Rozdział VI ,,Złamane Serce"

123 7 10
                                    

Pov. Dominik
Obudziłem się rano jak co dzień i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Na lodówce zobaczyłem małą samo-przylepną karteczkę, na której było napisane:

13:00
Spotkanie z Olą <3

Od razu poczułem się lepiej po przeczytaniu tej krótkiej notatki, więc szybko poszedłem ładnie się ubrać. Na zegarku w kuchni widniała już 12:30, i przypomniało mi się że muszę zabrać Pawła.

Trochę zdyszany zapukałem do niego. Otworzył niemalże natychmiast.

- O już jesteś Dominik! -Zaczął radośnie co spowodowało, że poczułem się jeszcze lepiej.

- Tak, tak piękny...

- Na mój gust nie wypada ci zarywać do innych.

- No dobrze piękna marudo.

- Idziemy? -Zauważyłem że chłopak zwinnie próbował zmienić temat.

- Dobra chodź już na dół. -Powiedziałem z nutą smutku.

Staliśmy przed kawiarnią. W środku zauważyłem siedzącą przy jednym stoliku Ole. Gadała z jakimś napakowanym typkiem. Chyba podobała się mu, i odwzajemniała to.

- Hej wchodzimy? -Moje rozmyślenia przerwało pytanie chłopaka.

- Tak, tak wchodźmy już.

I weszliśmy. Na mój widok pożegnała się z dziwnym typkiem.

- Cześć Ola! -Na te słowa, mocno przytuliłem dziewczynę.

-Kim był ten mężczyzna? -Zapytałem od razu, patrząc w jej oczy.

- T-to tylko mój trener tak...

- Uh okej?

Nastała niezręczna chwila cichy. Na szczęście sytuację postanowił ratować Paweł.

- Paweł jestem, miło mi. -Przedstawił się i wyciągnął rękę w stronę Oli.

- Tak, Ola jestem. Usiądziecie?

Usiedliśmy. Zamówiliśmy po czymś i mój przyjaciel zaczął rozmowę z dziewczyną.
Na jakiekolwiek pytanie chłopaka, ona odpowiadała ochryple i wstrętnie. Czasami była też wredna dla niego i wtedy, ja nawet czułem się smutny. Strasznie się zmieniła, a minęły tylko dwa tygodnie od kiedy ostatni raz się widzieliśmy....
Nie rozumiałem nic z tego i odliczałem minuty kiedy możemy zacząć uciekać.
W końcu nie wytrzymałem.

- Dobra Ola musimy się już zbierać.

- Czemu już mnie opuszczacie? -Nawet w tej odpowiedzi czułem jakąś złości i niechęć do nas.

- Umówiliśmy się z przyjaciółmi do kina.
- To może pójdę z wami?

Wziąłem spokojny oddech i odpowiedziałem:

- Mamy już kupione bilety i nie wiem czy było by miejsce dla ciebie.

- To bawcie się dobrze.

Udało się. Mogliśmy już opuścić to miejsce, gdzie wiało taką nienawiścią od tej jednej dziewczyny.

- To idziemy do bloku tak?

- Zabieram cię do kina.

- Oj tak spontanicznie.
- No może trochę...

- Nie wstydź się. Chodźmy lepiej bo zaraz naprawdę nie będzie miejsc.

Powolnym krokiem udaliśmy się w stronę pobliskiej galerii gdzie znajdowało się kino.

I wtedy zobaczyłem coś przez co czułem że
moje serce pękło na pół...
Zobaczyłem Olę, obściskującą się z tym samym mięśniakiem którego widziałem wcześniej w kawiarni. Obrzydliwe było dla mnie patrzenie jak całują się się tak w miejscu publicznym.
Momentalnie do oczu zaczęły napływać mi łzy.

- Hej Dominik wszystko okej?

Wtedy już cały drżałem i ostatkiem sił wskazałem palcem na dziewczynę.

- Idziemy stąd. -Jednogłośnie zadecydował Paweł.

Moje ślepia całe były spuchnięte od łez, które cały czas miałem w koncikach oczu. Głowę miałem opartą na nogach ciepłego Pawła, który delikatnie i czule gładził mnie ręka po włosach. Obydwoje leżeliśmy pod kocem i chłopak opowiadał mi swoje przygody z życia. Czułem że ta chwila mogła trwać wiecznie...

- Lepiej już? -Zapytał zatroskany Paweł.

- Tak.

- Dziękuję że jesteś...-Dodałem szybko

- Cała przyjemność po mojej stronie.

Przytuliłem go mocno i wtedy uśmiechnął się szeroko obejmując mnie również.

- Może teraz ty coś powiedzieć, chcesz?

- Spoko.

I tak skończył się ten za razem okropny, lecz też przepiękny dzień, który ratował słodki Paweł.

Hej, hej hej! Tutaj trochę romatiko i muszę przyznać że odpływałam w jakieś magiczne krainy pisząc ten rozdział.
Jest też trochę dłuższy (prawie 600 słów <3)
No cóż kusiło że zabawić się w Polsat lecz nie zrobiłam tego yay :>
~Klucha

Miłość z sąsiedztwa [] Lawięc Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz