| 17. Kwestia zaufania |

85 11 4
                                    

Dalej nie wiem jak do tego doszło.

Wszystko działo się za szybko.

Przez zacięty pojedynek i moje miłosne zamartwiania, nie zareagowałem w odpowiedniej chwili.

Szczwane VILE schowało w ścianach broń elektryczną, autorstwa naszej doktorki. A czystym przypadkiem Tygrysica musiała dorwać tą najgorszą. Porarzaczkę.

Mime Bombę energicznie wskazał palcem na ściane z metalowymi drzwiczkami. Panel sterowania.

Ledwo udało mi się go otworzyć gołymi rękami. Milczący mim nie pomagał przynosząc niewidzialne nożyczki czy śrubokręty. Tylko bardziej mnie irytował.

Gdy w końcu znalazłem odpowiedni kabel prubując go rozerwać, Ptaszyna leżała na ziemi trzymając się za głowę z bólu.

Trenerka przerwała grę. Rada zabrała Białego Kruka dalej nieprzytomną do - jak go nazwali - saloniku Hrabiny Cleo. Nie wpuścili nikogo by móc czuwać nad czarnowłosą. Nawet Czarną Owcę.

Siedziałem pod ścianą na przeciwko drzwi saloniku chwytając się za głowę. Owieczka dreptała w te i z powrotem.

Nawet mnie nie obchodziło gdzie jest Tygrysica i jaką poniesie karę, czy wogóle ja poniesie. Ważne było to by Ptaszyna wyzdrowiała.

— Nareszcie! Co z nią. — podniosłem się gdy Owca zagadała do wychodzącego Profesora Maelstroma  z sali.

— Odpoczywa. Tygrysica za mocno ustawiło urządzenie. Nic jej nie będzie

— Całe szczęscie... — odetchnęliśmy z ulgą. – A czy możemy do niej wejśc?

— Lepiej nie. Trener Brand jest... — za ściany dało się usłyszeć łamane drewno — Zdenerwowana. Poza tym zobaczenie was mogłoby wstrząsnąć, Białym Krukiem. Bez obaw, wróci wieczorem do akademika.

Z rozkazu profesorka poszliśmy spać nie przyjmując się rozpoczęciem zajęci za parę godzin. Ponieważ je odwołali. Podwójna radość.

— Nie ciesz się tak. — mruknęła smutno młoda gdy byliśmy daleko od nauczyciela — Rada musi być wkurzona, skoro odwołali lekcje.

— Daj spokój wszystko będzie dobrze. Ptaszyna odpocznie, po śmiejemy się, zdamy egzaminy i oblejemy to wszystko w barze.

— Ty wiesz, że nie jestem pełnoletnia.

— A ty wiesz, że dostaniemy nowe dokumenty jak stąd wyjdziemy. — poczochrałem jej włosy dziewczyna przewróciła oczami

— Ale tak na poważnie, Szary... Co tam zaszło?

— Ja bym na twoim miejscu się pytała tych którzy brali w tym udział.

W ciemnym załuku stała Tygrysica obradzajc między palcami jakiś wisiorek. Bawiła się nim jak jakimś sznurkiem.

— Parę pazurów, ciosów, prądu i zdobyty fant. Nie wolno nosić biżuterii. — przedrzeźnia czarnowłosą — Tak mi powiedziała to twoja święta siostrzyczka, pierwszego dnia. A tu proszę. Sama łamała zasady.

— To nie jest twoje. — wsyczała Owieczka.

— Ani twoje.

— Ale mojej siostry, więc oddaj mi to. — zacisnęła pięść.

Kocurek nic sobie nie robił z słów młodej. Dalej z uśmiechem godnych Kota z Cheshire przerzucała wisior z ręki do ręki. Przewrócilem oczami na maksa znudzony tym teatrzykiem.

— Sheena, błagam, to już dziecinada.

— Jak tam chcecie. — rzuciła łańcuszek w moja stronę. — Przekaż swojej pannie, że spodziewałam się czegoś bardziej spektakularnego niż to coś.

¹Nie Powinieneś Komplikować Mi Myśli¹ |Graham Calloway|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz