36

663 50 148
                                    

Dedykuję ten rozdział mojej wielkiej inspiracji xx

Czytasz? Zostaw gwiazdkę!
To zajmie tylko chwilę, a bardzo motywuje do pisania<3
Twitter => #criminallarryff
___________________________

Godzina 19:57

Siedzę w samochodzie pod opuszczoną fabryką. Dookoła panuje mrok, bo jedyne, i to dość słabe, światło bije od starej ulicznej latarni na drugim końcu parkingu. Zerknąłem na zegarek, który wskazuje za trzy ósmą. Mam nadzieję, że ten cały cyrk zakończy się właśnie dziś.

Nagle poczułem, jak mój telefon zawibrował w kieszeni płaszcza. Wyjąłem go i spojrzałem na wyświetlacz. To SMS od Harry'ego. Westchnąłem cicho, odblokowując ekran odciskiem palca i odczytałem wiadomość.

Od: Hazz ❤️

Hej, to znowu ja... Nie odbierasz ode mnie telefonów, więc chciałem wiedzieć, czy coś się stało. I... czy w ogóle to spotkanie dziś jest nadal aktualne?

Chwilę później mój telefon znów zawibrował i otrzymałem następną wiadomość.

Jesteś na mnie zły czy coś? Jeśli zrobiłem coś nie tak, to powiedz mi, proszę.

Przetarłem twarz dłońmi i z powrotem zablokowałem ekran, po czym schowałem telefon. To nie jest pierwszy SMS, który od niego dziś dostałem. Wcześniej loczek wypytywał mnie o to, co robię albo jak mi idzie w pracy. Nie chciałem go okłamywać, ale też wiem jaki jest Harry. Nie odpuszcza. Zawsze musi o wszystko wypytać, musi być pewny, że wszystko jest okej. Uznałem, że nie ma sensu mu już teraz odpisywać ani oddzwaniać, bo za chwilę wszystko się rozstrzygnie i, o ile wszystko pójdzie po mojej myśli, będę mógł sam mu o tym powiedzieć.

Popatrzyłem w lusterko i zmarszczyłem brwi w skupieniu, dostrzegając wyłaniającą się z mroku postać. Zaraz... To nie jest Juan Martinez. Niepewnie chwyciłem torbę leżącą na bocznym siedzeniu i wysiadłem z samochodu. Podszedłem do nieznajomego mężczyzny, zastanawiając się, o co chodzi. Skoro to nie Juan... To kim jest tej łysy facet? Odruchowo zacisnąłem palce na pasku torby.

-Styles? -zapytał, chyba najwidoczniej też lekko zmieszany.

-Nie -odpowiedziałem krótko, utrzymując kontakt wzrokowy z mężczyzną. Widziałem, jak unosi brwi zdumiony, ale po chwili szybko je marszczy.

-Kurwa, co to za jaja! Gdzie jest gówniarz i jego forsa? -zapytał ostro.

-Ale po co te nerwy? Jestem ja i mam forsę -powiedziałem, starając się zachować spokój.

Nieznajomy mężczyzna nerwowo potarł brodę i zaczął chodzić tam i z powrotem. Mamrotał coś niezrozumiałego pod nosem. Usłyszałem tylko "podstęp". Wyglądał, jakby to był jego pierwszy dzień w nowej pracy.

-No co jest! Masz tę forsę? -z mroku wyłonił się drugi mężczyzna, tak samo łysy i dobrze zbudowany.

-To nie jest Styles. Coś tu nie gra, stary -zwrócił się do niego, posyłając mi przy tym nieufne spojrzenie. Przewróciłem oczami.

-Jak nie chcecie tej forsy, to nie rozumiem, po co ten cały cyrk -parsknąłem, kręcąc głową. Odwróciłem się na pięcie i już miałem odejść w kierunku samochodu, gdy poczułem coś twardego przyciśniętego do moich pleców. Wtedy usłyszałem charakterystyczny dźwięk odbezpieczenia pistoletu. Przełknąłem ciężko ślinę i zatrzymałem się.

-Nie tak prędko -usłyszałem za sobą zimny głos mężczyzny. -Pójdziesz z nami -warknął, zaciskając palce na moim ramieniu, tym samym zmuszając mnie, bym się odwrócił.

Criminal |larry stylinson♡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz