| 24. Czerwony z nutą niebieskiego |

120 11 4
                                    



Opowieść o początkach Carmen Sandiego, zakończyła się równo z zazgrzytaniem hamulców pociągu.

- Koniec trasy. - oznajmił jej Crackle.

Zgodnie z umową. Crystal miała czas na opowiedzenie swojej historii, aż dojadą do stacji w Paryżu.

Crackle nachylił się w stronę kobiety, cały czas ściskąjac swoją porażaczke. Tą samą którą Crystal ukradła specjalnie dla niego. Tą samą dzięki której za pierwszym razem otrzymała przebitki przeszłości.

- VILE za wami tęski, Biały Kruku. Chcą rozejmu.

- Tęsknią? - prychneła z pogardą - Chcą tylko byśmy kradły dla nich, zamiast od nich. VILE chce nas znowu kątrolować.

- Udowodniłyście swoją wartość. Czarna Owca również nabrała w ich oczach podziw. Nie tego chciałaś?

Crystal przeniosła wzrok na szybę okna. Powoli zaczynała dostrzegać rzędy świateł na stacji. Prócz nich, jednak ledwo dostrzegła obicie swoje jak i jej towarzysza.

- Rada chce was ułaskawić, za ten bałagan jaki im narobiłyście. Nawet Shadowsan się zgodził! - ciaganał dalej. Czarnowłosej trudno było w to uwierzyć. - Tylko wróćcie do domu. Tam gdzie wasze miejsce. A między nami... Znowu może być jak dawniej. - położył reke na jej kolanie.

Kobieta uśmiechnęła się delikatnie, chwilę pogrążona w pięknej scenerii bycia znowu w ramionach chłopaka, knując razem, śmiejąc się razem. Zwyczajnie będąc razem.

- Szczerze miałam nadzieję, że staniemy po tej samej stronie... Tej dobrej stronie. - dodała, zrzucając dłoń z swojego kolana, widząc ten szczwany uśmiech w słabym odbiciu szyby.

Tak nie uśmiecha się osoba która za tobą tęskni. Tak uśmiecha się ktoś, kto jest blisko zrealizowania celu. Szczególnie złodziej.

Crackle z rezygnacja oparł się o czerwoną wykładzine kanapy. Westchnął głęboko.

- Eh. Ty zawsze będziesz wybierać ją, nigdy nie mnie.

Crystal nie musiała spuszczać wzroku, by słyszęć jak przekręca pokretło na najwyższy stopień. Wycelował w nią porarzaczką z smutną miną. Tak jakby tego nie chciał.

Ale ona wiedziała swoje. Jest tak jak przewidziała. Tak jak mu powiedziała. Crackle jest zdolny zrobić wszystko, by osiągnąć wyznaczony mu cel.

- Bye bye, Ptaszynko.

- Chyba niesłuchałeś. Teraz jestem Crystal.

Szybko rzuciła się na niego chcąc wyrwać mu bron. Ten przekrecił ja do góry wywalając napięcie elektryczne w sufit przedziału. I jeszcze parę razy.

Bedą mieli co naprawiać.

Crackle nachylił się by uderzyć swoją eks, ale ta chwyciła pręt w obie ręce przelatując. Teraz to ona stykała broń z jego piersią.

- He! Dodałem czytnik linii papilarnych. - zupełnie niewzruszony odsunął pręt od siebie - Tylko ja mogę z niej... Łu!

Nie dokończył swojego zdania przez zapewniony półobrót jaki mu zafundowała Crystal. Chłopakiem obróciło i odrzuciło twarz na okno, po którym zsunął się z głośnym jękiem i opadł na podłogę. Czarnowłosa bez skrupułów, sensymentu do broni przełamała ja na pół.

- Blue! Jesteś! - usłyszała w słuchawce głos Playera. - Co przegapiłem?

- Tylko wspominki z byłym partnerem. - wzruszyła ramionami jakby mówiła o pogodzie.

Uklękła przy nieprzytomnym Crackle. Mimo obecności nienawiści do niego przyłożyła swoje dwa palce z swoich ust do jego.

- Za pewne rozwalenie ci buźki.

¹Nie Powinieneś Komplikować Mi Myśli¹ |Graham Calloway|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz