mam nadzieję, że jeszcze nie zapomnieliście o mnie ani o moich dzieciakach. po pierwsze, wiem, cholernie długo mnie tutaj nie było, ale nawet nie będę się tutaj szczególnie rozpisywać na ten temat. moja wena i zdrowie psychiczne zwyczajnie zrobiły sobie dłuuugie wakacje, a pisanie, mimo że tak bardzo to uwielbiam, było ostatnią rzeczą, która wychodziła mi wtedy dobrze. nie chcę nakładać na siebie presji, więc nie będę wam tu rzucać terminami odnośnie publikacji kolejnych rozdziałów. ta historia niejeden raz mnie uratowała, więc nie wyobrażam sobie jej nie dokończyć, ale pozwólcie, że zrobię to po swojemu.
przed przeczytaniem tego rozdziału naprawdę zalecam zajrzeć do poprzedniego, gdyż zakończył się on urwaniem w połowie akcji i właśnie w tym dzisiejszym jest jego kontynuacja, przez co po tak długiej przerwie można zapomnieć i się pogubić.
przepraszam tych, których zawiodłam, i cholernie dziękuję tym, którzy mimo wszystko na mnie tutaj czekali. oby miło wam się czytało. sami oceńcie, czy nie wypadłam z wprawy <3
Destiny's POV
- Stój - zawołałam za nim, przykładając drżącą dłoń do gwałtownie unoszącej się ze zmęczenia klatki piersiowej.
Gdy brunet zatrzymał się nagle, po czym odwrócił przez ramię, wbijając we mnie rozbiegane spojrzenie, nabrałam powietrza. Odgarnęłam z twarzy błąkający się po niej kosmyk włosów i wzniosłam oczy ku górze, szukając w sobie odrobiny odwagi, którą chwilowo poczułam, gdy Ethan opuścił mieszkanie. Przymknęłam na moment powieki, a gdy je otworzyłam, zrobiłam krok w kierunku Pierce'a.
- Już raz pozwoliłam ci odejść. Nie popełnię tego błędu ponownie. Dlatego z tego miejsca proszę cię, żebyś został.
Pierwszym, co zauważyłam, była zmarszczka pomiędzy jego gęstymi brwiami, która pojawiła się tam, gdy spoglądał na mnie w niezrozumieniu, aż wreszcie głęboko westchnął. Nie zdawał sobie sprawy, jak wiele emocji i stresu dusiłam właśnie w sobie, stojąc tam przed nim i odsłaniając wszystkie swoje obawy. Nogi mi się telepały, serce waliło jak dzwon, a oddech boleśnie zdzierał płuca. Co jeśli było już za późno?
- Słuchaj, Des, nie chcę, żebyś mówiła mi to z litości lub, nie daj Boże, robiła coś na siłę. Jeśli tego nie czujesz, nie zmuszaj się...
- Och, zamknij się - przerwałam mu, nie pozwalając dokończyć.
Zebrałam wszystkie siły, które w sobie miałam i poddałam się im, pozwalając, by poprowadziły mnie tam, gdzie rozsądek nie miał odwagi. Gdy w kilku krokach znalazłam się wystarczająco blisko, wspięłam się na palce, aby zaraz potem złapać za kark Ethana i przyciągnąć go do mocnego, niekontrolowanego pocałunku, przed którym nawet się nie wahałam. Nie wiedziałam, co ja najlepszego robiłam, ale tylko to wydawało się w tamtym momencie właściwe. Nie myśląc o konsekwencjach, pozwoliłam sobie na zapomnienie i rozkoszowanie się tą bliskością.
Jedno wiedziałam na pewno. Nie mogłam znów go stracić.
Przez pierwsze sekundy chłopak ani drgnął, jakby tkwił w jakimś transie. Przyciskałam swoje usta do tych jego, a on stał niczym posąg. Dopiero po chwili położył mi silne dłonie na talii, przyciągnął mnie jeszcze bliżej i odwzajemnił pieszczotę, zaczynając poruszać wargami, w reakcji na co krew w żyłach niemal zawrzała, pobudzając wszystkie zmysły. Wkrótce zwykły sentymentalny buziak zmienił się w intensywny pocałunek. Całowałam go desperacko, z pasją i oddaniem, a Ethan nie pozostawał mi dłużny i z coraz większą intensywnością zaciskał palce na moich biodrach. Nawet przez materiał za dużej koszulki i czułam się tak, jakby wypalał w mojej skórze dziury. Najbardziej niepokojące było to, że nie chciałam, żeby przestawał. Chłonęłam wszystko, co związane z Pierce'em, ciepło jego ciała, mieszankę zapachu limonkowej gumy, cynamonowego szamponu i tych cholernie mocnych boskich perfum, które już chyba dożywotnie zapisałam w pamięci. Swoimi pełnymi ustami sprawiał, że byłam gotowa prosić jedynie o więcej. Boże, jakie to było dobre.

CZYTASZ
WHATEVER IT TAKES | RISK #2
Dla nastolatków~ Bo byliśmy głupcami, którzy odnaleźli do siebie drogę, myśląc, że będąc jednością, przezwyciężymy mrok. Zszywając swoje płonące dusze, zapomnieliśmy, że obietnice to czasem za mało. ~ Po wyjeździe Ethana Destiny stara się żyć dalej i zachowywać ta...