— No dosłownie najgorzej! Siedzimy w kozie? Gdzie my niby jesteśmy, w podstawówce?! — zawołała zła Sheena.Dobrze zrozumieliście. Wielka, zła i wywołująca strach rada VILE dała nam koze. Przez cały tydzień, po lekcjach na półtorej godziny, w bibliotece, nawet nas zamykano abyśmy czasem nie zwiali.
Gdyby nie zegar w pomieszczeniu nie wiedziałabym, że dziewczyna tak już trajkotała od dobrych trzydziestu minut. Oczywiście z przerwami.
— Ha najgorzej? — pruchnał Jean-Paul — Najgorsze by było wydalenie.
— Chcieli wydalić tylko Czarna Owce. Mnie, by to wcale nie przeszkadzało. Nawet lepiej, skakałabym z radości!
Przewróciłam oczami na nadąsana dziewczynę, skupiłam się znowu na czytanej książce.
— Tak wogólę to... dzięki, że się za mną wstawiłeś, Szary. — powiedziała Owieczka.
— Bez przesady. Wiem, że mawiają jakoby złodzieje nie mieli honoru, ale hej. Trzymamy się razem, co nie? Aha, szach mat! — zawołał Graham.
Podniosłam wzrok z mojej pracy na szachownicę. Przyrzekła bym, że pięć minut wcześniej Czarna Owca miała o wiele więcej figur. Australijczyk wyszczerzył zęby machając przed moją siostrą czarnym hetmanem.
— Coraz lepiej ci idzie. — wystawiłam w jego kierunku pięść na co on przybił ze mną żółwika.
— Uczyłem się od mistrzyni. — zaśmiał się wzruszając ramionami.
— Ej! Oszukujesz!
— Chyba zapomniałaś siostro, że tu nas zachęcają do oszustwa. — poklepałam ja po głowie.
— Dobrze gadasz, mi amiga. — powiedział Antonio wymachując przed swoim francuskim przyjacielem plikiem kart.
— Właśnie ich szukałem!
Wyrwał mu karty z szerokim uśmiechem i każdą poszczególnie dołożył na swojego pasjansa.
— I serio żaden z was nie ma problemu, że siedzimy tu chodzisz winna jest tylko ona! — Sheena wytknęła Owieczkę palcem.
— Jesteś to sobie winna kochana. — mruknęłam przewracając kolejna stronę.
— Co tam mamroczesz? — wysyczała przez zęby.
— Powiedziałam... — trzasnelam książka odkładając ja na stolik. — Że jesteś to sobie winna. Mogłaś poprostu zostać w pokoju albo powstrzymać Czarna Owce tak jak poprosiłam. Ale tego nie zrobiaś.
Stanęłam bliżej dziewczyny walczą na spojrzenienia. Blondi tylko prychneła na moją wypowiedź.
— Pf. I co z tego? To nie znaczy, że będę nadstawiać karku za jakąś smarkule.
Wściekła Owieczka wstała gwałtownie przewracając krzesło na podłogę. Już widziałam jak się rzuca na Amerykankę z pięścią gdy do akcji wkroczył uroczy brunet.
— Ło ło ło. Ochłońcie. — między nami stanął Graham próbując załagodzić sytuację. — A może, by tak wykorzystać wolny czas... Wymyślając pseudonimy?
— To nawet nie głupie. — zawołał również Antonio pewnie po to, aby dogasić pożar między nami.
I tak zaczęła się czasochłonna zabawa.
|•|•|•|•|
Bardzo bardzo czasochłonna. Ta zabawa przeciągnęła się nam aż na trzeci dzień szlabanu.
Wszycy wiedzieliśmy, że pseudonimy były ważne. Musiały opisywać samych nas i nasze zdolności, a jednocześnie wywierać dobre wrażenie.
Jak widać trzy i pół godziny z poprzednich dni kary nam nie wystarczyło, aby wymyślić własne autentyczne pseudonimy.
![](https://img.wattpad.com/cover/255258474-288-k242285.jpg)
CZYTASZ
¹Nie Powinieneś Komplikować Mi Myśli¹ |Graham Calloway|
FanficBiały Kruk odkąd pamięta wychowuje się wraz z swoją siostrą Czarna Owcą na odizolowanej akademii przestępczej - wyspie VILE. Ich największym marzeniem było zostać największymi złodziejkami. Jednak gdy w końcu dostały szansę aby się uczy w przestępcz...