rozdział 6 "Szkieleton"

23 0 0
                                    

Pov: Klaudia

Dzisiaj odbywała się ceremonia zaślubin Rafała i Izacława. Wszystko szło zgodnie z planem. Monika i Olga zajmowały się dekoracjami, a ja i Olimpia zaczęłyśmy jeść zanim wszystko się zaczęło.

W pewnym momencie poczułam parcie na mój pęcherz.

-Olimpka, idę do kibla - oznajmiłam.

-To idź, tylko na jednej nodze, bo zaraz przyjdzie rafałek i będzie leciał w ślinę z Izacławkiem pod ołtarzem, a tego nie możemy przegapić.

Kiwnęłam głową i czym prędzej udałam się do toi toia, stojącego niedaleko nas.

Idąc tam starałam się nie ubrudzić mojej sukienki, ale buty i tak już miałam całe uwalone przez to po jakiej powierzchni tutaj szłam.

Już miałam otwierać toi toia i zatykać nos, aby nie stracic węchu, ale usłyszałam krzyk i wołanie o pomoc.

Zaniepokoiło mnie to, więc wychyliłam głowę zza kabiny i zobaczyłam Rafała, który był szarpany oraz ciągnięty przez przerażającą postać. Wyglądem przypomniała szkielet, a na sobie miała obdarte szaty, a jej fryzura przypominała włosy Rem z anime Death Note, a po rysach twarzy od razu poznałam, że to Natalia.

-Co ty robisz? - pisnęłam, odsuwając się.

-On ukradł mojego senpaja!

-Zostaw go Natalia - mój głos drżał.

-Nie jestem już Natalia, nazywam się szkieleton! I nie pozwolę, aby ten ślub się odbył! - przeciwstawił się szkieleton i poleciał wraz z Rafałem w głąb lasu.

Próbowałam opanować chwiejące się nogi. Bez chwili zastanowienia, pobiegłam tam, gdzie w chwili obecnej znajdowała się cała moja klasa.

O mało co nie przewróciłam się kiedy wybieglam z lasu.

-Pomocy! Rafał jest w niebezpieczeństwie! - krzyknęłam.

Michał i Dawid zerwali się na równe nogi i podbiegli do mnie.

-Po pierwsze spokojnie, a po drugie co się stało - powiedział Dawid.

-Tam była Natalia, ale ją coś opętało i wygląda jak jakiś demon

-Dobrze, gdzie to coś poleciało? - Michał starał zachować stoicki spokój.

-W stronę lasu - wskazałam miejsce, w którym ich spotkałam.

-Okej - Michał kiwnął głową.

-Schowajcie się w bezpiecznym miejscu - ogłosił Dawid. -I nie wychodźcie dopóki wam nie pozwolimy.

Michał podbiegł do Kamila, stojącego z Mieczysławą. Polozyl dłonie na jego ramionach i pooatrzyl się mu prosto w oczy. -Słuchaj, powierzam tobie i Mieczysławie ich wszystkich. Pilnuj ich, a teraz skierujcie się migiem do schowka pod ziemią. - wskazał na wejście do czegoś w rodzaju bunkru, po czym oddalił się, biegnąc do Dawida.

Pov: Kamil

Zabrałem wszystkich do schowka. Wszyscy po kolei zeszli tam po drabince. Nie było to zbyt duże miejsce, ale wszyscy się pomieścili. Zamknąłem nas, teraz już wystarczyło czekać.

-Boze, i co teraz? - panikowała Amelia.

-Zawsze możemy się powiesić - powiedział Daniel.

-Uspokójcie się, nie siejcie paniki - uspokajał Kacper.

-To co mamy zrobić? Co jeśli Rafałowi się coś stanie? - odpowiedziała Amelia.

-Nic, nie przesadzajcie - Izaclaw przekręcił oczami.

"Kto pierwszy ten lepszy" (trudne sprawy wersja 7b)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz