Przed Wami pierwsza część rozdziału trzeciego, czyli tego, przy którym sama trochę się wzruszyłam. Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Piosenkę w mediach włączcie sobie podczas czytania, będziecie wiedzieć, kiedy jest odpowiedni moment.
Miłego czytania!!
Oparłam się ramieniem o framugę drzwi i skrzyżowawszy dłonie na biuście, wlepiłam wzrok w dwudziestojednolatkę stojącą przede mną. Swoim wyglądem powalała na kolana. Jej jasne włosy były częściowo upięte, a cała reszta ułożona w fale swobodnie opadała na jej ramiona. Twarz Nory zdobił ładnie wykonany makijaż utrzymany w odcieniach złota, a usta zostały pomalowane pomadką w kolorze brudnego różu. Jej ciało opinała biała, koronkowa suknia w stylu księżniczki, jednak mimo to bardzo delikatna. Koronka, z której uszyte zostały rękawy jak i cała kreacja, układała się we wzory w kształcie kwiatów. Dekolt był wąski, choć dość głęboki, jednak na tle finezji, która biła od tej stylizacji, nie był ani trochę wulgarny. Suknia sięgała ziemi i jeszcze nieco się po niej ciągnęła. W wysokich, kremowych szpilkach blondynka była jakieś dziesięć centymetrów wyższa. Całość dopieszczała diamentowa biżuteria, od kolczyków, po wisiorek i pierścionki. Nora prezentowała się fenomenalnie. A uśmiech, który gościł na jej rumianej twarzy był idealnym wykończeniem jej ślubnego wyglądu.
— Jeszcze to — odezwała się Crystal, podchodząc do naszej panny młodej i wskazała na biały welon. — Chodź, Ruby, pomożesz mi.
Tak też się stało. Obie znalazły się obok Nory i ostrożnie zaczęły wczepiać jej welon we włosy, tak aby nie uszkodzić fryzury. Kiedy skończyły swoje zadanie, Steele podeszła do lustra, przyglądając się swojemu odbiciu z lekkim uśmiechem.
— Ja pierdolę, ja wychodzę za mąż — wydusiła z siebie blondynka, wciąż obserwując swoją sylwetkę. Wszystkie się zaśmiałyśmy, choć w głosie Nory brzmiało zdenerwowanie. Kiedy nasze spojrzenia spotkały się w lustrze, ruszyłam w jej stronę. — O boże — westchnęła desperacko i ukryła twarz w dłoniach. — Kurwa, kurwa, kurwa — powtarzała w kółko, kręcąc głową.
Kiedy znalazłam się przy niej, zwinnym ruchem chwyciłam ręce dwudziestojednolatki i odkleiłam je od jej twarzy, nim zdążyłaby rozmazać sobie makijaż. Splotłam nasze palce i spojrzałam prosto w jej szare oczy, unosząc kącik ust. Chryste, wyglądała powalająco.
— Teraz dopadły cię wątpliwości? — zapytałam prowokacyjnie, mocniej ściskając jej dłonie.
Uniosłam brew, a kiedy Nora przeniosła na mnie wzrok, miałam wrażenie, że lekko się uspokoiła. Pokręciła głową przecząco.
— Niczego nie byłam tak pewna — odparła szczerze i wygięła wargi w uśmiechu. — Chryste, od dziś będę jego żoną — zaśmiała się, a następnie wyrwała dłonie z uścisku i przyciągnęła mnie do siebie. Wydawało mi się, że jej oczy lekko się zaszkliły. Objęłam jej sylwetkę ramionami, zaciągając się kwiatowym zapachem perfum Nory. — Kocham was, wiecie? I jego. Najbardziej na świecie — wyszeptała łamiącym się głosem, przez co pierwszy raz od dawna nawet w moich oczach stanęły łzy.
Zerknęłam kątem oka na dziewczyny i cóż, one również były na granicy płaczu. Crystal zaciągnęła nosem, a do akcji wkroczyła Ruby, która z wachlarzem w dłoni zaczęła machać nim przed twarzą panny młodej.
— Ej, ej, ej! Żadnego płakania, bo rozmażesz makijaż. Takie cudo nie może się zmarnować, chyba że chcesz, aby Max przestraszył się, gdy zobaczy cię przez ołtarzem — zażartowała, ale w jej głosie dominowała stanowczość. Machała tym wachlarzem jak nienormalna, a Steele wyglądała jednocześnie na najbardziej wyluzowaną i zestresowaną kobietę na świecie.

CZYTASZ
WHATEVER IT TAKES | RISK #2
Teen Fiction~ Bo byliśmy głupcami, którzy odnaleźli do siebie drogę, myśląc, że będąc jednością, przezwyciężymy mrok. Zszywając swoje płonące dusze, zapomnieliśmy, że obietnice to czasem za mało. ~ Po wyjeździe Ethana Destiny stara się żyć dalej i zachowywać ta...