Pov: Michał
Minęło parę tygodni odkąd pobiłem się Kamilem. Od tego czasu nie odzywamy się do siebie i można powiedzieć, że już nie przyjaźnimy się.
Psychiczna Joasia zorganizowała wycieczkę do zoo.
Siedziałem w autobusie, wraz z Dawidem. Dawid to ten jeden cichy dzieciak, który nie odzywa się do nikogo oprócz mnie i czasami Izacława.
Uszy mnie bolały od krzyku i wrzasku w autobusie. Spojrzałem się na Dawida, który słuchał muzyki i kapturem na głowie.
Hardmider uspokoiła nasza wychowawczyni klaśnieciem dwa razy w dłonie.
-Cisza! - krzyknęła zlowieszcza Becia.
-Cicho bądźcie, bo ja chcę zaśpiewać - pisnęła Natalia na cały autobus.
-Przestań się drzeć - powiedziała Justyna.
-Co chcesz zaśpiewać? - zapytała Maja.
-Piosenkę o kimś specjalnym - odpowiedziała Natalia.
Każdy spojrzał się na Izacława.
-Spiewaj! - odezwał się Bożydar.
-Wiesz co robić kiedy obok są wilki... Masz pełno nawyków.. - śpiewała Natalia.
-Cicho bądź, bo nie mogę tego słuchać! I to jeszcze jest o mnie - Izaclaw przerwał Natalii.
Natalia zaczela głośno płakać i przeklinać. Zlowieszcza Becia szybko uspokoiła ją, po czym to my dostaliśmy opieprz: -Czy wy Myślicie nad tym co mówicie? Nie wiecie, że tym co mówicie możecie komuś sprawić przykrość? - każdy z klasy starał się nie śmiać. -Wy jesteście w jednej klasie!
Monolog wychowawczyni przerwał krzyk Błażeja, który siedział z Bożydarem. Każdy z klasy zamilknął i spojrzał się na dwóch chłopaków. Chwilowa cisza zamieniła się w głośny śmiech każdego.
Bożydar i Błażej wstali i podeszli do wychowawczyni.
-Proszę pani.. zrzygałem się - powiedział Bożydar, który tak samo jak Błażej miał całe ubrudzone spodnie.
-Boze, ma ktoś chusteczki? - spytała zlowieszcza Becia, ale nie otrzymała noc z wyjątkiem śmiechu.
-Hahaha, no bardzo śmieszne - Bożydar parodiował nasz śmiech, co sprawiło, że klasa jeszcze bardziej zaczela się śmiać.
***
Pov: Bożydar
Po tym jak zwymiotowałem, ja i Błażej poszliśmy na stację benzynową, aby móc przemyć nasze spodnie.
Teraz nareszcie wysiedliśmy z autobusu.
Po zbiórce zaczęliśmy grupowe zwiedzanie zoo, ale szczerze? Zwiedzanie z moją głupią klasą, która jest głupia (zdanie specjalnie), oczywiście tylko ja jestem tutaj mądry. A to, że jestem niezwykle inteligentny, to mam również inteligentne pomysły.
-Ejjj, Spycimir, Błażej
-Co - odpowuedzual Błażej.
-Oddalamy się od tych debili? - zaproponowałem.
-Po co? - Błażej wzruszył ramionami.
-Nudno to jest - powiedziałem. -Chodź Spycisuke (XDDDD), idziemy stąd, aby potem narzekać, że nauczyciele są nieodpowiedzialni, że nas zostawili.
-Oki - Ja i Spycimir zmieniliśmy kierunek.
-No ej! - Błażej został sam i ostatecznie poszedł razem z nami.
***
Kiedy skończyliśmy biec, stanęliśmy koło klatki z surykatkami.Wszyscy stanęliśmy obok ogrodzenia, dysząc.
-Po co my się oddaliliśmy? - zapytał Błażej ledwo łapiąc oddech.
Stwierdziłem, że oleję to pytanie i zwróciłem się w stronę Spycimira.
-Spycisuke
-Co - odpowiedział.
-Nie masz psychy skoczyć poza ogrodzenie. - prowokowałem go.
-A na jaką cholerę ja tam mam wchodzić?
-No dawaj, nie masz psychy - namawiałem go.
Spycimir przekrecil oczami i obrócił się w stronę ogrodzenia.
Zawiesił się na nim, a ja i Błażej lekko pomogliśmy mu tam wpaść.
Nagle Spycimir głośno uderzył plecami o podłoże, sprawiając przy tym, aby surykatki podbiegały do niego i skakały po nim.
Ja i Błażej przez dobre 5 minut nie mogliśmy opanować śmiechu.
Staliśmy tam dobre kilka minut, dopóki nie usłyszeliśmy znajomego głosu. Wtedy już nie było nam tak wesoło.
-Spycimir! - głośno krzyknęła zlowieszcza Becia. Na ten widok reszta klasy umarła ze śmiechu. -Wy wiecie, że to ja za was ponoszę odpowiedzialność?! Wyłaź stąd szybko zanim ktoś zauważy!
Spycimirowi o dziwo udało się wyjść. Teraz zostało mu najgorsze.
-No ale oni mnie zmusili - Spycimir wskazał na nas palcem.
-Ej, mnie w to nie mieszaj. Ja się nie odzywałem - bronił się Błażej.
-A ty czemu ich słuchasz? - pani skierowała się do Spycimira. -A wy co macie w głowie, żeby mu takie pomysły rzucać?
-No ale to byl żart, nie chciałem, aby on to naprawdę robił.
-Ale ty Bożydar jako człowiek rozumny, powinieneś go powstrzymać
-Czyli Spycimir jest człowiekiem nierozumnym?
-Nie będę z tobą dyskutować. Wasze zachowanie jest skandaliczne, nie pojedziecie w tym roku na żadna wycieczkę.
-Nie chcę pani nic mówić, ale jest końcówka maja - wtrącił się Miłosz.
-Nie pyskuj do mnie! Ja nie jestem twoją koleżanką.
-Ale co on takiego powiedział? - zapytała Maja.
-Będziecie pod baczną obserwacją psychologa i pedagoga szkolnego.
Ten Spycimir to debil jest. Żeby mu w ogóle takie pomysły do głowy przychodziły. To nie do pomyślenia, z kim ja się zadaję, teraz nie pojedziemy ma wycieczkę do końca roku. Jakby mnie to obchodziło.
Sorunia za krótki i nudny rozdział, ale jestem leniwa i mi się nie chciało więcej pisać
CZYTASZ
"Kto pierwszy ten lepszy" (trudne sprawy wersja 7b)
RomanceOpowieść o dziewczynie, która niszczy przyjaźnie i łamie serca.