bać. Jak tak się działo do jeszcze niedawna i nawet Jimin nie był w stanie mu pod tym względem pomóc. Chociaż nadal nie mógł uwierzyć, że takie istoty jak wampiry istniały i miały się dobrze w obecnych czasach. Stąd nic dziwnego, że nie mało nim wstrząsnęło. Kiedy dowiedział się o tym, że przyjaciółka Jimin’a – który nomen omen był też Łowcą Wampirów – była również wampirzycą.

Czego jak wiadomo za nic w świecie, by się nie spodziewał, tego był w stu procentach pewny. A teraz kończył właśnie imprezę z okazji swoich osiemnastych urodzin. Imprezę, którą wyprawiła mu jego prawdziwa babcia, która była Głową Rodu Jeon. Chociaż wiedział, że już jest bezpieczny. To nadal nie mógł pozbyć się wrażenia, że coś w każdej chwili może się stać i wszystko pryśnie niczym jak bańka mydlana.

Właśnie powoli kierował się w stronę, gdzie znajdowali się Rose, Jimin i Taehyung. Kiedy nagle znikąd Jimin zaczął się dziwnie zachowywać, co było nieco podejrzane. Nie wspominając o samej Rose, która miała minę osoby, która właśnie coś przeskrobała i została przyłapana na gorącym uczynku. Czego bardzo jednak Jungkook nie rozumiał, ale jakby nie patrzeć nie był on od samego początku tejże dziwnej rozmowy.

Więc to było bardzo zrozumiałe, że niczego pod tym względem rozumiał. Niemało podskoczył do góry z wrażenia, gdy jego przyjaciel ni stąd, ni zowąd zaczął wrzeszczeć na Rose. A Taehyung zaczął wyglądać, jakby zaraz miał zamiar eksplodować lub zemdleć i się rozpuścić. Co kompletnie skonfundowało Jungkook’a i miał z każdą chwilą coraz większy mętlik w głowie.

━━ Kurwa jego mać! Rose, coś ty Taehyung’owi do jasnej cholery podałaś ‽ ━━ wrzasnął po chwili Jimin, tuż po tym, jak Taehyung nagle osunął się na podłogę.

Chociaż nic na to wcześniej nie wskazywało, aby coś takiego się miało wydarzyć. Tym bardziej że Taehyung tak samo, jak sama Rose był wampirem, więc normalne rzeczy na niego nie działały. Poza srebrnymi kulami, osikowym kołkiem i wodą święconą, jak i krzyżem. Choć i tego Jungkook nie mógł być w stu procentach pewny, bo nie miał zamiaru robić na nim doświadczeń czy to prawda. Dlatego tym bardziej nie miał on, tak samo, jak sam Jimin bladego pojęcia, co Rose zaaplikowała Taehyung’owi.

A dopóki nie mieli bladego pojęcia, co mu się stało nie było mowy, aby mogli cokolwiek dalej zrobić. Dlatego też, nim Jimin powiedział cokolwiek więcej. Sam również postanowił się jej spytać, aby coś więcej z niej wyciągnąć. Jednak po jej łobuzerskiej minie, jaką obecnie miała. Zaczął powoli podejrzewać, że to mogło być coś o wiele gorszego niż on i Jimin aktualnie myślał.

━━ Jimin ma pod tym względem rację. Rose, coś ty do jasnej cholery podała Taehyung’owi? ━━ powtórzył po chwili pytanie Jimin’a, sam Jungkook wcale nie mając zamiaru owijać w bawełnę.

A w jego tonie głosu można było usłyszeć porządne zdenerwowanie. Co jak wiadomo było zrozumiałe, po tym, co przed chwilą zobaczył. Pierwszy raz Jungkook spotkał się z czymś takim, że nawet nie zwrócił uwagi na to, że wtrącił się do rozmowy nieproszony. Tym bardziej że nawet nie dał im znać, że do nich podszedł, tylko jakby nigdy nic się odezwał. Nic więc dziwnego, że oboje nieco drygnęli na dźwięk jego słów.

Widać byli tak skupieni na sobie i Taehyung’u, że zapomnieli o jego istnieniu. Nie wspominając, że gdyby Rose czegoś nie wywinęła, to by teraz nie odchodził od zmysłów i czekał, co się dalej wydarzy. A przecież dzisiaj były jego osiemnaste urodziny i może około roku mieszkał w Rezydencji jego prawdziwej babci, która była Głową Rodu Jeon. Nadal nie mógł przyzwyczaić się do tego całego luksusu i całej reszty. Dlatego tak bardzo potrzebował mieć przy sobie Taehyung’a, bo gdyby go nie było, to pewnie teraz tu by go nie było.

Westchnął cicho, spoglądając w końcu z mordem w oczach na Rose, która coś podała Taehyung’owi. Ale za wszelką cenę nie chciała im powiedzieć co, tylko głupio się uśmiechała i udawała niewiniątko. Nie podobało się to ani Jungkook’owi, ani Jimin’owi, się zdawali sobie sprawę z tego, że nic na to nie zrobią. Dopiero jednak po chwili zdali sobie sprawę z tego, że się zjawił. Nic więc dziwnego, że zareagowali tak, a nie inaczej na jego nagłe się pojawienie.

━━ Matko, Jungkook! Ja przez ciebie kiedyś na serce zejdę?! ━━ syknął po chwili Jimin, zarazem łapiąc się za serce.

Jungkook tylko przekręcił głowę, niczym jak te pieski preriowe. Gdy usłyszała odpowiedź ze strony Jimin’a. A to dlatego, że nie bardzo rozumiał, o co mu chodziło i czemu się tak w stosunku do niego odezwał. Chociaż po chwili zdał sobie sprawę z tego, czemu zareagowali tak, a nie inaczej. Dlatego też, odpowiedział na ich słowa, lekko się przy tym obruszając.

━━ To nie moja wina, że byliście tak pogrążeni rozmową, że mnie nie zauważyliście! ━━ odparł z rozbawieniem Jungkook, próbując obrócić to, co się stało w żart.

Jimin wcale nie był zadowolony z tego, że jego przyjaciel, niczym jak jakiś zabójca się do nich zbliżył, bez żadnego ówcześnie słowa. Jednak nic na to już poradzić nie mógł i pozostało mu tylko iść do przodu. Chociaż nie był zadowolony z tego, co zrobił Jungkook, ale to co się stało, już się nie odstanie I musiał się z tym fantem pogodzić, czy tego chciał, czy też, czy nie.

Baempaieo Choeeumje ( taekook )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz