( guess who's back!
Back again!
Tommy's back! )***
Karl pov.Drugi dzień w nowej szkole, ludzie wydają się tam nawet przyjaźni. Szczególnie Sapnap, Dream i George, bo w sumie tylko z nimi udało mi się zaprzyjaźnić. Już nawet przed budynkiem spotkałem się z chłopakami, stali oni jeszcze z innymi 3 innymi. Jeden miał ciemnobrązowe włosy i zielone oczy oraz rogi i ogon diabła. Drugi był jasnym blondynem i miał oceaniczne ( jakiś jasny odcień niebieskiego ) oczy, Trzeci za to posiadał zielone oczy, brązowe włosy, kocie uszy i ogon.
- Karl! - krzyknął Sapnap jak tylko mnie zobaczył. Podszedłem do chłopaków.
- guys, poznajcie Karl'a. Karl to są Bad, Punz i Antfrost. - mówił Dream po kolei wskazując na chłopaków.
- miło mi - powiedziałem, chciałem jeszcze coś dopowiedzieć ale przerwał mi dzwonek rozpoczynający lekcje. Wszyscy weszliśmy do budynku szkoły i udaliśmy się do sali, każdy usiadł na swoje miejsce i wyjęliśmy potrzebne rzeczy.☾︎⁂☽︎
Siedziałem pod salą z Punz'em i z nim rozmawiałem
- jesteś naprawdę fajny - powiedziałem do chłopaka, on pewnie chciał mi przyznać rację lecz zapatrzył się w jedno miejsce i przez dłuższą chwilę siedział cicho
- Czy to sapnap? - zapytał patrząc wciąż w to samo miejsce, odwróciłem się i zauważyłem grupę starszych chłopaków kopiących chłopaka w pomarańczowej bluzie -- takiej jaką miał dziś sapnap.
- to on. - powiedziałem szybko wstając i podchodząc do tamtej grupy. - przestańcie - powiedziałem odpychając chłopaków od mojego kolegi
- a co? Też chcesz zarobić?! - zawołał jeden z nich - serio bronisz tego frajera?
- tak to mój przyjaciel!
- serio przyjaźnisz się z jakimś cwelem bez mocy? Każdy coś umie, tylko nie on! - zaśmiał się inny bed boy
- bez mocy? - zapytałem jakby samego siebie... Patrzyłem na Sapnap'a wzrokiem jakby mi nie ufał, jakby wiem że znamy się dopiero nie całe dwa dni... Ale mówił że mi ufa... Czyli to dlatego nie chciał bym dowiedział się że nie ma mocy?.. Czarnowłosemu napłynęły łzy do oczu
- przepraszam... - powiedział ledwie słyszalnie, szybko wstał i pobiegł do łazienki. Przez chwilę byłem bardzo zmieszany... Nie wiedziałem co zrobić, obrazić się na niego czy pójść to wyjaśnić... To drugie brzmi lepiej. Wstałem i poszedłem do łazienki, zapukałem w drzwi od kabiny w której prawdopodobnie ktoś płakał bo można było usłyszeć szlochanie.Sapnap Pov.
- Sap? - usłyszałem zza drzwi głos Karl'a - proszę otwórz - poprosił lecz ja tego nie zrobiłem. Chwilę potem chłopak sam otworzył drzwi od drugiej strony... Gdy wszedł do kabiny zamknął ją i mnie przytuli
- nie jestem zły - powiedział
- dlaczego to robisz? - zapytałem i złapałem z nim kontakt wzrokowy
- o co chodzi?
- dlaczego teraz przy mnie jesteś?
- bo tak robią prawdziwi przyjaciele, znamy się nie całe dwa dni a jednak jesteśmy sobie bliscy - mówił brunet, w pewnym momencie przestałem go słuchać... jego oczy zdawały mi się ciekawsze nic to co mówi... jego brązowe oczy przypominały czekoladę... Czułem jakby w jego oczach miałbym zaraz zobaczyć coś niezwykłego, jakby one same kazały mi w nie patrzeć...
- Sapnap! - krzyknął Karl wyrywając mnie z rozmyśleń, lekko potrząsnąłem głową i starałem się znowu nie zapatrzyć w jego piękne oczy - nie słuchałeś mnie, prawda?
- może? Ale nie moja wina że masz takie piękne oczy! - powiedziałem na co chłopak lekko się zarumienił, całe spotkanie przerwał dzwonek - uciekałeś kiedyś z szkoły?
- szczerze to nie
- zawsze musi być ten pierwszy raz - wyszedłem z łazienki a starszy za mną, podszedłem pod sale gdzie leżały plecaki ( mój i karl'a ). Wziąłem swój tornister i udałem się w stronę wyjścia z szkoły, na szczęście nikt go nie pilnował. Wyszliśmy z szkoły i szliśmy przed siebie rozmawiając na różne tematy
- umm, Sap? - zapytał chłopak
- tak? - zapytałem patrząc na chłopaka
- Dlaczego nie chciałeś mi powiedzieć że nie masz żadnej mocy?
- nie chciałem byś też uznał mnie za słabszego - brązowooki się lekko zaśmiał
- Ohh Sapi nie martw się, nie obchodzi mnie to czy masz moc czy nie... Dla mnie ważny jest w człowieku charakter - przy Karl'u czuję się bezpiecznie i komfortowo, cieszę się że jesteśmy przyjaciółmi.
- twoi rodzice nie będą źli że uciekasz z szkoły już drugiego dnia?
- nie, oni zawsze są pozytywni więc nie sądzę by byli źliChodziłem z Karl'em po mieście przez około 3 godziny, rozstaliśmy się i każdy z nas wrócił do domu. Po wejściu do domu usłyszałem kłótnie moich rodziców dobiegającą z kuchni
- Jeszcze raz ten gówniarz ucieknie że szkoły to kurwa zabije go chyba! - krzyczała moja matka
- Boże on jest jeszcze dzieckiem! Jest akurat w takim wieku gdy chce zaznać wolności! Przechodzi pewnie okres buntowniczy - tłumaczył mój ojciec. Moja matka zawsze była agresywna, więc moje dzieciństwo przy niej było pewne przemocy... a ojciec jest kompletnie inny, on na pewno mnie kocha, dba o mnie i nie jest zły na wszytsko...
- jutro już nas tu nie ma. Mnie i Sapnap'a. - powiedział
- beylee też sobie bierz! Nie potrzebuję tych dzieciaków! - odpowiedziała... Mówiła to często, ale za każdym razem boli tak samo...
Szybko poszedłem do pokoju mojej siostry i cicho zamknąłem drzwi.
-Beylee? - zapytałem, dziewczyna siedziała z słuchawkami i coś rysowała
- Hey, coś się stało? - zapytała
- rodzice się znowu kłócą, ojciec najprawdopodobniej chcę si3 wyprowadzić
- i nas rozdzielić?!
- nie spokojnie, nie rozdzieli nas
- mhm.. możliwe że ta przeprowadzka zmusi cię do zmiany szkoły - powiedziała nagle moja starsza siostra a ja właśnie zrozumiałem że tak może naprawdę być... I stracę moich przyjaciół.... Do pokoju wszedł Ojciec
- dzieci... Jutro już nas tu nie będzie - powiedział - wyprowadzamy się, tylko ja i wy
- będę musiał zmienić szkołę?! - zawołałem
- a chcesz?
- NIE!!! - Krzyknąłem pod wpływem emocji, mężczyzna się uśmiechnął
- zatem może przeprowadźmy się do dziadków? - zaproponował - oni mają duży dom, zwierzęta i będziesz mieszkał nawet trochę bliżej szkoły
- tak! - ja i Beylee zawolalismy w tym samym momencie.
- zatem, powiem im że od jutra z nimi mieszkamy, na pewno się ucieszą - powiedział i wyszedł
- tak wogule jak tam w szkole młody? - zapytała dziewczyna
- ta, oprócz tego że znowu mnie pobili to jest świetnie! Wczoraj do naszej klasy dołączył taki fajny chłopak.... Ma 16 lat... brązowe puszyste włosy, oczy jak czekolada.... Ciało idealne, pachnie ładnymi i łagodnymi perfumami... Jest bardzo przyjazny i... Idealny... - starsza zagwizdała
- czyżby ci się podobał? - zapytała z ogromnym uśmiechem na twarzy
- uh.. tak - powiedziałem lekko się rumieniąc - jakby nie wiem dokładnie, znamy się dopiero dwa dni ale czuję że coś szczególnego nas łączy - powiedziałem drapiąc się po karku
- zatem powiadasz że to miłość od pierwszego wejrzenia - powiedziała i zaczęła znowu coś rysować - zaczekaj jeszcze z wyznawaniem uczuć, jesteście przyjaciółmi?
- najlepszymi
- zatem powtarzaj mu że go uwielbiasz w końcu mów mi że go kochasz " ale tak po przyjacielsku ", potem zacznij go podrywać i jak wszystko się uda to jest twój - rzekła i dała mi zeszyt w kratkę - dawaj konkurs na rysowanie
- no dobra - usiadłem na drugim krześle obok Beylee, ona wyjeła plastikowa miskę z karteczkami i wylosowała temat - coś idealna osoba - powiedziała. I zaczęliśmy rysować. Po około 10 minutach skończyliśmy oboje, ona narysowała jakąś dziewczynę, a ja oczywiście wiadomo kogo
- i to jest niby ten Karl? - zapytała patrząc na mój rysunek
- mniej więcej - powiedziałem
- ładny jest, powiem ci bracie że masz ty gust - zaśmiała się i wylosowała kolejny temat.......
![](https://img.wattpad.com/cover/307469443-288-k632077.jpg)
CZYTASZ
Ghost Love - Karlnap
FanfictionW świecie w którym " każdy " ma jakąś super moc, znajduje się ten jeden wyjątkowy chłopak... Który " nie " posiada żadnej magii, przynajmniej tak mu się wydaje